CHISORA DOSTAŁ OFERTĘ OD EKIPY FURY'EGO, ALE CHCE WIĘCEJ PIENIĘDZY
Eddie Hearn przyznał, że padła konkretna oferta dla Derecka Chisory (33-12, 23 KO) na trzecią walkę z Tysonem Furym (32-0-1, 23 KO).
Już wcześniej informowaliśmy Was o tym, że ktoś z obozu mistrza WBC wagi ciężkiej skontaktował się z Chisorą w sprawie grudniowej potyczki. Ale negocjacje nie będą łatwe.
- Dereck otrzymał propozycję walki z zespołu Fury'ego, lecz uznał, że pieniądze nie są odpowiednie. Nie wiem, czy uda się dopiąć taki pojedynek, ale fajnie słyszeć, że Tyson wciąż pozostaje w grze i otwarty na powrót - powiedział Hearn, szef grupy Matchroom i promotor takich "ciężkich" jak Chisora czy Anthony Joshua (24-2, 22 KO).
FURY: KONIEC PRZYJAŹNI, CHISORA MOŻE MNIE POCAŁOWAĆ W DUPĘ >>>
Przypomnijmy, że po trzech porażkach z rzędu Chisora powrócił niedawno na zwycięską ścieżkę udanym rewanżem nad Kubratem Pulewem.
Jestem zniesmaczony przerwaniem i bardziej chujowego przerwania dawno, o ile w ogóle nie widziałem oglądając boks tyle lat. Wstyd. Wstyd, tym bardziej że sędziego Shada Murdaugh'a szanuję, bo to sporo walk przez niego sędziowanych oglądałem i nigdy takiej gafy nie walnął. To był zawsze taki cool, calm and collected, flegmatyczny murzyn, który nie podejmuje pochopnych decyzji, nadający się do sędziowania w HW, bo duży gość jest ogólnie i tych miśków potrafi przepychać. Tutaj z kolei tego nie rozumiem i uratował Russela przed zebraniem w kilku kolejnych rundach moncych ciosów, bo Barthelemy, stary kubański lis wyszedł do tej walki z nastawieniem, że da młodemu ojcowską lekcję, zbierając volume, ale samemu ładując power punches w tempo. Choć mocno ustępował szybkościowo i eksplozywnością to potrafił się wstrzelić i miał swoje momenty. Poszedł na dupę po ciosie, którego nie widział, ale dla mnie to był flash KD i szkoda, że to sędzia przerwał. Pamiętacie hype na "bodycam" wśród wiodących prym amerykańskich telewizji? Dlaczego to nie jest kurwa kontunuowane... to było super, bo można było na powtórkach zobaczyć to co widzi sędzia przed przerwaniem i oczy boksera, które mówią wszystko. Np. przerwanie Khan-Garcia i widok Amira będącego "all over the place". Tu mi właśnie zabrakło takiej powtórki, bo wszystko było z boku i nic nie można było odczytać po oczach Kubańca. Nie wiem co się stało, że sędzia to przerwał, jakieś dziwne zachowanie we wzroku Rancesa? Bariera językowa i się nie dogadali na komendę sędziego czy ki chuj? Przerwanie z dupy i jestem pełen uznania dla trenera Barthelemy, że wykrzyczał to wszystko w mikrofon przy pełnej sali i przekazie TV.
Kownacki - Demirezen
Adasiu, kończyć trzeba. Nie wiem czy to zrzucenie wagi nie podziałało przeciwko niemu, bo w dwóch pierwszych rundach jakby uwierzył, że jest nie do zajebania kondycyjnie i może sobie wyrzucać +100 ciosów na rundę, a potem spuchł i był przepychany przez Turasa. Turas w sumie też lekcje odrobił, nie podpalił się, nie chciał za wszelką cenę oddać w tych pierwszych rundach narażając się na mocny cios w tym chaosie, przeczekał, przebolał (szczególnie na dół), a potem metodycznie zabrał się za Kownackiego lokując głównie na głowę. Ta akcja lewy prawy i ile się na to Kownacki złapał to o cię chuj, mimo że miał pracować na obozie nad defensywą. Werdykt sprawiedliwy i słuszny. Kownackiemu niech dobiorą parę rywali na powrót typu spierdalacze bez mocnej szczęki, a potem ostatni złoty strzał i wychowywanie dzieci.
