LIAM SMITH PRZED CZASEM, PODOBNIE JAK FRAZER CLARKE
Dziwna to była walka. Występujący w swoim Liverpoolu Liam Smith (32-3-1, 19 KO) pokonał przez TKO w czwartej rundzie Hassana Mwakinyo (20-3, 14 KO).
Były mistrz świata wagi junior średniej dobrze wszedł w ten pojedynek, ustawiając sobie rywala lewym prostym. W trzeciej rundzie jednak Tanzańczyk trafił go najpierw prawym podbródkiem, a za moment prawym sierpowym. Wydawało się, że potyczka nabiera rumieńców, a zaraz po przerwie było już po wszystkim.
Mwakinyo w pewnym momencie - bez ciosu, przyklęknął w narożniku, tłumacząc się, że poślizgnął się na mokrej macie. Smith - gdy rywal już klęczał, uderzył go dwukrotnie, a sędzia zamiast zwrócić mu uwagę zaczął liczyć. Za moment podobna sytuacja i pan Victor Loughlin natychmiast przerwał walkę. Fatalny arbiter...
Wcześniej na rozpisce Frazer Clarke (3-0, 3 KO) - brązowy medalista olimpijski z Tokio w wadze super ciężkiej, w zaledwie 65 sekund zastopował Pencho Tsvetkova (7-1, 5 KO).
W Anglii ringowy pełni trochę inną rolę, co zaprezentował ten Loughlin. Kiedy widzi, że gospodarz zaraz może się znaleźć w tarapatach, nagle staje się ślepy na jego faule. Albo wykorzystuje je do wyliczenia niewygodnego typa. Nie po to się sprowadza jakiegoś Mwakinyo z Tanzanii, żeby nokautował naszych chłopców. Już raz sparzyli się na tym w Rosji, kiedy to Indongo wytarł ring faworyzowanym Trojanowskim. Świat się przyjrzał, wyciągnął wnioski i stara się, żeby takich przykrych sytuacji więcej już nie było :)
Inna sprawa to kuriozalne zachowanie Mwakinyo. W 4 rundzie dwukrotnie bez widocznego powodu przyklęknął w swoim własnym narożniku, co nie wyglądało ani na poślizgnięcie, ani na kontuzję. Z jakiego powodu? Nie wiem, ale nie można wykluczyć, że Mwakinyo podłożył się celowo, przy czym wykonał to w sposób wyjątkowo nieudolny. Ta hipoteza zyska dodatkowe uzasadnienie, jeśli cofniemy się do września 2018, gdy nikomu nie znany Tanzańczyk już w 2 rundzie pozamiatał ring w Birmingham faworyzowanym Samem Eggingtonem. Kara dla journeymana, który ośmielił się wygrać, była bardzo dotkliwa. Przez 4 lata nie dostał żadnej walki poza Afryką. Być może tym razem nie chciał powtórzyć tego samego błędu, a widząc w 3 rundzie chwiejącego się po jego ciosach Liama Smitha, uznał że może wygrać nawet niechcący. Nie wiem, czy słusznie odczytałem intencje Mwakinyo, ale jest rzeczą straszna, do czego muszą się posuwać utalentowani bokserzy z biednych krajów, chcąc zarobić jakieś godziwe pieniądze.