GROMDA 10: GLEBA WYGRAŁ TURNIEJ, DON DIEGO PRZEŁAMAŁ VASYLA!
Za nami 10. gala federacji GROMDA. A główni bohaterowie - Mateusz "DON DIEGO" Kubiszyn i Wasyl "VASYL" Halycz, spełnili pokładane w nich nadzieje i dali jedną z najlepszych walk w historii na gołe piąchy!
Piąta, ostatnia runda, ta, która jest nielimitowana czasowo, trwała prawie dziewięć minut. Ostatecznie zwyciężył DON DIEGO, choć była to chyba jego najtrudniejsza walk dla GROMDY. Turniej numerowany wygrał z kolei Patryk "Gleba" Tołkaczewski.
Turniej gali GROMDA 10:
Ćwierćfinały
Arkadiusz "KARABIN" Sauter vs Denis "ROMUŚ" Romek TKO 3 [złamana ręka, nie wyszedł do 4. rundy]
Marcin "ŻELO" Żelechowski vs Jan "TANK" Sulecki TKO 2
Brad "DALTON" Watson vs Piotr "BUBU" Ćwik TKO 1
Patryk "Gleba" Tołkaczewski vs Krzysztof "KABAN" Mazurkiewicz TKO 1
Ekstra walki:
Miłosz "WĄSU" Wąsik vs Sebastian "SCARFACE" Skiermański KO 1
Liam "Dangerous Davies" Davies vs Mateusz "NIEDŹWIEDŹ" Kopeć TKO 4
John "BIG BAD JOHN" Ferguson vs Marcin "WASYL" Wasilewski TKO 2
Finał turnieju GROMDA 10:
KARABIN i ŻELO, którzy wygrali ćwierćfinały, zgłosili kontuzje. Dlatego też DALTON i GLEBA od razu zawalczyli w walce finałowej
Brad "DALTON" Watson vs Patryk "Gleba" Tołkaczewski TKO 1
Walka wieczoru - półfinał do pasa mistrzowskiego federacji
Mateusz "DON DIEGO" Kubiszyn vs Wasyl "VASYL" Halycz TKO 5 [runda nielimitowana czasowo - 8 minut 48 sekund]
Hałycz vs Kubiszyn bardzo fajna do oglądania. I nie mogę się zdecydować, czy Kubiszyn nie ma aż tak mocnego ciosu, czy Hałycz ma aż taki twardy łeb. Ukraińcowi pomimo problemów szło całkiem dobrze, aż nagle iść przestało. Jak na mój gust oprócz przecięcia powieki tam musiało być coś jeszcze. Pęknięcie w okolicy łuku brwiowego albo oczodołu? Podsumowując, edycja słaba, danie główne bardzo fajne, ale mimo wszystko na minus. Grabowski musi wymyślić jakiś sposób na kontuzje, bo kiedyś może się stać, że mu padną wszyscy. Aha - Popek jak zwykle pokazał dno, nawet wyciszony i w migawkach, zanim go zdążyłem go przełączyć. Czy on tam naprawdę jest niezbędny?
Kubiszyn niezły kozak. Bardziej chyba kwestia twardości Hałycza; przynajmniej tak się mówiło, że ma łeb nie do zdarcia, co zresztą wyszło w tej walce, oczywiście do czasu.