KRASJUK: USYK BĘDZIE MUSIAŁ PRZEJŚĆ PRZEZ PIEKŁO
Promotor mistrza świata IBF, WBA i WBO wagi ciężkiej Aleksandra Usyka (19-0, 13 KO), Aleksander Krasjuk wypowiedział się na temat przygotowań Ukraińca przez rewanżem z Anthonym Joshuą (24-2, 22 KO), który czeka nas w najbliższą sobotę w Dżeddzie. W wypowiedzi Krasjuka znalazła się również opinia na temat przebiegu rewanżowego pojedynku.
WSZYSTKO O WALCE USYK vs JOSHUA II >>>
- Myślę, że łatwiej znaleźć sparingpartnerów imitujących Joshuę niż tych, którzy imitują Aleksandra. Tego nie da się w zasadzie zrobić. Wiem na pewno, że my pracowaliśmy na światowym poziomie. Dziesięciu sparingpartnerów, jeżeli ktoś nie dawał rady, od razu był zastępowany. Dziękujemy wszystkim. Aleksander pracował jak cyborg, jest teraz ogromny, nie wiem, czy jest cięższy, ale ma większą masę mięśniową. Nie jest napompowany, jest gotowy na dwanaście rund ciężkiej walki. Jeżeli pojawi się okazja, to szybko skończy Joshuę - powiedział Krasjuk.
- Usyk będzie musiał przejść przez piekło w pierwszych sześciu rundach, bo Joshua chce go zniszczyć i włoży w to cały swój potencjał. Aleksander musi użyć całej swojej inteligencji, bo AJ to wciąż potęga. Udowodnił w przeszłości, jak mocnym jest zawodnikiem, a teraz ma tyle do stracenia, że może postawić wszystko na jedną kartę. Szybkość Usyka i jego praca nóg sprawiają jednak, że bardzo trudno go czysto trafić. Boks to nauka i sztuka. Przede wszystkim obrony (...) - dodał Ukrainiec.
Przypomnijmy, że Usyk zdetronizował Joshuę we wrześniu zeszłego roku na stadionie Tottenhamu w Londynie, wygrywając jednogłośnie na punkty. Do rewanżu przystępuje jako faworyt bukmacherów i zapewne większości ekspertów.
Babyfat Ci tego nie daruje :)
@lukaszenko
w pelni sie zgadzam, mysle ze TKO moze przyjsc w okolicach 8-10rd oczywiscie szanse punchera zawsze sa, ale oprocz uderzenia (a w wadze ciezkiej to mocny argument) AJ nie ma nic na Usyka. Kondycja, technika, szybkors rąk, praca nóg, mental - wszystko po stronie ukrainca. Myślę, że Usyk wygrałby 9 na 10 walk z AJem, pytanie tylko czy ta walka nie bedzie ta feralna (dla ukrainca) 1 na 10. Walke ogladalem (pomijajac gale w czasie rzeczywsitym) 4 krotnie. Za kazdym razem wychodzi mi tam 117-111 lub nawet 118-110 Usyk, na sile (dla fanów AJ) 116-112 nie byloby kryminalem.
Trzeba po prostu zdac sobie sprawe, ze Usyk jest po prostu lepszym piesciarzem. Patrzac na gabaryty (warunki fizyczne) obydwu zawodnikow, nie byloby oszczerstwem postawienie tezy, że Usyk jest lepszy nie o 1 ale o 2 poziomy, zwlaszcza w sferze ringowego IQ
Tak, też dalej siedzę przy kompie, chociaż już po pracy xd czekając na public workout. A z tamtym palantem na dzisiaj skończyłem :)
każdy z nas jest rasistą.
Pod poprzednim tematem @Scross celowo, w ramach prowokacji uzyl pewnej dygresji o zabarwieniu rasistowskim/kastowym a @babyfat sie odpalil. I z tego co przeczytalem to @Scross dla brechty ciagnie temat zeby podkurwic forumowego adwersarza, ktory najwyrazniej nie trzyma cisnienia.
