GOŁOWKIN ODPOWIADA: TO NIE CANELO BYŁ NAJTRUDNIEJSZYM RYWALEM
Wymiana ciężkich ciosów dopiero 17 września, póki co trwa wymiana "uprzejmości" pomiędzy Giennadijem Gołowkinem (42-1-1, 37 KO) i Saulem Alvarezem (57-2-2, 39 KO).
Canelo kilka dni temu stwierdził, że dużo mocniej niż Gołowkin bił James Kirkland, którego pokonał siedem lat temu. Teraz w podobnym tonie odpowiada "GGG".
- Alvarez nie był moim najtrudniejszym rywalem, trudniejsze walki toczyłem w boksie olimpijskim. Mierzyłem się z innymi mistrzami i choć Canelo należy do grona tych najlepszych, to miałem trudniejsze walki niż z nim. Chodzi o czołowych zawodników boksu olimpijskiego, którzy nigdy nie przeszli na boks zawodowy. On nie ma również pojedynczego, nokautującego uderzenia. Trafił mnie kilka razy czysto na punkt, bo był szybki, ale te ciosy nie przyniosły większego efektu - tłumaczy Kazach, aktualny mistrz IBF/WBA wagi średniej. Ale pojedynek numer trzy z Canelo odbędzie się w dywizji super średniej, w której wszystkie cztery pasy należą do Meksykanina.
CANELO: GOŁOWKIN NIE BIŁ NAJMOCNIEJ, TO CIOSY KIRKLANDA BOLAŁY >>>
- Nie przegrałem drugiej walki, a w pierwszej Alvarez nie zasłużył na remis - powtarza Gołowkin. I jest wielu takich, którzy przyznają mu rację...
Znany rosyjski bokser wagi super półśredniej na sparringu z bliżej nie zidentyfikowanym (ale czarnym i dużym) sparringpartnerem, który odmówił założenia kasku ochronnego, a następnie prowokował Rosjanina. Popatrzcie, jak to się skończyło
Ano... Debil. Chyba sobie myślał, że jak jest kilkanaście kilo cięższy, to może przyjmować. A tu psikus. Nawet "lekki" może znokautować "ciężkiego", musi tylko trafić w punkt. Przy takim klocu jak ten sparingpartner nie było to trudne. Nawet z Inoue skończyłoby się tak samo :)
Świeża ciekawostka rodem z Rosji: https://www.thesun.co.uk/sport/15457077/boxing-training-sergey-vorobiev-kos-sparring-partner/
Pycha kroczy przed upadkiem. Niektorzy chyba nie zdaja sobie sprawy, że precyzyjny cios nawet od duzo mniejszego zawodnika może odłączyć. Czarny pewnie sie naoglądał Marvela :D
Co do wypowiedzi GGG to cóż, cięzko powiedzieć kogo ma na myśli (nie wymienia nazwisk), ale nawet na profi o wiele trudniejsza walke stoczyl z ukraincem, co do walk z meksem to bez watpliwosci obydwie wygral i ma prawo sie wynurzyc. Caly swiat (oprocz Polakosa i osob ktore nie ogladaly walki) widzial jaki byl przebieg. Co prawda kazach tam nie mial lekkko ale wygral, wiec zapewne frustracja jest w nim wielka, zwlaszcza ze po ich starciach Canelo stal sie supergwiazda a sam GGG mimo wygranych w ringu i skromnego usposobienia pozyskal duze grono hejterow. Los boksera jest przewrotny (zarowno doslownie jak i metaforycznie).
Btw. Sama wypowiedz to chyba celowy zabieg, zeby dac meksowi argument do jego bezpodstawnych zarzutów o "gownianych gadkach", im blizej walki tym bardziej zaczynam wierzyc w to że dziadek Gienek może to wygrać bo rudysyn słabo trzyma emocje (co pokazuja jego wypowiedzi po bliskich lub przegranych walkach), a w chwili gdzie jest teraz tj. po deklasacji z rąk Bivola coś może pęknąć