Emerytowany już Aleksander Powietkin wygłupił się komentarzami popierającymi wojnę Putina, ale przed rewanżem Aleksandra Usyka (19-0, 13 KO) z Anthonym Joshuą (24-2, 22 KO) ściska kciuki za Ukraińca.
- W prawdzie jest siła. To słynne zdanie odzwierciedla istotę tego, co dzieje się na Ukrainie. Walczyliśmy o prawdę przez te wszystkie lata, podczas gdy w Donbasie Słowianie byli eksterminowani. Dlatego trzeba stanąć w obronie zwykłych ludzi w walczyć z nazizmem. Każda wojna ma swój koniec i miejmy nadzieję, że ta również skończy się za kilka dni - stwierdził dawny mistrz olimpijski i "regularny" mistrz WBA wagi ciężkiej kilka dni po napaści Rosji na Ukrainę.
Usyk wrócił do ojczyzny, był gotów iść na front, postanowił bronić Ukrainy, ale tego Powietkin raczej się nie dowie z mediów w swoim kraju. Usłyszy co najwyżej jakiś propagandowy bełkot, który potem powtórzy... Sport ma jednak to do siebie, że tu polityka schodzi na drugi plan. I Rosjanin będzie trzymał kciuki za Ukraińca. Dodajmy jeszcze, że Joshua pod koniec września 2018 roku pokonał po trudnej momentami walce Powietkina przez TKO w siódmej rundzie. A pod koniec września zeszłego roku Joshuę z tronu IBF/WBA/WBO zrzucił Usyk.
Rewanż już za jedenaście dni! Zmiana warty, czy powtórka z rozrywki?
- Trzymam kciuki za Usyka, w pierwszej potyczce walczył bezbłędnie, wszystko zrobił dobrze. Jeśli Joshua zmieni taktykę i zmienił coś w swoich przygotowaniach, druga walka może wyglądać inaczej, mimo wszystko uważam, że Usyk pozostaje faworytem rewanżu. I będę mu kibicował - powiedział Powietkin, mistrz olimpijski wagi super ciężkiej z Aten (2004). Joshua i Usyk sięgnęli po złote medale w Londynie (2012) - odpowiednio w wadze super ciężkiej (+91kg) i ciężkiej (-91kg).
43-letni Rosjanin teoretycznie jest na sportowej emeryturze, wciąż jednak rozważa ewentualny powrót. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ >>>