GOŁOWKIN: WYGRANA Z CANELO BĘDZIE NAJWIĘKSZYM SUKCESEM MOJEJ KARIERY
Z jednej strony Giennadij Gołowkin (42-1-1, 37 KO) powtarza, że traktuje trzecią walkę z Saulem Alvarezem (57-2-2, 39 KO) jak każdą inną, z drugiej jednak przyznaje, iż ewentualne zwycięstwo byłoby największym sukcesem w jego i tak pięknej karierze.
Do dziś dwie pierwsze walki, a w zasadzie ich werdykt, pozostają w dyskusji kibiców oraz ekspertów. Oficjalnie ogłoszono remis w pierwszym pojedynku, a w rewanżu nieznaczne zwycięstwo Meksykanina. Ale sporo osób widziało dwa zwycięstwa Kazacha, szczególnie w pierwszej walce, gdy urwał raczej więcej rund niż jego wielki meksykański rywal.
Obie walki odbyły się w wadze średniej. Ta trzecia potyczka, zaplanowana na 17 września, odbędzie się już w limicie kategorii super średniej, w której wszystkie cztery mistrzowskie pasy należą obecnie właśnie do Alvareza. Wiek plus wyższy limit faworyzują chyba Canelo, lecz Gołowkin chce zmazać te jedyne plamy w swoim rekordzie i wziąć na Alvarezie srogi rewanż.
- Wygrana w tej walce byłaby bardzo satysfakcjonująca, to byłoby największe zwycięstwo w mojej karierze i najlepsza rzecz, jaka mogła mi się przytrafić - mówi wprost "GGG".
- Na pewno czeka mnie trudna przeprawa. Obaj zmieniliśmy się od czasu dwóch pierwszych walk, a on uważany jest za numer jeden tego limitu. Zresztą ma wszystkie pasy mistrzowskie. W nowej kategorii będę czuł się jednak świeży, mocny fizycznie i chyba jeszcze bardziej gotowy - przekonuje Gołowkin, aktualny mistrz świata wagi średniej według federacji IBF i WBA.
Jak wygra to nieoficjalnie rekord w walkach z Canelo bedzie 2-0-1
No jeśli wygra to się zgodzę. Narazie największym sukcesem w karierze Gołowkina jest remis z Canelo w pierwszej walce.
A na razie największym sukcesem w karierze Jermalla Charlo jest występ na undercardzie gali Canelo vs Trout w 2013.
GGG z kulturą ale i chytrze o rywalu: przecież on już wygrał z nim przynajmniej raz, a może i dwa razy.
Jeżeli sędziowie zwałują GGG po raz trzeci, doświadczymy największej trylogii "wałkowej" w historii boksu.
Ot, co będzie.
Ja bym powiedział, że największym skalpem Charlo był właśnie Trout, chociaż i tutaj jest mały szkopuł. Trout był już po walce z Canelo gdzie pewnie sporo zdrowia zostawił i niekoniecznie musiał być pierwszej świeżości.
PS. Swoją drogą widzę, że kurs na Canela przed czasem wynosi 2.85. Uważam, że zdecydowanie warte rozważenia biorąc pod uwagę co z Gołowkinem robił Derewianczenko, a dodatkowo jak mocno i przede wszystkim celnie bije Alvarez. Kusząca oferta.
A kto ma zamiar przyjmować ciosy Canela? To Canelo będzie przyjmować.
Canela.
Polakos wszystkie walki jakie widział w życiu oglądał na canel+, stad ten jego słynny obiektywizm w ocenie kariery Sałula Alwareza Kanelo, Meksykanina wszech czasów.