WOJNA! BILLAM-SMITH POKONAŁ CHAMBERLAINA I OBRONIŁ TYTUŁ EUROPEJSKI
To była kapitalna przystawka przed nocnymi emocjami. Chris Billam-Smith (16-1, 11 KO) pokonał po ringowej wojnie Isaaca Chamberlaina (14-2, 8 KO) i obronił po raz trzeci tytuł mistrza Europy wagi junior ciężkiej.
Minuta - tyle trwało rozpoznanie. Potem zaczęło się bombardowanie. Obaj co chwilę mocno trafiali, ale na piętnaście sekund przed końcem drugiej rundy w akcji prawy na prawy szybszy i celniejszy okazał się obrońca tytułu. Pretendent był naruszony, ale obyło się bez nokdaunu. Po przerwie trwało obustronne bombardowanie, cały czas z nieznaczną przewagą Billama-Smitha.
Wydawało się, że Chamberlain zyskuje teren w czwartej odsłonie, lecz znów spóźnił się w akcji prawy na prawy i przez moment był w tarapatach. Wrócił za to dobrą piątą rundą, gdy championa złapała lekka zadyszka. Na półmetku trwała wojna na wyniszczenie w półdystansie, tak samo zresztą wyglądało siódme i ósme starcie. Momentami wydawało się, że mistrz opadł z sił, ten jednak za moment zrywał się do ataku i zacierał gorsze wrażenie.
Chamberlain do dziewiątej rundy wychodził z przymkniętym, prawie zamkniętym lewym okiem. A Billam-Smith poczuł krew i podkręcił tempo, spychając go do odwrotu. Świetna była runda dziesiąta. Przez dwie minuty na remis - obaj zainkasowali parę bomb, jednak w ostatniej minucie bohater kibiców w Bournemouth zapędził przeciwnika na deski i tam kontynuował bombardowanie. Chris przeważał również w jedenastym starciu, więc przed ostatnim oczywiste było, że Isaac potrzebuje nokaut.
Ostatnie trzy minuty jak cała walka - wojna! Po ostatnim gongu obaj dostali zasłużone brawa, a sędziowie punktując zgodnie 117:111 przyznali wygraną Billamowi-Smithowi.
Yea, dla mnie walka wydawala sie blizsza (obstawialem przed walka ze bedzie MD dla Smitha, wiec moze podswiadomosc przeklamala ten obraz). Tak czy owak panowie tam dawali z siebie dużo i to od samego początku. Chamberlain postawil na ciosy na dol w pierwszej fazie, ale to nie oslabilo Smitha, ktory wydaje sie bardzo silny fizycznie. Walka, mimo wielu klinczy i przepychanek, byla calkiem emocjojnujaca, gdyby ktorys z panow (a najlepiej obydwaj) dysponowali solidnym ciosem to moglaby byc wręcz dramatyczna. Nie wydaje mi się jednak, żeby wygrany (slusznie wygrany, zeby nie bylo watpliwosci) mogl na chwile obecna rywalizowac z Okolie, Opetia, Biredisem, Masternakiem, Cieślakiem, Makabu (kolejność nie przypadkowa)