LUIS ORTIZ: SKRÓCĘ RUIZA O GŁOWĘ
Luis Ortiz (33-2, 28 KO) nie zna jeszcze konkretnej daty walki z Andym Ruizem (34-2, 22 KO), ale już szykuje się do tej walki. Pojedynek może odbyć się już 13 sierpnia.
Wcześniej Meksykanin chciał boksować z Tyrone'em Spongiem (14-0, 13 KO), lecz wszystko zablokował Kubańczyk, który miał już podpisaną wstępną umowę i poniekąd zmusił Ruiza do podjęcia rękawicy. Jedno jest pewne - lepszy z tej dwójki bardzo mocno przybliży się do walki o mistrzostwo świata wagi ciężkiej.
ANDY RUIZ JR: ZOSTAŁEM MISTRZEM JAKO GRUBASEK I ZNÓW NIM BĘDĘ >>>
- Ja cały czas pozostaję w treningu i gotowy do walki. Słyszałem wypowiedzi ojca Ruiza, że oni chcą tej walki 13 sierpnia. Będę gotowy na ten dzień, byłbym gotowy nawet jutro. Trenuję więc i zamierzam zamknąć gębę Ruiza oraz jego taty raz na zawsze. Naprawdę nie walczę dla pieniędzy, tylko by spełnić marzenia o zostaniu mistrzem świata wagi ciężkiej. Najważniejsza w boksie jest dyscyplina, a ja mam tę dyscyplinę, bardzo ostro zasuwam na sali i mam więcej miłości do tego sportu niż on. Jestem gotów, by skrócić Ruiza o głowę - deklaruje kubański "King Kong".
Ruiz chciał dalej bujać się na lucky punchu sprzed 3 lat
*
*
*
Taki normalny, z sensem piszący user jesteś, a tu takie parszywe, wulgarne i wręcz wstrętne stwierdzenia wyrzucasz. Po co to komu? Wznieś się ponadto. Jaki lucky punch? Rising to the occasion, bycie w dobrym miejscu o właściwym czasie to tak, ale nie lucky punch. Andy Ruiz to jest gość o szybkich łapkach i już przed Joe Hanksem to była "mała sensacja", że ktoś taki się pojawia w HW. ŚP. Adrian Golec z pokrewnej strony jarał się nim bardzo i mówił, że to jest real deal gdzie inni się w głowy na pewnym etapie pukali jak dawał straszną padakę niepełnosprawnym Liakowiczem wyglądając przy tym jak beczka. Jednego jednak mu odmówić nie można, jak się z Andym Ruizem tańczy w jego dystansie to cię nie ma i to nie jest lucky punch, ale szybkie ręce i umiejętność wkręcenia się z ciosem. Jeden-dwa wyłapiesz na rękawice, na trzecim się odchylisz, ale czwarty i piąty dochodzi. To jest umiejętność bicia kombinacjami i ponawiania ataku. Ruiza można rozstrzelać na dystans co nawet ten ułomny boksersko Joshua pokazał, ale jak z nim wejdziesz w bitkę to jest to zupełnie inny 'ball game'. Jaki lucky punch...
jako inteligentny i ciekawie piszący user pewnie znasz takie porzekadło 'przyganiał kocioł garnkowi':
Taki normalny, z sensem piszący user jesteś, a tu takie parszywe, wulgarne i wręcz wstrętne stwierdzenia wyrzucasz. Po co to komu? Wznieś się ponadto.
ułomny boksersko Joshua
Także tego :).
A o Ruizie prawda jest taka własnie, jak napisałem. Buja się na lucky punchu w walce sprzed 3 lat. Ani przedtem, ani potem nic nie osiągnął (poza w miarę równą walką z Parkerem). Miał TRZY LATA, żeby zapracować na własną markę tocząc walki z czołówką, a była do niego długa kolejka, ale zamiast tego wolał zgarnąć jedną wypłatę za rewanż, a potem drugą za walkę z będącym wtedy na 50 (!!) miejscu rankingu Arreolą. Gdzie i tak szorował dechy i ledwo wygrał (uczciwie, ale ledwo). I dalej chciał zgarniać takie wypłaty jako 'pogromca Joshuy', a tu zonk!
Podsumowując, na tę chwilę Ruiz jest jest jak księżyc, który nie ma własnego światła, tylko świeci wyłącznie tym, co odbije ze słońca.
Ortiz ma ile lat 147 już ?