GARDZIELIK ZWYCIĘŻYŁ IWANOWA W WALCE WIECZORU
Miały być Kielce, skończyło się na Mrągowie - Kamil Gardzielik (15-0, 3 KO) zwycięski w swoim debiucie pod banderą Knockout Promotions. Jego ofiarą naprawdę bitny Aleksander Iwanow (17-6, 8 KO), choć trzeba przyznać - nie był to łatwy test.
Początek należał do naprawdę zaciętych i wyrównanych. Ukrainiec boksujący na co dzień w Szczecinie kilkukrotnie zaskoczył Gardzielika, choć to jemu wypadało zapisać pierwszą odsłonę. W drugiej nieco lepszy Iwanow, który sprawiał Polakowi problemy swoim chaotycznym, ofensywnym stylem i obszernymi sierpowymi. Trzecia runda dla Gardzielika wyprzedzającego ataki przeciwnika swoimi próbami, ale już w czwartej znów nieco lepszy pięściarz zza wschodniej granicy.
Piątą i szóstą odsłonę zgarnął turczanin, emocji nie brakowało zwłaszcza w rundzie szóstej, obfitującej w sporo wymian ciosów. Byliśmy również świadkami małej kontrowersji - sędzia ringowy podjął dość niezrozumiałą decyzję o liczeniu Iwanowa, co jak się potem okazało, mogło przesądzić o wyniku walki. Pod koniec Ukrainiec nieco spuchł, choć nadal parł do przodu, Gardzielik z kolei bardzo celnie się odgryzał. Wydawało się, że Polak wygrał nieznacznie, ale bez większych wątpliwości, lecz sędziowie punktowi nie byli już jednomyślni - Paweł Kardyni 76:75 Gardzielik, Grzegorz Molenda 76:75 Iwanow i Marcin Godoń 77:75 dla zwycięskiego Kamila Gardzielika, dla którego było to piętnaste zwycięstwo.
a) Chujowy dostęp do bokserów w PL (bo kto tu chce w ogóle boksować jak poziom życia wzrósł 5 krotnie od hardych lat 95-05)? Dzisiaj bić się nie trzeba, potrafić obronić ogólnie. Jeszcze cię nagrają telefonem i pójdziesz tam gdzie nasz kolega Sambor lubi najbardziej.
b) Polskiej myśli szkoleniowej nie ma i nikt się tym nie przejmuje. Zero kasy, walki za kiełbasę i wyjazd na starych dziadków. Nie chcę być wylewnym chujem, ale jebać prądem tych alkoholików jebanych, którzy tak młodych chłopców wykorzystują pod pozorem tego żeby im ze związku zapłacili. Zero jest w tym jakiejkolwiek ambicji, a wpaja się młodym synkom ideę gdzie zderzeni z rzeczywistością idą do pracy zamiast cokolwiek w tym kierunku robić.
c) Żadnego Bena Davisona u nas nie będzie, bo Ben Davison i jemu podobni mają mózg i nikt nie chce się użerać z młodymi Przemkami z patologii, których boks mógłby wychować, bo Ojca nie ma lub leży najebany za 3500 PLN + jakieś tam dodatki. Gmitruki już poumierali.
I tu wchodzi nasz pełen profesjonalizmu prawnik, gość którego ojciec załatwił żelazny list Gołocie. Cały na biało i robi w tym kraju boks. Ja tam doceniam, ale chujowych gal nie oglądam, pomimo że jestem od boksu uzależniony. Nie mówcie brzydko na Andrzeja, niech robi biznes i boks dalej, bo bez niego tu by nic nie było już od dawna.
Oczywiście temat złożony:
- tak krawiec kraje...
- pieniądze nie śmierdzą (zwłaszcza tzw. publiczne)
- zawodnik jak zarobi 10 tys. to starczy mu na 2-3 miesiące i znów chce wypłaty, bo żyć trzeba
-....
Ja tutaj nie oceniałem całościowo Wasilewskiego, ale 2 konkrety. Jeden to gówniana gala, a drugi to marnowanie talentu Stępnia. Ocena kompletna byłaby skomplikowana i niejednostronna. Na pewno można mu zarzucić nierówne traktowanie swoich bokserów. Jednym organizuje kariery grubo powyżej ich talentu: Szpilka, Szeremeta, Zyśk. Innych wyraźnie nie lubi, a może nawet świadomie gnoi: Jonak, Stępień.
