TOM LOEFFLER: GOŁOWKIN MUSI SPYCHAĆ CANELO NA LINY
- Wyższy niż zazwyczaj limit da przewagę Gołowkinowi - mówi promotor Tom Loeffler. Wielka trylogia Giennadija Gołowkina (42-1-1, 37 KO) z Saulem Alvarezem (57-2-2, 39 KO) dopełni się 17 września w T-Mobile Arena w Las Vegas.
Dla Canelo będzie to powrót po porażce z Dmitrijem Biwołem (20-0, 11 KO). Pierwsze dwie walki tej trylogii rozegrały się w wadze średniej, trzecia odbędzie się w super średniej, w której Alvarez jest bezdyskusyjnym mistrzem świata. Kazach awansuje do niej z dywizji średniej.
- To co przyniosło sukces Biwołowi, to nieustanny pressing i spychanie Canelo na liny. To samo powinien robić "GGG". To, co różni ten pojedynek od dwóch poprzednich, to wyższy limit. Zarówno Abel Sanchez, poprzedni trener, jak i obecny Johnathon Banks byli zgodni, że "GGG" był zawsze mocniejszy w wadze super średniej, zanim zbił te ostatnie kilogramy do średniej. Gołowkin może tylko zyskać, ale musi spychać Alvareza - uważa Loeffler.
Co do porad to być może są i trafne, ale Golovkin nie odwzoruje Bivola. Nie ma ani jego umiejętności ani rozmiaru, a dodatkowo jest już najpewniej napoczety przez Canela dwoma pierwszymi walkami. Jeśli zobaczymy agresywniejsza wersję Golovkina to nie wierzę, że Alvarez nie będzie go bez trudu kontrował bo ma szybsze ręce i dodatkowo jest po prostu lepszy pięściarsko a gabarytowo są zbliżeni.
Na pewno powinien oszczędzać siły, bo ostatnio Canelo coś puchnie pod koniec i może tu pojawi się szansa.
Za trudne wylosowałeś dla Polakosa, będzie musiał fikołka zrobić
kolega kierownik mnie nazywa hejterem Canelo choć sam jest hejterem Gołowkina. Dopatrujesz się braku jaj u Kazacha przy limitach, a czym jak nie brakiem jaj była ewakuacja Canelo jak się dowiedział, że będzie musiał bronić pasa przeciwko Gieni?
Gołowkin nie musi odwzorowywać bawoła, bo ma dwa razy większe doświadczenie w wygrywaniu z Canelo - wystarczy, że będzie sobą, czyli aby tylko nie wyszedł jako starczy cień siebie. Te poluzowanie w limicie mam nadzieję zrekompensuje wiek i Gienia przeżyje drugą młodość oraz zgasi światło rudemu. Cały czas pozostaje rzecz najważniejsza - to co niedawno tak genialnie zauważyłeś, kwestia wyeliminowania/przełamania zjawiska "PORAŻKI NA KORZYŚĆ CANELO" czyli pokonania również sędziów.
Tutaj dziennikarze również w drugiej walce nie widzieli wygranej Alvareza. Ani jeden. Z bokserów tylko Amir Khan punktował pod Canelo. Serio aż tylu ekspertów się myli??
Osobę Diana Rafaela przywoływałem przy okazji punktacji walki Canela z Bivolem, bo on też widział przewagę meksykańskiego superczempiona po pierwszej połowie dystansu. Chodzi o to, że niektórzy wypowiadali się w takim tonie jakoby tylko sędziowie widzieli i dostrzegali przewagę Alvareza po pierwszych kilku rundach, a tutaj okazuje się, że ja czy Rafael też to widzieliśmy więc to nie była tylko i wyłącznie fantazja sędziów.
Jeśli chodzi o walkę Canela z Gołowkinem i punktację to ja już mówiłem, że wiele rund było dość bliskich i tak naprawdę żaden werdykt w jedna czy w drugą stronę nie byłby krzywdzący. Ktoś widział zwycięstwo Gołowkina? Nie mam z tym żadnego problemu. Ja sam punktowałem to 116-112 dla Canela i uważam, że wygrał dość pewnie, bez dominacji, ale jednak jego ciosy były bardziej soczyste i więcej ważyły.
