JOSHUA: GARCIA NIE JEST GŁÓWNYM TRENEREM, WYBRAŁ GO FERNANDEZ
Pomieszanie z poplątaniem... Anthony Joshua (24-2, 22 KO) zatrudnił Roberta Garcię zamiast Roba McCrackena, ale jak stwierdził, nie on jest pierwszym trenerem, tylko Angel Fernandez, dotychczasowy asystent McCrackena.
Pojedynek rewanżowy odbędzie się 20 sierpnia w Arabii Saudyjskiej. Jeśli Anglikowi uda się rewanż, odzyska pasy IBF/WBA/WBO wagi ciężkiej. Do tej pory wydawało się, że to Garcia będzie miał decydujący głos. Nic z tego.
- Decyzję o zatrudnieniu Robarta Garcii podjął mój trener, czyli Angel Fernandez. To on jest głównym trenerem tu na miejscu i czułem, że to on powinien mieć tu decydujący głos. Spotkałem się z kilkoma znanymi trenerami, zobaczyłem ich warsztat pracy, ale chciałem, by to właśnie Angel powiedział na końcu "właśnie tego faceta potrzebujemy zatrudnić". W mojej ocenie każdy zawodnik powinien być otwarty na świat i cały czas uczyć się od innych. To bardzo ważne, aby zawodnik rozwijał swoje umiejętności z różnymi trenerami i nie czuł się zablokowany. Ale Garcia nie jest teraz moim głównym trenerem - zaznaczył Joshua.
No ale jak widać niektórzy wolą utożsamiać się z tymi co przegrywają, a nie tak jak ja ze zwycięzcami, bo sam nim zresztą jestem
Ziomus wlasnie sam przyznales ze Canelo i AJ sa popularniejsi niz ten koksiarz Fury xD
Tak naprawdę sytuacja jest banalnie prosta patrząc na to z boku. Rozumiem że co innego gdy w grę wchodzą gigantyczne pieniądze i świetna kariera piesciarza ale tu trzeba spokoju i logicznego podejścia do sprawy a nie pierdyliarda godzin obmyślania co, jak, z kim, i kto powinien móc wtrącić 1 a kto 2 zdania.
Na tym poziomie nowe elementy przyswojone stosunkowo "na swiezo" ktore nie sa utrwalone poprzez żmudny (niejednokrotnie wieloletni) rygor powtorzen, maja zazwyczaj tendencje do "sypania sie" w momentach nasilonej presji...Usyk to zawodnik ktory wysoka presje wywiera od pierwszego do ostatniego gongu, w czasie walki Joshua na 99% powroci do automatycznych zachowan ktore cwiczyl i kodowal od lat. Ba, jest nawet dobra szansa ze pod naciskiem trenera wprowadzajacego nowa taktyke bedzie probowal robic rzeczy z ktorymi w ringu nie bedzie sie czul w 100% komfortowo i ktore wystawia go na niepotrzebne ryzyko (w koncu to jest to co cwiczyli, no tak?)...Do tego dojdzie samonarzucona ograniczenie w postaci presji mentalnej spowodowanej potrzeba udowodnienia ze "AJ przegral bo boksowal" (co jest zupelna nieprawda) w linii prostej prowadzacej do dalszych defacto wymuszonych zmian...
6 miesiecy to zdecydowanie za malo zeby przeprowadzac radykalne korekty, moim zdaniem wystarczylo zatrzymac warsztat Mccracken'a i np. zatrudnic konsultanta ktory pomoglby dodac pare prostych elementow i jednoczesnie szlifowac szczegoly ktore nie do konca zadzialaly w pojedynku nr 1. Tyle realnie mozna z niego wykrzesac i bylaby optymalna opcja maksymalizujaca szanse AJa w rewanzu jednoczesnie bez niepotrzebnego ryzyka zwiazanego z konsekwencjami przewrotu w obozie bylo mistrza.
Zobaczymy co z tego wyniknie, nie zapominajmy ze w przeciwnym narozniku bedzie swietnie przygotowany, niepokonany na profesjonalnym ringu byly medalista olimpijski z geniuszem Anatoliym Lomachenko na desce kreslarskiej....
Takimi prawami rzadzi sie bokser.org ale to moze i dobrze, oprocz esencji (w postaci naprawde ogarnietych uzytkownikow, znajacych sie na boksie, a kilku jest) musimy tez (stety lub nie) obcowac z fusami (a raczej petami w fusach)
Fury epizod depresyjny ma już dawno za sobą, dzisiaj to Canelo płacze, gdy jego sędziowie ogłaszają wynik