BOKSERSKI PIĄTEK: GONZALEZ NADAL MISTRZEM, PRESTOT Z PASEM EBU

Wczorajszy dzień może nie obfitował w wielkie wydarzenia bokserskie, ale mogliśmy być świadkami kilku naprawdę przyzwoitych walk, także tych o randze mistrzowskiej.

Zaczniemy od Stanów Zjednoczonych, a dokładniej Florydy. Jonathan Gonzalez (26-3-1, 14 KO) po raz pierwszy bronił swojego pasa WBO w kategorii junior muszej, a naprzeciw stanął Filipińczyk Mark Anthony Barriga (11-2, 2 KO), niegdyś zdolny amator i pretendent do pasa tytułu mistrzowskiego w wadze słomkowej.

Pierwsza połowa walki należała raczej do reprezentanta Filipin, który parł do przodu za podwójnym blokiem, bijąc prawym prostym, czasami go nawet potrajając. Trzeba też dodać, iż boksował on nieczysto, a to trafiając poniżej pasa, a to bijąc za głowę. W szóstej rundzie lekarz zbadał oko mistrza, dopuszczając go jednak do dalszej rywalizacji. W ósmej odsłonie obaj pięściarze byli non stop rozdzielani przez sędziego, zaś samo zwycięstwo Gonzaleza było dziełem mocniejszej końcówki, który trafiał rywala kombinacją ciosów prawy prosty - lewy bezpośredni. Po końcowym gongu cała trójka sędziowska widziała Portorykańczyka jako lepszego - 115:113 i dwukrotnie 117:111 na korzyść panującego mistrza.

Axel Aragon Vega (15-5-1, 8 KO) przystępował do rywalizacji z Angelino Cordovą (17-0-1, 12 KO) jako faworyt. Nic dziwnego - Meksykanin przecierał się już na najwyższym poziomie, dwukrotnie boksując o pasy mistrzowskiego. Cordova z kolei bił się do tej pory tylko na swoim wenezuelskim poletku. Pogromca Dawida Jagodzińskiego z czasów amatorskich okazał się jednak lepszy, tak przynajmniej widziała to dwójka z trzech sędziów, która orzekła zwycięstwo Wenezuelczyka. Zdaniem wielu kontrowersyjny werdykt, gdyż ciężko było znaleźć siedem wygranych rund przez Cordovę.

Argentyna i demolka na niepokonanym dotychczas Braianie Suarezie (17-1, 16 KO). Jego pogromcą okazał się naprawdę dobry amator z Wenezueli - Albert Ramirez (14-0, 13 KO) - mający na swoim koncie zwycięstwa nad Julio Cesarem La Cruzem, Petrem Chamuchowem, Erislandym Savonem czy Mateuszem Trycem. 150 sekund i sprawa załatwiona - Ramirez jest nowym mistrzem kontynentalnym WBA w kategorii półciężkiej.

Dla porządku jeszcze wyniki z Francji. Chyba wiek dopadł już Matteo Signaniego (31-6-3, 11 KO), który stracił wczoraj pas mistrza Europy w wadze średniej na rzecz Andersona Prestota (25-2, 13 KO). Francuz wygrał pierwsze cztery odsłony i właśnie w czwartej doznał rozcięcia nad lewym okiem po przypadkowym zderzeniu głowami. 43-letni Signani poczuł, że przegrywa i zdał sobie sprawę, że walkę zaraz przerwie doktor. Nie zdołał jednak trafić oponenta niczym konkretnym, a cała trójka sędziów przyznała zwycięstwo Prestotowi.

Młody i niepokonany Milan Prat (16-0, 13 KO) zdobył z kolei pas mistrza Unii Europejskiej w dywizji junior średniej, kończąc przed czasem Belga Amaury'ego Massenaux (10-1-1, 3 KO). Mocne ciosy w siódmej rundzie spowodowały, że z belgijskiego narożnika poleciał ręcznik.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Hugo
Data: 25-06-2022 18:02:58 
Skoro temat dotyczy wczorajszego dnia, to wrócę do wydarzeń w Kielcach, bo tematy o Cieslaku już mocno przysypane innymi. Właśnie obejrzałem sobie kończącą akcję Cieślaka z innego ujęcia https://www.youtube.com/watch?v=P-uQgvyhLz0 i jestem zszokowany. To nie był żaden sierpowy. To był młotek! Hammer zwany tez short overhandem (krótkim cepem) to cios rzadko używany, najczęściej w zwarciach i w tył głowy, co niektórzy starszej daty sędziowie czasami kwalifikują jako faul. Jednak młotki w regularnej walce ma w repertuarze bardzo niewielu zawodników, wśród nich Tyson Fury, który kiedyś kogoś tak znokautował, ale już nie pamiętam kogo. Nokautujący młotek w wykonaniu polskiego boksera to ja widziałem pierwszy raz, bo jest to cios, którego w amatorskim boksie się oducza, a nie uczy. Ręka szybko w górę i jeb w dół krótko z łokcia pięścią w skroń lub szczękę niższego przeciwnika. Piękne uderzenie. Ładniejszy chyba jest tylko bolo punch.

To była zaplanowana i przećwiczona akcja specjalnie przygotowana na Koellinga pod kątem wykorzystania przewagi wzrostu i zasięgu Cieślaka. Wiem, że nokaut na Kaszyńskim też był efektem jakiejś specjalnie na niego ćwiczonej akcji. To bardzo dobrze świadczy o Licziku, że potrafi takie akcje przygotować. Czapki z głów, panowie i nie czepiać się więcej tego dobrego trenera!
 Autor komentarza: Hugo
Data: 26-06-2022 11:20:45 
Obejrzałem walkę kolejny raz i zauważyłem, że już wcześniej Cieślak próbował tego młotka, ale nie trafił. Za drugim razem się udało.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.