57-LETNI BYŁY CZEMPION WAGI CIĘŻKIEJ NOKAUTUJE NA ULICY (WIDEO)
Redakcja, Boxing King Media
2022-06-14
Julius Francis był w latach 90. mistrzem Wielkiej Brytanii wagi ciężkiej i stoczył pojedynek m.in. z Mike'em Tysonem, przegrywając przez nokaut. Wczoraj natomiast mogliśmy oglądać nokaut w wykonaniu 57-letniego Francisa, tyle że na ulicy. Pracujący jako ochroniarz w londyńskim kompleksie Boxpark były czempion znokautował agresywnego klienta.
Efekt spodziewany, pytanie czy debil nie odniósł ciężkich obrażeń…
Bo można było użyć gazu, paralizatora, low kicka.
Natomiast te komentarze z filmiku pokazują jaki ten świat jest popie@#%^!ny: "po co to zrobiłeś?", "nie było potrzeby?" Noż cholera, patologia skacze z łapami do ludzi, usiłuje ich bić, a nie robi tego tylko z tego powodu, że brakuje tej patologii umiejętności, po czym ochroniarz wreszcie po dość długim czasie uspokaja gościa, a reszcie robi się żal tego idioty...
W NORMALNYM świecie zachowanie tego ochroniarza byłoby uznawane jako NORMALNE. Dzisiaj natomiast chore jest to, że w ogóle ktokolwiek ma czelność jeszcze próbować w jakikolwiek sposób odwracać kota ogonam. Tfu, tfu!
Tak, być może faceta okradli, oszukali, wyrzucili niesłusznie, etc, to zbada policja, jednakże Julius Francis równie dobrze mógł być zupełnie nieświadomy, że postawa agresora wynika z jednek z powyższych rzeczy i reagował na to, co widział.
Absolutnie nie. Najbardziej liczy się, kto uderzył i jakie szkody spowodował. Jeśli spowodował, to czy była to nieprzekroczona obrona konieczna (minimum force necessary to defend yourself). Tu była przekroczona, ten gość nie stanowił dla Francisa żadnego zagrożenia. Będąc - nawet i byłym - zawodowym boskerem i to z czołówki HW, spokojnie podchodzi to pod deadly weapon. Można sobie doczytać tu przypadki takiej klasyfikacji czynu:
"Do Expert Fighters and Military Personnel Really Have to Register Their Hands as Deadly Weapons?"
(oczywiście rejestrować nie trzeba, natomiast są podane kazusy prawne, kiedy sportowiec sportów walki używa siły).
Owszem uważam, że ten gość sobie zasłużył (chociaż zgadzam się też z Hugo, że przyddałby się szerszy kontekst) i pewnie bym tego Francisa bronił, niemniej prawnik może sobie tu poszaleć.
W tym zdaniu jest Twoja sugestia, że Francis powinien wiedzieć, zanim uderzył, że agresor "nie stanowi dla niego żadnego zagrożenia". A przecież niemożliwym jest to ocenić.
Dla mnie jest smutne, że jestem w swoich poglądach odosobniony, ale to chyba kwestia wieku. Wychowałem się na filmach, w których samotny bohater (Zorro, Old Shatterhand, Sir Ivanhoe, kapitan Kloss) walczył skutecznie z bandą łotrów i dlatego, jak widzę konflikt jednostka vs grupa, to instynktownie jestem po stronie jednostki. Niestety kolejne pokolenia ukształtowane zostały przez filmy, w których banda (zwana policją, FBI, CIA itp) ma zawsze rację, a jednostka z góry skazana jest na klęskę.
Natomiast, wiesz - video pokazuje agresywnego faceta, który dostaje w trąbę. Trudno się dziwić, że tak to odbieram.
Zgadzam się, że duże znaczenie może mieć kontekst: nie wiemy, co wywołało tę agresję, a gdybyśmy wiedzieli, odbiór zdarzeń może być kompletnie inny.
Zawodowy bokser naprawdę nie musi nokautowac o połowę lżejszego przeciwnika, żeby się obronić.
@Hugo
Obejrzyj sobie jeszcze raz. To nie jest 15 na 1, tylko 7 na 7 czy jakoś tak. To nie samotny Zorro, tylko drechy kontra ochroniarze. Koledzy próbują powstrzymać agresywnego kumpla przed atakiem na ochroniarzy, ale nie do końca im się udaje.
Siły używa się w ostateczności, gość nie był uzbrojony i nie wydawał się dużym zagrożeniem dla otoczenia. Można było go obezwładnić na wiele sposobów, albo zwyczajnie przepchnąć.
Odniosłem smutne wrażenie, że najlepszych scenariuszem dla niektórych byłoby rzucenie go na ziemie i skopanie do nieprzytomności, bo... należało mu się.