FROCH I BELLEW ODRADZAJĄ CHISORZE WALKĘ Z WILDEREM
- Chcę "Brązowego Bombardiera". Wilder, jeśli tego słuchasz, chcę poczuć moc twojego uderzenia - mówi Dereck Chisora (33-12, 23 KO), który po udanym rewanżu nad Kubratem Pulewem naciska na starcie z Deontayem Wilderem (42-2-1, 41 KO).
- Na pewno wrócę jeszcze w tym roku. Nie wiem jeszcze, czy z Wilderem czy kimś innym, ale do końca roku z pewnością zobaczycie mnie znów w ringu. Nie zamierzam jeszcze kończyć kariery - dodał były mistrz Europy wagi ciężkiej i pretendent do pasa WBC.
- Jestem rozdarty, bo z jednej strony chciałbym, żebyś zakończył karierę po takim zwycięstwie, a z drugiej znów chętnie zobaczę cię w akcji. Najchętniej znów w starciu z Dillianem Whyte'em. Nie chciałbym natomiast, żeby Dereck dostał cios od Wildera, bo to naprawdę groźny puncher. Najlepsza byłaby właśnie trylogia z Whyte'em, choć ucieszyłbym się również z jego sportowej emerytury - powiedział Carl Froch, były trzykrotny mistrz świata kategorii super średniej.
- Na pewno nie zapłaciłbym za obejrzenie walki Derecka z Wilderem, nie chcę tego oglądać. Wolałbym już bardziej zobaczyć go po raz trzeci z Pulewem niż z Wilderem - wtrącił z kolei inny emerytowany mistrz, prywatnie kumpel Chisory, Tony Bellew.
Ale bez zmian to nie ma co wychodzić - jego hełm jest już zbyt dziurawy alby przetrwać pełen dystans z Chisorą.
A ciosami z samych rąk Chisory nie posadzi.
Chisora nie ma po co wychodzić do Wildera.