JOSHUA PRZYJĄŁ WARUNKI NA 17 GRUDNIA, FURY CHCE WALCZYĆ WCZEŚNIEJ
Ekipa Anthony'ego Joshuy (24-3, 22 KO) jest gotów przyjąć zaproszenie do walki z Tysonem Furym (32-0-1, 23 KO) przy niekorzystnym podziale zysków 40 do 60, ale nie w terminie proponowanym przez mistrza WBC wagi ciężkiej.
AJ chce trzy tygodnie więcej niż zadeklarował "Król Cyganów". Były dwukrotny mistrz świata i złoty medalista olimpijski sprzed dekady upiera się, żeby pojedynek odbył się 17 grudnia. Frank Warren - promotor Fury'ego, chciał takiej walki 12 listopada. Czy panowie dojdą do porozumienia?
Tyson jest gotów na małe ustępstwa, ale i Joshua musi je zrobić. Champion World Boxing Council zaproponował dwie daty - 26 listopada i stadion Wembley, bądź 3 grudnia i stadion w Cardiff.
- Wychodzi jedenaście bądź dwanaście tygodni. Jeśli zawodowy sportowiec nie jest w stanie przez trzy miesiące przygotować się do startu, to chyba ma problem. To są moje dwie propozycje, 26 listopada albo 3 grudnia. Weź to, albo odejdź - powiedział Fury w stronę Joshuy.
A tak na marginesie, to może ktoś pamięta, jak długo się "zawodowy sportowiec" przygotowywał do rewanżu z Władkiem Kłyczko? Zanim ogłosił, że jednak w ogóle nie zawalczy?
Jeszcze niedawno pierdolil ze Joshua musi odzyskac pasy jesli mysli o pojednyku a jak doszlo do niego ze to Usyk ma wszystkie pasy to nagle pasy przestaja byc wazne i moze z Joshua walczyc w Grudniu...
Zaproponowal AJowi niekorystny podzial 60/40 liczac na to ze nie wezmie. Joshua wzial podzial wiec i grudniowa date wiec teraz nagle Furemunie pasuje grudzien bo chce walczyc wczesniej.
Do tego pierdoli w mediach ze pokona Usyka na luzie jednoczesnie przed nim jawnie uciekajac LOL
KLAUN robi cetralnie wszystko ZEBY NIE WYJSC DO RINGU z nikim, a na koncu znowu obije Seferiego, Hammera czy innego Schwarza klamiac ze nikt z nim nie chcial wyjsc :)
Usyk krol P4P, nie unika nikogo. Szacunek dla Joshuy ktory nie dosc ze ma lepsze resume od Furego i nikogo nie unika to w dodatku stoczyl dwie ostatnie walki z takim bokserskim tuzem jak Usyk back to back.
Fury to nedzny klamliwy tchorz, zero szacunku dla tego lawiranta.
Śpieszno mu, bo jak zwykle coś palnął bez zastanowienia. Potem wylazł z pubu, wytrzeźwiał i do niego dotarło, że właśnie wyzwał do walki groźnego przeciwnika, który niedawno przeszedł dobry obóz przygotowawczy do walki z technicznym mańkutem. A on sam jeszcze nawet nie rozpoczął przygotowań. A że nie walczy od kwietnia, to się rozpił, rozlazł, pewnie też przytył.
Więc zaczął kombinować, jakby się z takiej walki wymiksować. I wymyślił termin na listopad albo wczesny grudzień, w nadziei, że Joshua jednak odpuści. A jak nie odpuści, to go wpierniczy w maliny, tak jak Wildera przed ostatnią walką. Czyli ustalą termin na 3 grudnia a Fury "złapie kontuzję" albo, co bardziej pewne, kolejnego covida. Wariant beercron.
To lepsza wersja techniczna Wildera z mocnym prawym podbródkowym.
Popularność i rozpoznawalność. Nikt nie chce oglądać walk Fury'ego z jakimś Charrem, Hammerem, Kabayelem, czy innym Walinem albo Pulewem. Za to każdy obejrzałby jego walkę z Joshuą. Właśnie z nim. I to ma do zaoferowania Joshua. Siebie. Jeśli Fury chce dużej i dobrze płatnej walki, może walczyć z Joshuą albo Usykiem. Stąd taki a nie inny podział. A jak nie, to droga wolna. Christian Hammer i jakieś grosze, bo nikt więcej za takie widowisko nie zapłaci. No chyba że Fury będzie chciał pójść we "freak fighty", wtedy faktycznie może zarobić olbrzymie pieniądze za walkę z jakimś łachmytą. W boksie wybór jest jasny.