GARCIA ODPOWIADA DAVISOWI I MAYWEATHEROWI: W JAKIEJ WADZE CHCECIE
Ryan Garcia (23-0, 19 KO) od wielu miesięcy dopomina się o walkę z Gervontą Davisem (27-0, 25 KO). I bardzo szybko zareagował na słowa Floyda Mayweathera, który wypromował Davisa na gwiazdę PPV.
- "Czołg" walczy w wadze lekkiej. Jeżeli chcesz się bić w tej kategorii, możemy doprowadzić do tego pojedynku przed końcem roku. Jeżeli tylko chcesz, ta walka może się odbyć w ciągu najbliższych trzech miesięcy. Cokolwiek zechcesz... Garcia zostanie zmieciony - powiedział Mayweather. Na ripostę "KingRy" nie musieliśmy długo czekać.
- W każdym limicie, w każdym miejscu, termin dowolny. To moja odpowiedź. I czekam teraz na kolejną porcję wymówek z waszej strony - stwierdził Garcia, który ostatni pojedynek stoczył w kategorii junior półśredniej. Zapowiedział wtedy, że na granicy 63,5 kilograma czuje się najlepiej, a do wagi lekkiej może wrócić tylko dla wyjątkowo atrakcyjnej walki. A taką byłaby potyczka z "Czołgiem" Davisem...
A póki co, to sobie, Ryjanku, dalej poinstagramuj, powyzywaj wszystkich do walki. To nie zaszkodzi a biznesowi wręcz pomoże. Tak to wygląda z tą "walką w dowolnej wadze".
Ale jak przyjdzie co do czego, to się okaże, że niestety, "nie da się, panie", bo my współpracujemy z jedną telewizją a oni z inną...
*
*
*
Ja myślę, że akurat tu to jest duża walka do zrobienia i telewizje się dogadają. To nie są multimilionerzy i goście krzyczący za walki zawrotne kwoty jak inni wcześniejsi celebryci, dla których telewizje zrobiły ukłon transmitowały wspólnie. Tu będzie prościej. To są dalej bokserzy młodzi, na dorobku, a jednak zainteresowanie jest. Social media są, nowe "sypukcje" będą. Panowie się nie lubią i lubią być kontrowersyjni. Coś z tego będzie, ludzie się tym interesują. Nawet jak krzykną po 10 mln za walkę to i tak grube szychy i telewizje wyjdą za to na swoje. Tu jest potencjał duży. Nie ma zasłaniania się telewizją czy promotorem i do tego musi dojść.
Potencjał jest. Ale moim zdaniem Garcia jest szykowany na "marketingowego następcę" Alvareza. Czyli faceta, który jest niepokonaną albo prawie niepokonaną gwiazdą, przynoszącą setki milionów dolarów podczas każdej walki. Niezłym kandydatem jest też Munguia, tyle że brakuje mu charyzmy i "popularności wśród tłumów". Tego nie da się kupić czy załatwić. Albo się to ma, albo nie ma. Garcia to ma a Munguia nie. Dlatego uważam, że na Davisa go po prostu nie puszczą, gdyż Davis to nie jest zawodnik klasy Mayweathera, z którym porażka nie stopowała kariery.
Dochodzi wątpliwa (w moim odczuciu) psychika Garcii. I nie chodzi o psychikę w ringu, tylko poza nim. Chłopak łapie jakieś depresje, doły, transcendentalne dylematy. Jak mu Gervonta sprawi łomot, może się posypać. Stąd mój brak wiary w taką walkę.