I "wszyscy jesteśmy chrystusami" ... Możesz rozwinąć myśl?
No to jasne jak słońce, że ciągne to tylko dlatego, że widać że mu siada psycha przed ekranem xD Chyba każdy to widzi prócz niego
parę dni temu napisałem parę słów o żydach, też się przyczepiłeś. Nie wiem po co ci to kreowanie się na obrońcę wszystkich ras i nacji.
Na tym forum zdecydowana większość to ludzie o wrażliwości, świadomości, humorze zbliżonym do Twojego. Więc bardziej to przypomina sadomasochizm z moimi wtrąceniami niż na próbę kreowania się na kogoś na forum. Zresztą wiek też już taki że mam wywalone, na wiele i wielu. Nie chce dalej tłumaczyć czemu. Po prostu tak mam, że nie potrafię przejść obok np. rasistowskiego gówna obojętnie. Wg. wielu to nic nie znacząca beka, a dla mnie i celu obrazy to forma przemocy. Na tym forum może być wielu czarnych (może Izu), może być Żyd, a na pewno wielu gejów, a jeszcze więcej krypto gejów.
Bez „lewactwa“ trudno sobie wyobrazić mechanizm machania cepem zwany też w Polsce czasem żartobliwie wymianą politycznych poglądów. Lewactwo zadomowiło się w podkorowych obszarach (uważających się za konserwatywnych tytanów myśli) pieniaczy i wydobywa się (przy każdej okazji) na powierzchnię wszechogarniającego bełkotu. „Lewakiem” (podobnie jak Żydem) zostaje się w naszej ojczyźnie w sposób uznaniowy. W uproszczeniu, przyjmując na moment obcą optykę, można jako lewaka zdefiniować „każdego, posiadającego poglądy odmienne od poglądów uważającego się za strażnika konserwatywnych wartości osobnika, który się tym epitetem mniej lub bardziej nieporadnie posługuje“. Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że istotne jest przyporządkowanie rozmówcy definiowalnego zestawu poglądów, lub określonej przynależności. Chodzi raczej o gest maskujący językową bezradność, bezradność, której istotą jest przeświadczenie, że używając określenia obraźliwego, używający może pozwolić sobie na luksus rezygnacji z uzasadniania sensowności swego stanowiska. Luksus, wobec oczywistości intelektualnych niedomagań, oksymoronyczny, bo niezbędny.
Cała sprawa ma jednak niebywale zabawny aspekt, który najwodoczniej umyka tym, którzy się epitetem na co dzień posługują. I głównie dlatego jest zabawny. „Lewactwo” nie jest wynalazkiem ani konserwatywnych think tanków, ani prawdziwych patriotów. Ojcem chrzestnym (tak potrzebnego konserwatywnym wannabies) pojęcia jest Włodzimierz Uljanow, znany też jako Lenin. To on, jeszcze w 1922 roku w ramach obrony monopartyjnej dyktytury wymyślił, „lewactwo“ (??????? ) jako zbiorowe określenie na tych, którzy w swej infantylnej oraz naiwnej (lecz jego zdaniem na pewno szkodliwej) ślepocie nie zgadzali się z jego wizją przebudowy społeczeństwa. Sylvia Pankhurst mogłaby na ten temat powiedzieć dużo. I swego czasu powiedziała. Bycie „lewakiem” nie było przyjemne w raju robotników i chłopów. Każdy mógł nim zostać, np. domagając się sprawiedliwości społecznej, powołując się na zaszczytne idały rewolucji lub kwestionując omnipotencję nowej biurokracji. Albo nie robiąc zupełnie nic. Anarchiści, anarchosyndykaliści, związkowcy, feministki, niewygodni krytycy spotykali się (po uzyskaniu etykietki) w tym samym łagrze lub przed tym samym plutonem egzekucyjnym. Po 1945 „lewactwo“ przetrwało w partyjnej nowomowie opierających się reformatorskim tendencjom zachodnich komunistycznych jaczejek (jako leftism lub gauchisme) do ich początku końca, czyli do końca lat 60tych zeszłego stulecia. Ironia losu sprawiła, że po 1989 reanimatorami językowego, leninowskiego trupa, stali się postkomunistyczni kandydaci na konserwatystów.