Kownacki - Demirezen
1. 10-9
2. 10-9
3. 9-10
4. 9-10
5. 9-10
6. 9-10
7. 9-10*
8. 10-9
9. 9-10
10. 9-10
97-93 Demirezen
Garcia - Benavidez
Story of the fight to jest to co powiedział Tony Harrison w wywiadzie między rundami, czyli to tylko walka dwóch półśrednich w limicie LMW. To tak jakby nazwać walkę Adamka z Cunninghamem w ciężkiej walką dwóch ciężkich. 154 lbs to zdecydowanie nie waga Garcii, bo nawet na tle Benavideza wydawał się mały. Benavidez do ostatniej walki z Torresem zbijał kurwa 70 funtów, czaicie? xD Gość o posturze małego Meksykańca wyszedł do obozu z wagą wyjściową +100 kg. Tutaj od momentu ważenia do wejścia do ringu też się solidnie nawodnił, bo wniósł 172 lbs, czyli w 24h +8kg. Ta walka tylko pokazała, że Garcia do 154 lbs się kompletnie fizycznie nie nadaje, ale nadrabia skillsami, bo 'skills pay the bills' i to w tej walce pokazał. Nie ma sensu wklejać punktacji, bo tylko rundę 9 dałem dla Benavideza. Garcia był w każdym elemencie lepszy, ale zdecydowanie w obronie, rwaniu tempa, odpowiednim przyklejeniu kiedy Benavidez miał gorącą głowę przez co go bardzo frustrował, a sam brał wszystko na chłodno, bo kontrolował walkę. Świetna i bardzo niedoceniana jest ta akcja lewy na górę i lewy na dół, bo odbiera powietrze. Gość się spina za podwójną gardą żeby obronić cios na górę, a potem idzie kolejny w odsłonięty tułów na mostek odbierając oddech. Garcia to książkowo bije, bez zawahania, w tempo, szybko, na luzie. Godne pochwalenia są też te sierpowe na tułów i ich systematyczność. Benavidez pokazywał, że nic nie boli... xD Kurewsko to boli, a kropla drąży skałę. Głupie miny i gesty tego nie zmienią, takie ciosy można przyjmować w 2-3 rundzie i się śmiać, ale w 7-8 szczególnie na zmęczeniu i bezdechu już bolą i łokcie jakby tak odruchowo idą na dół odsłaniając górę xD Ogólnie fajna technicznie walka ze strony Garcii, ale on tu w tej wadze jest wieprzkiem z jabłkiem w pysku podanym na tacy dla lepszych graczy wracających po porażce w 154 lbs lub tych topowych na "stay-busy-fight". Fajnie nazwisko z dobrym resume, z którym można zrobić nawet PPV.
Skoro już poruszyłeś tutaj temat walki Russell vs Benavidez, to skopiowałem swoją wypowiedź na ten tamat z innego portalu:
Skandaliczne poddanie Rancesa Barthelemy'ego w walce z Garym Antuanne Russellem.
Myślałem, że nikt nie pobije „wyczynów” sędziów ringowych z obu pojedynków Warda z Kowalowem, a jednak taki się znalazł. Nazywa się Shada Murdaugh (Shame on you, Mordo zdradziecka! - tak mi się skojarzyło to nazwisko)) i z premedytacją pozbawił nas przyjemności oglądania znakomitej i do chwili niezbyt ciężkiego nokdaunu wyrównanej walki dwóch świetnych bokserów. Dodam, że już w 1 rundzie ringowy pokazał stronniczość, gdy po silnym ciosie Kubańczyka pozwolił zamroczonemu Russellowi bezkarnie klinczować aż do upragnionego gongu. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że w poprzedniej walce Russella 29 sekund przed regulaminowym końcem walki został bezsensownie poddany Wiktor Postoł (też były mistrz świata podobnie jak Barthelemy), to nasuwa się pytanie: Co do cholery jest grane z tym nabijaniem sztucznego rekordu nokautów Russellowi? Mnie to wygląda na hodowlę kolejnej „świętej krówki” zawodowego boksu, choć oczywiście nie odmawiam Russellowi wysokiej klasy.
Russell vs Barthelemy oczywiście, a nie Benavidez.
od czasów Martina nie było tak słabego mistrza
po za BUMobijcą nie ma w dorobku nikogo po za Walinem i 39letnim Wladem którego wypykał na nogach a nie pobił
a najlepszym skalpem BUMobijcy jest kto? Szpilka?
Nazywa się Shada Murdaugh (Shame on you, Mordo zdradziecka! - tak mi się skojarzyło to nazwisko)) i z premedytacją pozbawił nas przyjemności oglądania znakomitej i do chwili niezbyt ciężkiego nokdaunu wyrównanej walki dwóch świetnych bokserów.
*
*
*
Popieram, to nie była walka z serii młody prospekt bije doświadczonego rywala, a bardziej czy młody prospekt wychodząc w późniejszy rundach wyprowadzony na głębokie wody się jednak nie przejedzie. To nic nie znaczyło, że Barthelemy usiadł na dupę, bo on wstał zaraz i by mocno młodego pogonił.
Jestem jednak człowiekiem dającym drugą szansę (nawet jak mam się na tym przejechać) i sędziemu Shade Murdaugh ją daję, bo tak jak pisałem w żadnej wcześniejszej mnie nie zawiódł, a zapowiada się na dobrego sędziego "młodego" pokolenia. Walka zjebana, wszyscy są wkurwieni, co się stało nie oddstanie, ale przynajmniej rewanż będzie i być powinien, a wszyscy zarobią więcej. Tak, też z Postołem mnie to wkuriwło. Garry Russel to waciak srogi, a tu jego brata promują na niszczyciela.
Już nawet lepszy byłby Demirezen. Bo z nim Fury nigdy nie walczył. Stylowo podobnie do Chisory, ale jednak bilans bardziej atrakcyjny.