KOWNACKI: NIE CHCĘ KOŃCZYĆ JAKO PIE***Y PRZEGRANY
Redakcja, Showtime
2022-07-31
- Ringowa rdza, z racji długiej przerwy, odegrała tu chyba kluczową rolę - powiedział tuż po porażce Adam Kownacki (20-3, 15 KO). Polak po twardych dziesięciu rundach musiał uznać wyższość Ali Erena Demirezena (17-1, 12 KO).
Jeszcze przed tym występem nasz "Babyface" zarzekał się, że porażka będzie praktycznie oznaczała zakończenie kariery. Ale chyba zmieni zdanie.
- Muszę porozmawiać z żoną o przyszłości, na pewno jednak nie chcę kończyć w ten sposób, jak jakiś pierd**y przegrany. Chcę jeszcze przynajmniej jednej walki - przyznał Kownacki.
Co do samej decyzji, jest zrozumiała. Jeżeli Adam nadal chce walczyć, to spokojnie może zrobić to w Polsce. Nie wiem, czy zdołałby namówić Siwego na sprzedaż rekordu, ale taka walka na pewno wzbudziłaby spore zainteresowanie. Bez problemu mógłby też wygrać ze szczątkami Wacha. Nic bardziej opłacalnego raczej go nie czeka. Gdyby zamiast rzucać się na Demirezana wziął sobie jakiegoś średniaka - odrdzewiacza, to teraz mógłby znów uderzać w intratną walkę z Chisorą. Albo nawet Dilianem Whyte. Po porażce pozostaje mu jedynie polskie podwórko, gdzie przeciwnicy są słabi (a więc w zasięgu) ale kasa do wyciągnięcia wciąż całkiem spora.
Adam nie ma ringowej inteligencji .Jak mozna walić w gościa tyle rund ciosami na maxa i nie wiedzieć że trzeba zmienić plan jak przeciwnik nie pada i mało tego zaczyna ruszać do przodu i spychać ?
Adam niech nie kończy kariery .Kibice go lubią więc ze 2 walki niech zrobi w Polsce ale takie lekkie bo jak bedzie tak przyjmował na ŁEB to w końcu będzie gadał jak Gołota.
Mówiłem, że ten leń przegra. Nigdy nie stawia się na ludzi, którzy są pierdolonymi leniami i nie potrafią zahamować apetytu. Dawno temu pisałem, że Kownacki jak będzie stary to będzie żałował, że zamiast mieć silna wolę to wola wpierdalać burgery.
Za pare lat zobaczymy go na budowie
Cycolina do pewnego momentu oszukiwał wiele osób. Od pewnego czasu nie ta wydolność i co najważniejsze, te ciosy nie zatrzymują już rywali. Dalej zbiera wszystko jak leci na chapę, więc w kwestii odporności, zima powoli zacznie się dopytywać co robił latem.
Cóż, wróci na pewno i jeszcze niejednego leszcza gdzies tam mocno pogonii (zatrze).
Walczy rzadko bo za dużo przyjmuje.
Dużo przyjmuje bo nie ma obrony.
Nie kończy przeciwników przed czasem bo bije z samych rąk.
Do tego wielokrotnie ze zbyt dużą nadwagą.
Tyle lat walczyć i nic nie zmienić - żenada.
Taki ma teraz efekt że nawet średniak go pokonuje.
W sumie to dobrze bo nie będzie tracił zdrowia np. wychodząc do Wildera.
Wilder by mu ciężkie ko zafundował.
A tak to niech do Polski na walkę przyleci z Wachem.
I niech kończy bo szkoda zdrowia.
Tak czy inaczej przychylam się do opinii, że za dotychczasowe osiągnięcia szacunek należy mu się jak psu buda.