TECHNICZNY REMIS W REWANŻU MADRIMOWA Z SORO
O sporym pechu może mówić Israił Madrimow (8-0-1, 6 KO), który i dziś podczas dwóch rund zdążył udowodnić, że jest pięściarzem lepszym od Michela Soro (35-3-2, 24 KO). Uzbek nie może jednak dopisać kolejnego zwycięstwa, a o wszystkim zadecydowało przypadkowe zderzenie głowami.
Pierwsza runda należała właśnie do niego. Bił celnymi lewymi prostymi, zarówno na głowę, jak i korpus Francuza. W drugiej Madrimow nadal pozostawał stroną wiodącą, a po minucie trafił byłego mistrza Europy prawym sierpowym na górę, który nieco nim wstrząsnął. Numer jeden rankingu WBA poszedł za ciosem, nie zdołał jednak zrobić Soro większej krzywdy. Wyprzedzał natomiast jego próby swoimi atakami.
Koniec nastąpił już po pięciu sekundach rundy trzeciej. Madrimow i Soro (#2 WBA) zderzyli się przypadkowo głowami, po czym nad lewym okiem tego drugiego pojawiło się rozcięcie. Lekarz nie chciał dopuścić do dalszej rywalizacji, a sędzia ogłosił techniczny remis. Wydaje się, że Madrimow będzie, a przynajmniej powinien być obowiązkowym pretendentem dla Jermella Charlo, jako że był to eliminator do pasa mistrzowskiego WBA, a to Uzbek był lepszy w pierwszym pojedynku z grudnia 2021 roku.
Pierwsza walka nie była do jednej mordy, ale końcówka 9 rundy jak najbardziej. Madrimow był na etapie wykańczania zamroczonego Soro przy linach, gdy zabrzmiał gong, którego nikt (w każdym razie sędzia i bokserzy) nie usłyszał. Padły jeszcze ze 2 ciosy i sędzia poddał Francuza. Gdy okazało się, że to już było po gongu, zaproponowano ekipie francuskiej kontynuowanie walki po dłuższej przerwie i jej dokończenie, ale oni odmówili, co dobitnie świadczy, iż nie widzieli żadnych szans na zwycięstwo. Dopiero potem ogłoszono wygraną Uzbeka przez TKO, którą Francuzi zakwestionowali.