'KRÓL CYGANÓW' FURY ŻEGNA KRÓLOWĄ ELŻBIETĘ II
Dzisiejszy pogrzeb królowej Elżbiety II był wielkim wydarzeniem. Wśród kondolencji często cytowane są słowa mistrza świata WBC wagi ciężkiej, Tysona Fury'ego (32-0-1, 23 KO), który podkreślił swoją więź z królową wzruszającym pożegnaniem.
- Przez ostatnie dziesięć dni byłem poza mediami społecznościowymi. Chciałem okazać szacunek zmarłej (w wieku 96 lat - przyp. red.) Królowej - powiedział Fury.
- Kondolencje dla całej rodziny. Niech Królowa spoczywa w wiecznym niebiańskim pokoju - dodał "Król Cyganów", jeden z najlepszych pięściarzy w historii Wielkiej Brytanii.
Trumna z ciałem brytyjskiej królowej Elżbiety II na koniec nabożeństwa pogrzebowego w kaplicy św. Jerzego na zamku w Windsorze została opuszczona do królewskiej krypty w podziemiach świątyni. W uroczystościach pogrzebowych uczestniczyli przedstawiciele najwyższych władz państwowych z całego świata, w tym prezydent Polski Andrzej Duda.
Opuszczeniu trumny towarzyszył Psalm 103, zaczynający się od słów: "Błogosław, duszo moja, Pana, i całe moje wnętrze - święte imię Jego! Błogosław, duszo moja, Pana, i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach!".
występujący jako ikona sportu, czy pożyteczny idiota, którego sławę i charyzmę należy odpowiednio zagospodarować?
Wielka Brytania jest oligarchią. Oznacza to, że realnie rządzi wąska grupa ludzi odpowiednio majętnych, z odpowiednimi znajomościami i władający środkami masowego przekazu. Ludzie ci tworzą "ordynacje wyborcze" w taki sposób, żeby do parlamentów dostawali się odpowiednio wyselekcjonowani kandydaci. We właściwy sposób zaprezentowani przez media. Kandydaci niewłaściwi się nie liczą, gdyż nie mają siły przebicia. W oligarchiach niezwykle istotną rzeczą jest podtrzymywanie utopii, zgodnie z którą to ludzie "decydują".
To oczywiście bzdura. Wszelkie badania opinii publicznej głoszą, że miażdżąca większość "wyborców" pragnęłaby wieszania seryjnych morderców albo pedofilów na najbliższym drzewie. I co? Ano, nie wiszą. Co więcej, są wypuszczani na wolność mimo pierdyliona zasądzonych im "dożywoci". W takim systemie bardzo ważna jest też iluzja, że decyzje oligarchii są "wielopoziomowe". Czyli jakiś "parlament" coś tam ustala, jakaś "izba wyższa" to sprawdza a później podpisuje się pod tym jakiś prezydent albo król.
I tutaj wkraczamy w sferę finansów. W Wielkiej Brytanii przeliczono, że utrzymywanie grupki nierobów wyjętych wprost z bajek braci Grimm, na czele których stoi "król"/"królowa" wyjdzie mimo wszystko taniej, niż organizowanie co cztery lata wyborów na "podpisywacza". Stąd kontynuacja szopki pod tytułem "rodzina królewska".