HELENIUS PEWNY SWOJEJ POZYCJI I WALKI Z LEPSZYM Z DWÓJKI USYK-JOSHUA
Robert Helenius (31-3, 20 KO) domaga się walki ze zwycięzcą rewanżu Anthony'ego Joshuy (24-2, 22 KO) z Aleksandrem Usykiem (19-0, 13 KO). Panowie skrzyżują rękawice 20 sierpnia w Arabii Saudyjskiej.
Dwumetrowy Fin wrócił do gry dzięki dwóm "czasówkom" nad Adamem Kownackim. Ale od ostatniej walki minęło już dziewięć miesięcy, a on sam do końca nie wie na czym stoi. Ostatnio pojawiają się informacje, że Helenius mógłby przywitać wracającego Deontaya Wildera (42-2-1, 41 KO), wygląda jednak na to, iż bardziej zależy mu na Joshui bądź Usyku.
- Pozostaję obowiązkowym pretendentem do pasa WBA, więc z zainteresowaniem obejrzę rewanż Usyka z Joshuą. I nie mam wątpliwości, że to ja powinienem być następny w kolejce. Jeśli nie zostanę wyznaczony do obowiązkowej obrony, nie będę miał wyjścia. Moi prawnicy są pewni swego, więc i ja jestem pewny swojej pozycji challengera. Skupiam się na treningu i zobaczymy jak rozegra się cała sytuacja. Na pewno jednak jestem w dobrej pozycji i w najbliższej przyszłości czeka na mnie coś dużego - mówi Helenius.
Są lepsi kandydaci od niego: Joyce, Hunter, Sanchez, Bakole. Niech pokona jeszcze takiego Hrgovicia albo kogoś wymienionego z tej czwórki, to wtedy może sobie biadolić o pasie. Jestem przekonany,że nawet Otto Wallin by go z łatwością pokonał. Taką walkę bym obejrzał zresztą.
Oj, oj...
Obawiam się, że stylowo będzie wyjątkowo wygodny dla Amerykanina, który po ulokowaniu kilku prawych prostych pokaże Wikingowi, jaka jest różnica pomiędzy nim, a Kownackim.