”Serio aż tylu ekspertów się myli?? ”
A czy to oznacza, że ktokolwiek się pomylił? Jest tylko jedna właściwa punktacja dla walki bokserskiej, a cała reszta niewłaściwa? Tym bardziej dla takiej walki, gdzie tych rund bliskich było dość trochę. Punktowanie w boksie jest subiektywne, jeden docenia to, drugi tamto i naprawdę ciężko powiedzieć, że ktoś się pomylił bo to często tak naprawdę kwestia prywatnych preferencji i tego co kto lubi w boksie.
czyli według ciebie tylko i wyłącznie oficjalny werdykt sędziów stanowi fakt? A niezgoda z tym werdyktem całej rzeszy uznanych ekspertów stanowi jedynie opinie?
Tak ten świat jest skonstruowany. Eksperci mogą mieć opinie ale to od werdyktu sędziów zależy który pięściarz będzie miał dopisane zwycięstwo w rekordzie, co będzie na boxrecu i kto dostanie pas. Można się z tym nie zgadzać, ale nasze czy ekspertów opinie nikomu pasa nie odbiorą.
Czyli każdy werdykt przyjmujesz bezrefleksyjnie jako fakt? Wspomniana przezemnie walka Lennox vs Holyfield np? Pamiętaj że sędziowie też są tylko ludźmi i są omylni a fani boksu mają wyrobione zdanie i w przyszłości nadal będzie się mówiło o tym że Alvarez niesłusznie wygra tak jak jest z wyżej wspomnianym przezemnie pojedynkiem
E tam, spychać na liny. Musi mu przypierdolić tak, żeby wyleciał za liny.
Nie kazdy. Ostatnio narzekal ze jeden sedzia dal remis w walce Danny Garcia vs Benavidez Jr. Czyli raz sedziowie sa nieomylni a drugi raz niekoniecznie :D
Bezrefleksyjnie to nie, natomiast fakt jest faktem. Są sytuacje kiedy się nie zgadzam z werdyktami, ale też nie lubię się za wszelką cenę zabijać o kwestionowanie wyniku bo tak jak pisałem, że dwie różne osoby mogą ten sam pojedynek widzieć zupełnie inaczej, a rozbieżność może być naprawdę dość znacząca, zwłaszcza jeśli rundy są trudne do punktowania. Tego pojedynku akurat o którym piszesz za dobrze nie pamiętam więc się nie wypowiem. Sędziowie też są ludźmi, ale pamiętaj, że jest trzech sędziów - wszyscy by się pomylili? Przecież nawet w pierwszej walce gdyby przeanalizować trzy punktacje to więcej rund dostał Alvarez. Wybacz, ale w te bajeczki o korupcji czy też wspomaganiu na każdym kroku Canela też średnio wierzę. Na tej samej zasadzie korupcja jest w każdym sporcie, zwłaszcza kiedy nasz ulubiony zawodnik czy klub przegrywa, a my szukamy jakiegoś wytłumaczenia.
Mnie szczerze mówiąc te opinie nie ruszają, tym bardziej, że jak napisałem wyżej, że nie mam problemu, że ktoś mógł widzieć zwycięstwo Kazacha, natomiast ja będę się trzymał swojej punktacji i faktów. Nie będę za wszelką cenę zmieniał biegu historii.
Bez obrazy ale jak czytam twoje "Canela" zamiast "Canelo" to mnie aż skręca xD - Tego się nie odmienia
Co do sprawy, kolejne porady, a i tak GGG wie co musi zrobić, wygrać na ringu i z sędziami, a i tak szansa jego gkleby jest bardzo ale to bardzo wysoka.
Jeżeli sędzia ringowy nie widział jak Ward gra na Kowaliowowych jajach niczym dzwonnik z Notre Dame albo nie widzi ciosu zadanego łokciem przez chlubę łotewskiej policji, to ty też z automatu tego nie widzisz? Nie widzisz bo ringowy swoją ślepotę zamienia w całkiem formalne decyzje, które potem mają realne odzwierciedlenie w boxrecu, czy w posiadaniu pasów itp. I tłumaczysz sobie w mentorskim tonie : "Tak ten świat jest skonstruowany".