A poza tym informuję Cię, że pełen profesjonalizmu prawnik nie wystąpił wczoraj cały na biało, ale wyglądał wyjątkowo niechlujnie. Na oko jakieś 120 kg (najwyższa waga w karierze), blady, nieogolony i ubrany jak mechanik, który właśnie wyszedł z kanału. Może nie doszedł jeszcze do siebie po 50 urodzinach, które obchodził poprzedniego dnia.
KP ma 8-9 bokserów z potencjałem na walkę wieczoru z silnym przeciwnikiem (ale nie jakimś journeymanem weteranem, bo to dla widzów bez sensu) na gali w Polsce. Na mój gust to są: Cieślak, Masternak, Głowacki, Sulęcki, Stępień, Czerkaszyn, Różański (?), Szeremeta (?), Tryc (?). Wystarczy, że każdy z nich weźmie jedną walkę wieczoru rocznie (plus ze 2 na undercardach tych gal z rywalami trochę gorszymi), to już mamy model niemiecki. Inni promotorzy, którzy "wiszą" często na 1 w miarę solidnym bokserze + jacyś juniorzy, MMA, kickboxerzy, zapaśnicy, niech zorganizują do tego ze 20 gal rocznie według modelu włoskiego i będziemy mieli to co trzeba.
A poza tym informuję Cię, że pełen profesjonalizmu prawnik nie wystąpił wczoraj cały na biało, ale wyglądał wyjątkowo niechlujnie. Na oko jakieś 120 kg (najwyższa waga w karierze), blady, nieogolony i ubrany jak mechanik, który właśnie wyszedł z kanału. Może nie doszedł jeszcze do siebie po 50 urodzinach, które obchodził poprzedniego dnia.
*
*
*
Każdy ma gorsze dni choć przyznam, że Andrzej się trochę zapuścił xD, nawet widząc go parę lat temu na żywo w porównaniu z tym jak wychodził na salony z Włodarczykiem. Anyway, choć czasem się z Tobą nie zgadzam to doceniam, że tu piszesz. Boxing umarł śmiercią naturalną, inne fora też pozdychały więc nie ma zbytnio alternatyw, a o boksie dyskutować się chce...
Bardzo, bardzo dawno temu pisałem tutaj, gdy w polskim boksie tzw. zawodowym było kilkunastu jakoś uzdolnionych zawodników, że ciekawy jestem w którym kierunku to zmierza
*
*
*
Ty jesteś gość co siedzi w amatorce i blisko tych skurwiałych struktur. Wiem, że masz info z pierwszej ręki. Napisz coś jeszcze, jakieś smaczki zmieniając ewentualnie miejsa i imiona, lubię o tym czytać xD
Nie mniej jednak ten problem jest tutaj i go pominąć nie można, po co ma jakiś tam chłopak z zabitej dechami wiochy, który ma krzepę, jest śliski, sprytny i bitny chodzić na salę, dojeżdżać jeszcze? Prosić kogoś? W wieku 16-19 lat się tam zamęczać za damski, podczas gdy jego koledzy poszli do pracy i mają coś tu i teraz, nawet jakąś wypierdzianą beemkę, podczas gdy on w wieku kiedy jest się idiotą musi poświęcić wszystko z czego (BYĆ MOŻE) wyciągnie coś w dalszym etapie życia, nie mając realnego źródła dochodu. Boksu w PL nie ma. Umarł już, pogrzeb też miał chujowy.
Boks to sport ludzi biednych, więc jest rzeczą zrozumiałą, że w bogatych i bogacących się społeczeństwach chęć do uprawiania takiej dyscypliny spada. Z drugiej strony wyjątkiem jest UK, gdzie jest on popularny nawet wśród ludzi zamożnych i celebrytów, a do gymów garną się nie tylko kolorowi imigranci, ale i Brytole z dziada pradziada. W Polsce młodzież ruszyłaby do boksu, gdyby znalazł się bokserski odpowiednik Lewandowskiego, Małysza, Stocha, czyli człowiek wielkiego sukcesu (i pieniędzy). Niestety takiego nie było od czasów Michalczewskiego, nie ma i pewnie nie będzie. Największe sukcesy miał Adamek, ale został tak oskubany najpierw przez Kinga, a potem przez Ziggy'ego, że dalej musi liczyć dutki, zamiast zwiedzać świat 50-metrowym jachtem. Przykład Diablo Włodarczyka wręcz odstrasza, nie wspominając o wielkim zmarnowanym talencie Kosteckiego. Bez zdecydowanie pozytywnego wzorca, boksu w Polsce nie będzie, chyba że w wykonaniu zasymilowanych Ukraińców.
