MIGUEL COTTO: NIE TĘSKNIĘ ZA BOKSEM
- Nie tęsknię za boksem - mówi Miguel Cotto (41-6, 33 KO), który blisko pięć lat temu zawiesił rękawice na kołku jako jeden z najwspanialszych portorykańskich mistrzów.
Cotto zdobywał tytuły mistrzowskie w czterech różnych kategoriach - wszystkich od junior półśredniej aż po średnią. Kiedy w grudniu 2017 roku wypunktował go nieoczekiwanie Sadam Ali, powiedział dość. I nie żałuje dziś tamtej decyzji.
- Dziś prowadzę spokojne życie, bez większej presji spowodowanej treningami czy trzymaniem diety. Skupiłem się na rodzinie i cieszę się tymi małymi chwilami, co uciekało mi, gdy byłem czynnym zawodnikiem. Nie brak mi niczego co byłoby związane z boksem. Jestem otwarty co najwyżej na jakieś walki pokazowe, w których nikt nie będzie zraniony, ale na pewno za boksem nie tęsknię - powiedział Cotto.
TOP5 moich ulubieńców. Wielki zawodnik, wielka kariera. Dwa razy mocno pobity - przez oszusta Margarito w pierwszej walce, no i duży wpierdziel od Pacmana. Poza tym mnóstwo wspaniałych walk na mistrzowskim poziomie.
Wystarczy popatrzeć na Floyda jaki chujowy się zrobił po walce z Alvarezem. No a Bivol ?
Niewykluczone że w drugiej walce z słynnym Canelo, będą to już jego "resztki", oczywiście wszystko to konsekwencje pierwszego starcia z Bogiem Boksu z Meksyku. A niewykluczone że Bivol przegra już następną walkę z Ramnirezem, co też będzie wynikało z faktu, że dzielił już ring z Alvarezem, który dawał mu tam lekcję boksu 4-0, tylko potem sędziowie się wygłupili i przekręcili Canelo.