WHYTE: LICZĘ NA UDANY REWANŻ AGRESYWNEGO JOSHUY, WRACAM W LISTOPADZIE
Dillian Whyte (28-3, 19 KO) ma wrócić na ring w listopadzie i ma konkretny cel - rewanż z Anthonym Joshuą (24-2, 22 KO), który w sobotę spotka się z Aleksandrem Usykiem (19-0, 13 KO) o pasy IBF/WBA/WBO wagi ciężkiej.
Nie wiadomo, kto mógłby być przeciwnikiem Whyte'a w listopadzie. On sam jednak z uwagą obejrzy sobotnie starcie w Arabii Saudyjskiej.
- Przed nami rewanż Joshuy z Usykiem, wraca Wilder, jest walka Joyce'a z Parkerem, ciekawie byłoby również z Dubois. Fajnych opcji jest sporo, ale skupiam się przede wszystkim na rewanżu z Joshuą. Tego chciałbym najbardziej - nie ukrywa niedawny pretendent do pasa WBC.
- Joshua tak jak ja wraca po porażce i walce, w której nie był wystarczająco agresywny. To największy pojedynek w jego karierze. Mam nadzieję, że wygra, zawsze wspieram swoich rodaków, nawet jeśli ich nie lubię. W poprzedniej walce AJ chciał wyboksować kogoś, kto boksuje od trzydziestu lat. Jeśli Joshua będzie agresywny jak w walkach ze mną, w mojej ocenie znokautuje Usyka. On musi poszukać brudnego boksu, brudnej walki. I według mnie z takim nastawieniem wyjdzie do tego rewanżu. Liczę na jego zwycięstwo, a potem kolejne starcie ze mną - dodał Whyte.
Nie zmieni, żyłka już pękła. Fiaskiem AJa jest to, że raz zmienił swój styl - ze zwierzecia na boksera, w druga strone to raczej nie pyknie, zwlaszcza ze juz na glowe swoje przyjął.
AJ zrobil bardzo duzo w HW, warunki fizyczne, motoryke, technike mial wrecz idealna do tego zeby pisac historie jedneo z lepszych ever. Zabraklo bani i ciagle "udoskonalenia" mentalne ktore paradoksalnie przyniosly mu zgube - kombinowanie, fatalne decyzje (taktyczne), brak zlosci/krwi tj. bezproblemowe przyjmowanie porazki, strach przed przyjeciem ciosu, obawa o kondycje itd.
AJ po prostu chcial zostac bokserem najwyzszych lotów zamiast byc bestia.
Pycha (przeszacowanie swojej wielkosci i umiejetnosci) kroczy przed upadkiem - to jest wynik.
Co do samego Whyte - jest ro raczej czlowiek sredniointeligentny i pieprzy glupoty ;p
Tak można mówić o pierwszych paru rundach, ale przecież ruszał, zrywał i co ... Oczywiście kopie jak koń i w tej wadze do końca ma szansę, ale z rundy na rundę ta szansa maleje. Poza strachem przez KO, zostaje jeszcze ogromny strach przed własną kondycją. Ludzie mówią, rusz, zmieć go ... a jak AJ wyglądał ostatnio po 12 rundach? Nie mógł wstać, ruszyć się. Był zniszczony. A Usyk umie czekać. Cecha dojrzałego boksera.
A co do Whyta. Póki co niech nie marzy i nabierze wody w usta, bo jego walkę z Furym określiłbym jako kompromitację pod każdym względem.