ZGINĄŁ PO CIOSACH W RINGU, TERAZ JEGO RYWAL MYŚLI O SAMOBÓJSTWIE

Jedna tragedia pociągnie za sobą drugą? Przedwczoraj pisaliśmy o tragedii i śmierci Simiso Butheleziego (4-1, 2 KO). Teraz Siphesile Mntungwa (7-1-2, 4 KO) - jego niedzielny rywal, przyznaje, że nie potrafi sobie poradzić z tą sytuacją i ma myśli samobójcze.

Buthelezi doznał urazu mózgu i wewnętrznego krwawienia. W środę w nocy Simiso - po dwóch dniach walki o życie - zmarł w szpitalu w Durbanie.

Przypomnijmy, że w ww. pojedynku Buthelezi rywalizował o pas WBF African wagi lekkiej. Nagle - w ostatnich sekundach walki - obrócił się i zaczął uderzać w powietrze, jakby atakował niewidzialnego rywala. Sędzia przerwał natychmiast walkę i bokser został przewieziony do szpitala, gdzie wprowadzono go w stan śpiączki. Niestety ostatecznie nie zdołano go uratować. Poniżej przypominamy Wam wideo z końcówki tamtej walki.

Mntungwa przyznał teraz, że stres spowodowany śmiercią jego przeciwnika sprawił, iż rozważał wczoraj samobójstwo. I nie potrafi sobie poradzić z całą sytuacją.

- To straszna tragedia. Dodatkowo spadła na mnie fala krytyki. Nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzić - mówi Mntungwa.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Sajnal07
Data: 10-06-2022 18:45:05 
Krew mnie zalewa jak czytam o tym że na zawodnika wylewa się fala hejtu za to że zrobił swoją robotę i wygral walkę. Przecież to jest taki sport że się uderza przeciwnika w głowę i wszystko się może zdarzyć, każdy bokser zdaje sobie sprawę z ryzyka i wchodzi do ringu na własną odpowiedzialność i nikt nie powinien żadnego z zawodników krytykować, jeśli walka była czysta a nokaut nie padł po faulu czy celowych ciosach w tył głowy. Były już takie przypadki ze po zgonie na ringu, bokser który wygrał nie był już tym samym zawodnikiem co wcześniej, bo poczucie winy i zadra psychiczna zrobiły swoje...
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.