Jeśli tak przywiązujesz wagę do formalności, oficjalności i godzisz na taki porządek świata, to może nadal wierzysz np Glapińskiemu mimo, że co konferencja to sypie "prognozami" które potem mijają się kilometr od prawdy a jednocześnie opnie ekspertów wolnych strzelców, formalnie nie związanych z instytucjami państwowymi są dość trafne. Na co nam nieformalne opinie ekspertów, przecież to Glapiński jest szefem i przedstawicielem bardzo oficjalnej i znaczącej dla Polski instytucji i tylko on może przedstawiać jej formalne stanowisko.
z takim podejściem to bardziej będziesz statystykiem boksu niż kibicem boksu.
Polakos jest statystykiem a nie kibicem, dla niego formalny zapis jest świętszy do tego co widział na własne oczy. Stąd rozróżnienie na jego "fakty" - odnotowane formalnie zwycięstwa i nasze "opinie (w dodatku mało istotne)" - naoczne obserwacje.
Nie wiem, szczerze wole merytoryczna dyskusję niż dbanie o to co kto ma w głowie.
Scross
Nie ucz ojca dzieci robić.
Przecież sędziowie mieli 4:2 co się czepiasz xD no i eksperci dla Caneli Alverezy czyli słynnego meksykańskiego superczempiona. Do tego jeden z 80 ekspertów również miał taką punktację więc wiadomo, że tak było. 115:113 na kartach wygląda jak wyrównany pojedynek, chociaż był do jednej mordy. No i dla Caneli Alverezówny to i tak chuja znaczy bo to naturalny średni przegrał z naturalnym półciężkim, a i tak blisko bo takie są fakty na kartach
@Polakos
Po prostu mnie skręca i zakomunikowałem, nie napisałem żebyś tak pisał typie, zabawniej się czyta jak się ośmieszasz gdy tak odmieniasz.
Zresztą ostatnio odkryłem, że kibicujemy Wardowi i mamy podobną optykę na całokształt jego kariery: dobrze wiem, że Ward bił po jajach, że to było nieprzepisowe i nie fair i że - być może - powinien zostać zdyskwalifikowany, a pierwszej walki nie wygrał (mimo, że w oficjalnym werdykcie wygrał ją). Mimo to cieszę się z oficjalnego werdyktu, a serce mówi mi, że dobrze, że wpierniczył Ruskowi. Po prostu, działa w moim przypadku zupełnie nieobiektywny odruch kibicowski i nic na to nie poradzę.
Te ciosy poniżej pasa rzeczywiście nie miały żadnego znaczenia, ponieważ rywal (Kowaliow) był już wyboksowany i kwestią czasu było, kiedy ten pojedynek sie zakończy, a nie kto go wygra. Ward był wybitnym bokserem. Wyszedł do dominatora tej kategorii w jego prime i go pokonał. W pierwszej walce potrzebował kilku rund na "rozczytanie" rywala, ale zrobił to.
"Po prostu, działa w moim przypadku zupełnie nieobiektywny odruch kibicowski i nic na to nie poradzę." zgoda, masz rację i szacun, ze potrafisz to przyznać, bo nie wszyscy to potrafią w swoich pozach superobiektywnych i analitycznych kibiców. Ja jednak też mam pewną słabość - naiwny być może idealizm - przypominam sobie inne walki, w tym przypadku walki Gołota vs Bowe i wychodzi mi to czego najbardziej nie trawię w boksie, ze są równi i równiejsi. Wardowi wolno, Gołocie nie i kończy się zadymą. W F1 się można przyzwyczaić, że ktoś jest uprzywilejowany bo ma lepszy bolid ale właśnie dlatego między innymi wolę boks - bezpośrednią konfrontację w możliwie najobiektywniejszych warunkach, gdzie jedyną przewaga w ringu mogą być ładniejsze spodenki.
"Te ciosy poniżej pasa rzeczywiście nie miały żadnego znaczenia" to jest już jednak przegięcie - jak nie miały znaczenia? Ward napoczął Kowaliowa tymi ciosami. Wyobraź sobie jak tak dostajesz w ten sposób po dole, jak długo po tym dochodzisz do siebie. Jak jesteś tak napoczęty to i zbierasz więcej na głowę (już przepisowo). Nie bez przypadku takie ciosy są zabronione.
więc to dziwne zachowanie jak na zwykłego tchórza z tym wyjściem na starość do super średniej i to od razu z największym według ciebie kozakiem - meksykańskim super czempionem - gratuluję logiki.