Finał, czyli co mamy.
Tak więc mamy obecnie to, co mamy. Uważających się za praw(ico)ych publicystów i dyskutantów wymachujących w celach denuncjacyjnych leninowskim dyktatorskim wynalazkiem w przeświadczeniu, że jest to sprytne rozwiązanie. Jak również uważających się ( z jakichś niejasnych powodów) za lewicowych publicystów i dyskutantów przejmujących (niejednokrotnie bezmyślnie i bez większego sprzeciwu) język przeciwnika.
Nie wiem dlaczego swój wywód edukacyjny kierujesz do mnie. Dziwi mnie to. Wiem, że wielokrotnie uczestniczysz aktywnie w dyskusjach (abstrahujac od tego ile boksu ogladasz i jakie masz poglady) wiec chyba zdajesz sobie sprawe, ze moje wypowiedzi sa nacechowane lekka prowokacja, czesto uzywam sarkazmów czy tzw. dywersji slowa pisanego. Jezeli nie czytasz moich wpisow (tych poza bokserskich to ok.. moze mnie po prostu "nie znasz")
Jezeli swoim wpisem chciales mnie naprostowac to wyszlo slabo bo deklaruje Ci, ze studiowalem antropologie slowa, nie jest mi obca semantyka i nie rzucam definicjami bezpodstawnie. Sam epitet w postaci "lewaka" w frywolnej dyskusji jest typowa zaczepka do jednego z zainteresowanych i ma na celu delikatnego zaczepienia jednego z dyskutantow, ktory najwyrazniej nie trzyma cisnienia i nie ma dystansu do pewnych (byc moze waznych) spraw.
Reasumujac:
Nie fikaj :D, okreslenie jako "lewakow" osob mocno liberalnych swiatopoglodowa nie bylo jakąś "walka" (bo to nie jest miejsce na to) tylko pstrykiem w nos dla goscia, ktory na podstawie zartu (byc moze nie smiesznego - to juz subiektywna opinia odbiorcy) najchetniej wyglosilby elobart dlaczego AJ nie ma genow niewolnikow, dlaczego niewolnictwo jest zle/dobre i dlaczego jego adwersarz jest "faszysta".
sorry za literowki, pisalem na goraco
ps2.
Nie zamierzam wdawac sie w jakas dyskusje, ktora nie powinna miec tu miejsca. A moje "tlumaczenie" wynika tylko i wylacznie z tego, ze wypowiedz zostala skierowana do mnie. Nie jest to kontratak ani ofensywa w kierunku @VVD. Ja szanuje każda wypowiedz (zwlascza, że ta byla merytoryczna, bez inwektyw i nie zakłamywała faktów, mimo że była nacechowana - lewacko xd tj. tak jakby to [moje wobec osob poruszonych prowokacja @Scross] sformulowanie obrazilo swiatopoglad komentujacego ;p )
I bardzo dobrze że są tu ludzie o moich poglądach, zdrowych, normalnych. Obstawiam że to normalnie wychowani ludzie urodzeni w latach 80, a dojrzewający w latach 90, ostatnim normalnym, nielewackim praniu mózgu.
@marcinm
Bardzo dużo osób tutaj właśnie pisze ironicznie i sarkastycznie niejako wzbudzając prowokację do dyskusji, pomijając słynnego Ziomusia i ja to cenię, zazwyczaj dystans jest podejściem inteligentym i nie należy się obrażać za to, że ktoś ma inne poglądy czy zdanie. Każdy ma inny bagaż doświadczeń. A kolegę, obrońcę uciśnionych można lekką prowokacją wyprowadzić chyba z równowagi, aż strach pomyśleć jaki musi być na żywo.
