NOVA BEZ SZANS - POPISY ROBEISY RAMIREZA
Po fatalnym debiucie Robeisy Ramirez (10-1, 6 KO) udowadnia, że z każdym kolejnym startem coraz lepiej czuje się w boksie zawodowym. Dwukrotny mistrz olimpijski urasta do jednego z najlepszych obecnie pięściarzy świata w wadze piórkowej.
Naprzeciw kubańskiego mańkuta stanął niepokonany dotąd Abraham Nova (21-1, 15 KO). Dziś jednak nie miał szans z Ramirezem...
Po dwóch jeszcze w miarę równych rundach, w końcówce trzeciej Ramirez zranił przeciwnika i tylko gong wyratował Amerykanina. W czwartym starciu wciąż warunki dyktował Kubańczyk, by efektownie zakończyć pojedynek w piątym lewym krzyżowym na szczękę. Sędzia pochylił się nad Novą i nawet nie zaczynał liczenia, od razu ogłaszając nokaut.
- Współpraca z trenerem Ismaelem Salasem to dla mnie błogosławieństwo. Biłem dużo na korpus, aż w końcu otworzyłem go sobie na ciosy na górę. Gdy zobaczyłem lukę, wziąłem sprawy w swoje ręce i skończyłem walkę - powiedział po wszystkim Ramirez.
"Średni" Troy Isley (6-0, 4 KO) - olimpijczyk z Tokio w barwach USA, posłał Donte Stubbsa (6-6, 2 KO) na deski w czwartej odsłonie, a na początku szóstej dokończył dzieła zniszczenia.
Poza tym Kubę od Portoryko odróżnić po fladze też niełatwa sprawa.