ANDY RUIZ JR: POKAZAŁEM NOWE ELEMENTY, JESTEM ZADOWOLONY
- Jestem gotowy i głodny sukcesów. Znów chcę być mistrzem świata - mówi opromieniony porannym zwycięstwem Andy Ruiz Jr (35-2, 22 KO), który pokonał na punkty Luisa Ortiza (33-3, 28 KO), mając go trzy razy w nokdaunie.
- Łapałem Ortiza na kontry, byłem szybszy, ale to wciąż wojownik z mocnym uderzeniem. Wielu we mnie wątpiło i myślało, że zostanę w tej konfrontacji znokautowany, udowodniłem im jednak, że się mylą. Na pewno teraz chciałbym pozostać aktywnym i toczyć trzy, może nawet cztery walki rocznie. Znów chcę dać Meksykanom tytuł mistrzowski - nie ukrywa swoich ambicji "Niszczyciel".
W teorii Meksykanin powinien poczekać teraz na zwycięzcę zaplanowanej na 15 października walki Deontaya Wildera (42-2-1, 41 KO) z Robertem Heleniusem (31-3, 20 KO), być może po drodze wydarzy się jednak coś na tyle ciekawego, by zmienić obrany kurs.
ANDY RUIZ JR: SERWIS SPECJALNY >>>
- Jestem z siebie zadowolony, bo pokazałem pewne nowe elementy. Zazwyczaj wywieram pressing, tym razem natomiast boksowałem z nim i wciągałem go na kontry. Wykonałem kawał dobrej roboty - dodał Ruiz Jr.
Wczoraj wspomniałem że byłoby super, jakby tak Fury wypalił że bierze zwycięzcę z nocnej walki. I to jest do zrobienia, bo Andy wyszedł z pojedynku bez kontuzji. Na grudzień myślę że byłby gotowy, tym bardziej że sam deklaruje w tym artykule częstsze występy.
Fury kończy turniej WBC podbierając Ruiza, Wilder kasuje Heleniusa w drugim półfinale, ale do walki bierze go Usyk.
Nie wiem to wyglądało w przekroju całej walki, ale na takim dłuższym skrócie obaj dosyć zachowawczo, ale technicznie o wiele bardziej podobał mi się Ortiz. Myślałem że Ruiz da radę go znokautować w obecną wywrotnością Ortiza, ale cieszę się że się pomyliłem, bo ten Ruiz to bijok siepacz. Fajnie że Ortiz się potrafi tak szybko regenerować po tych knockdownach, no ale punktów dużo w ten sposób traci.
bo wydawało się, że nie musi - że skończy go tak jak tych 20 czy ilu przed nim. I faktycznie tak to wyglądąło, rzucił Ruiza na deski, poszedł po KO, dostał kontrę, dalszy ciąg pamiętamy.
Rozstrzelał go w rewanżu, i tu się zgodzę, że była to słuszna decyzja - to z kolei zaczęło się wycie, że 'stracił jaja'. Kibicom nie dogodzisz.
Oczywiście, że to nie to samo. Adam Kownacki to taki Paweł Wolak premium, brak umiejętności i sylwetki nadrabiał charakterem i szedł do przodu wywierając nieustanną presję. Ruiz to jednak umiejętności ma całkiem spore.