Ja jestem urodzony na początku 90', pewnie każde pokolenie uważa tak o następnych :P Tyle, że ja nikomu nie mówię jak ma żyć, jak niektórzy.
Agree. Mnie rowniez przeraza ten brak dystansu do pewnych kwestii, Twoje "prowokacje" i tak byly relatywnie delikatne i mi szczerze odpowiadaja. Dlatego zdziwil mnie @VVD odprawiajac kazanie oraz sam @babyfat rzucajac sie, zwlaszcza ze zaden z nas (w mojej opinii) nie zajechal czymś wrecz niesmiesznym (a kilku userow, zgrywajacych patoli czesto to robi).
@Introwertyk
też sie urodzilem w 80-tych (ale pod koniec- 89), faktem jest że ludzie po 30-tce maja inny olej w glowie ale sa wyjatki od reguly, czasami mozna znalezc starego glupca jak i rozsadnego malolata. Mimo wszystko uwazam ze prime intelektualny pzypada na lata 30-50 (czyli lekkie przesuniecie wzgledem sportowcow bo tu nalezaloby wskazac 20-40 czyli maks produkcji hormonow) bo czlowiek jest wtedy relatywnie doswiadczony a zarazem nie przesiakniety (doktryna/propaganda) oraz nie obawia sie dzielic swoimi pogladami (niezaleznie czy ktos sie zgadza czy nie)
Myślę, że po prostu z czasem człowiek nabiera taką mądrość życiową. Każdy był głupim gówniarzem, a z czasem nasze zachowania są z perspektywy czasu żenujące. Uczymy się całe życie.
Co do tej prowokacji, to ja jedynie odpisałem do komentarza powyżej i nie rozumiem tej ewangelizacyjnej misji niektórych, @VVD to nawet nie rozumiem o co mu chodziło i do kogo xD Jak np Rzecznikos jest czasem irytujący swoją stronniczością to w takich realiach internetowych nie mam do niego żadnego problemu, ba nawet go lubię bo podnosi barwność i też ma dystans w dyskusji chociaż jego poglądy typu 4-2 po 6 rundach dla Canelo z Bivolem bywają lekko śmieszne dla mnie xD
Tak na spokojnie bez napinki zastanów się czym nacechowane jest słowo upadlińcy, którego używasz na forum nasty raz już. Upadlińcy brzmi kompletnie nie zabawnie, zwłaszcza teraz kiedy mają wojnę. Piszesz o prowokacji? Weź nie pajacuj. Tu też wchodzą Ukraińcy, Czerkaszyn ... chujowo im się to czyta. To samo tyczy się rasistowskich pierdów, które wg. Ciebie są zabawne.
I żebyś mi czegoś nie imputował, nie jestem spięty, napięty, bo nawet nic do Ciebie nie mam, poza zbędnymi, mało śmiesznymi ciulstwami. Po prostu przyjmij to jako prośbę z mojej strony do Ciebie i tyle.
I to nie jest ewangelizacja, próba zabierania przestrzeni czyjejś, bo swoimi inwektywami, to Ty wchodzisz na innych ludzi, a nie ktoś, czy ja na Ciebie. Prywatnie z kolegami mam wredny i wulgarny żart, ale tutejsza przestrzeń nie jest moja. Nie będę opowiadał ich tutaj pierdząc jak Ty - zabieracie mi wolność! heh
Także tak ... liczę, że nieco skłonisz się do mojej prośby :)
Rasistowskie zabarwienie uprzedniej prowokacji pominę, bo chyba tego nie trzeba nawet tłumaczyć.
Ja za to uważam, że mamy tutaj przestrzeń ludzi dorosłych i możemy napisać coś poza utartymi konwenansami. Mogę się skłonić do nienazywania Upadlińcami naszych sąsiadów, ale co do innych żartów czy prowokacji - już niekoniecznie.