CHISORA WCIĄŻ MA W GŁOWIE WALKĘ Z KOWNACKIM
Dereck Chisora (33-12, 23 KO) wciąż ma w głowie Adama Kownackiego (20-2, 15 KO), który był do niego przymierzany już teraz. Ostatecznie Anglik pokonał w minioną sobotę Kubrata Pulewa.
Po wszystkim "WAR" rzucił rękawice w stronę Deontaya Wildera (42-2-1, 41 KO), ciężko będzie jednak sprowadzić byłego króla WBC wagi ciężkiej na Wyspy. A i sam Dereck przyznaje, że nie zostało mu już dużo czasu i walk. Ale żeby Adam był w ogóle brany pod uwagę, musi 30 lipca uporać się z olimpijczykiem Alim Erenem Demirezenem (16-1, 12 KO).
- Zostały mi dwie walki. Oddałem całego siebie boksowi. Fajnym sposobem na zakończenie kariery byłyby starcia z Adamem Kownackim, a potem Chrisem Arreolą. Ale to walka z Wilderem jest piękną tragedią, na którą tak czekam i mam nadzieję, że to się wydarzy - powiedział Chisora, w przeszłości mistrz Europy wagi ciężkiej i pretendent do pasa WBC (punktowa porażka z Witalijem Kliczką dop. Redakcja).
Demirezen ma na rozkładzie trzech "naszych" - w zawodowym debiucie odprawił w pierwszej rundzie Patryka Kowolla, Sergieja Werwejko zastopował w ósmej, a Kamila Sokołowskiego pokonał na punkty. Dla Adama walka z Turkiem będzie powrotem po dwóch porażkach z Robertem Heleniusem.
Bijąc samych rąk Chisory nie posadzi.
Adam ma hełm już dziurawy i z taką obroną nie da rady 12 rund.
Adam może do Polski na walkę z Wachem przyjechać.
Aby nie ryzykować zdrowiem to jakiś rewanż w KSW ze Szpilką.