*
*
*
Ależ rzygnąłeś prawdą. Bardzo wartościowy to jest post. Szczególnie zdanie "Boks to sport ludzi biednych", bo cała prawda z tego bije. Zapisałbyś syna na boks? Ja nie, mimo że boks kocham. Nigdy w życiu nie chciałbym oglądać mojego syna dostającego po głowie i będącego znokautowanym. Ja chcę żeby on miał głębsze aspiracje. Boks to nie jest gra czy zabawa, nawet sport jako taki. Dla sportu to ty możesz pobiegać czy popływać, ewentualnie pograć w piłkę albo siatkówkę. Do boksu trzeba mieć umysł i wolę.
Z Turnieju Stamma w tym roku zrobiono taniec z Czechami i Węgrami... (a przecież pandemii już nie było).
Ligi amatorskiej nie ma, nie ma ich w TV, więc młodzi nie mają szans się wypromować i pozyskać sponsorów.
Wasilewskiego można krytykować, oczywiście, ale on zna wartość swoich pięściarzy.
Potrafi dawać szansę walk o pas nawet problematycznym bokserom jak Jackiewicz (ciasteczkowy potwór), Kostecki (wiadomo jaki biznes preferował) itd.
Albo holuje bokserów do złotego strzału (jak Wawrzyk), albo załatwia im mistrzowskie walki.
A co jest w układzie ze Stępniem albo w jego osobie, tego nie wiem.
To rób klakę Wasilewskiemu, jeśli Ci się podobała wczorajsza gala. Dla mnie gówno jest gównem, nie ważne czyjego autorstwa. A oni robią te gale (za nasze pieniądze zresztą), żeby ciemna masa mogła to gówno podziwiać i zachwalać, jak ładnie pachnie.
@Clevland
Też nie wiem, na czym polega zadra pomiędzy Stępniem i Wasilewskim, ale tam iskrzy prawie od samego początku. Najpierw Paweł był zestawiany z ewidentnymi dziadami, potem starano się udowodnić przekrętami sędziowskimi, że jest gorszy od Matyji, ale się nie udało, teraz od pewnego czasu obija drugi sort, wykazując przy tym spadek formy. Nawet wczorajszą galę odbieram jako dalszą eskalacja konfliktu. Z jednej strony uznanie za walkę wieczoru przepychanki Gardzielika z Iwanowem, a nie stojącej na o 2 klasy lepszym poziomie walki Stępień vs Kiziria, to ewidentny afront dla Stępnia. Z drugiej strony jego publiczny apel w poszukiwaniu sponsorów, a potem ustawienie się w narożniku Iwanowa, to coś w rodzaju zemsty.
Drodzy, czytając te Wasze komentarze, mam wrażenie
*
*
*
Zwracaj się do mnie normalnie, a nie per "Drodzy". Drodzy to są fajne samochody. Nienawidzę takich matczynych zwrotów, szczególnie jak ktoś się stara wejść w dyskusję i myśli, że jest ponad tym, a tak naprawdę nic z siebie jeszcze w tej dyskusji nie dał. Napisz coś, a nie pisz per "drodzy", bo mnie to mocno irytuje lub wkurwia jak wolisz.
@Drogi Nietrzeźwy... nie sraj żarem z byle powodu.
*
*
*
Dobrze wiesz, że ciebie na poważnie na tej stronie traktować nie można i nikt tego nie robi. Ot tak wpadniesz i się zesrasz jak zwykle, zero merytoryki za tym. Są tu ludzie, z którymi można pogadać, posprzeczać na poważnie lub nie, nawet podpuścić żeby się otworzyli i zaczęli pisać, nawet nie o boksie, ale ogólnie o życiu i tu wśród normalnych ludzi jest też taki Ignaś xD Zgoliłeś już koper czy nadal oglądając się w lustrze myślisz, że jesteś hot?
Ubzdurało ci się, że jesteś tu KIMŚ, głupi dupku.
Tak, pisuję tu niewiele, bo oprócz portalu bokserskiego mam jeszcze inne życie - a poza tym nie widzę sensu pisania o tym, co inni już zdążyli omówić.
Ja już zdążyłem więcej w życiu zapomnieć, niż ty kiedykolwiek się nauczyłeś.
Ile znasz języków? Jakie masz wykształcenie? Do czego w życiu doszedłeś? Ile świata zobaczyłeś?
Co ty, arogancki śmieciu, o mnie wiesz?
Jesteś taka nabzdyczona żaba.