GARCIA: CANELO NIE PRZEGRAŁ Z WIĘKSZYM, ON PRZEGRAŁ Z LEPSZYM
Od miłości do niechęci jeden krok... Ryan Garcia (22-0, 18 KO) był wręcz zakochany w Saulu Alvarezie (57-2-2, 39 KO) i Eddym Reynoso, kiedy jednak zmienił trenera, może mówić ostrzej o dawnym koledze.
Sławny Meksykanin miesiąc temu nieoczekiwanie przegrał z Dmitrijem Biwołem (20-0, 11 KO), mistrzem WBA wagi półciężkiej. Niektórzy orzekli, że Rosjanin był po prostu za duży, lecz inaczej to widzi czołowy "lekki".
- Canelo nie przegrał dlatego, że był mniejszym zawodnikiem, on przegrał, bo po prostu był gorszym bokserem. Biwoł okazał się lepszy technicznie, stoczył świetną walkę, zachował spokój i wygrał. Moim zdaniem wygra też w rewanżu. On wcale nie potrzebuje nokautu - uważa "KingRy".
Przypomnijmy, że Alvarez wybrał wydłużoną drogę do rewanżu. Najpierw 17 września dopnie trylogię z Giennadijem Gołowkinem (42-1-1, 37 KO), a jeśli wyjdzie z niej zwycięsko, wówczas spotka się z Biwołem po raz drugi w pierwszy weekend maja 2023.
Czy druga walka byłaby taka sama? Nie wiem. Bardzo możliwe. Dla mnie Canelo stracił powietrze, spuchł. Musi szukać szansy w wariancie takim, że wchodzi od razu na pełne obroty. Chciałbym ich ponownie zobaczyć, ale póki co GGG :)
Jesli zas wygra 10 rund to pewnie tak. A co bedzie jak wygra 8? To moga dac remis albo 115:113 Alvarez.
Za to Fury nie pęka przed rewanżami, szczegolnie tym z Kliczko ;)
Canelo po prostu trafił na bardzo zdolnego pięściarza który jest lepszy bokserko, + nie został zduszony limitem i ograniczonym czasem na przygotowania + nie dało się go znokautować bo okazał się zbyt twardy + miał zbyt dużą przewagę by go zwałować co i tak próbowali zrobić.
Bivol to klasyczna pomyłka przez niedocenienie. Jestem przekonany że poszli w jego kierunku a nie np Beterbijewa bo ten drugi bije zbyt mocno i jest zbyt "silnym" zawodnikiem w półciężkiej i się bali o to że Alvarez by padł. Tu ryzyko nokautu było co najwyżej średnie więc uznali że Alvareza będzie stać by dać na tyle wyrównaną walkę by dać mu zwycięstwo.
Przejechali się jednak bo okazało się dobitnie że nie tylko zbyt duża siła jest zagrożeniem a technicznie zdolny pięściarz który nie wystraszy się jego naporu mając w dodatku dobrą pracę nóg i lepsze rozmiary po prostu go rozmontuje.
No i Biwoł go rozmontował. To była deklasacja. Właściwie dla Alvareza można naciągnąć 2 góra 3 rundy i to patrząc bardzo przychylnie w jego kierunku wszak w głównym aspekcie boksu czyli w ciosach oberwał do zera. I trafił mniej ciosów w każdej rundzie (nawet tych najmniej intesywnych u Biwoła) i zadał też zdecydowanie mniej.
Ogólnie deklasacja której przyczyn należy upatrywać gdzie indziej. Rozmiar to może 15% całości. Bez połączenia go z innymi elementami nic by nie znaczył bo Alvarez ma taką budowę że w większości walk będzie tym bardziej krępym i nabitym ale niższym.
Następnie pokonywał gości typu Planeta,Mineta czy jak go zwał tak go zwał(którego rozbił wczesniej Kliczko )A zapomniałem jeszcze tego leszcza jednowymiarowego Wildera udało mu się pokonać jakimś cudem do tej pory zachodzę w głowę jakim .
No i na koniec Laki pancz z tym Dyliankiem.
I jakby tego było mało kupił se rotwailera nie wiadomo po co !
Tak jakby nie mógł se kupić boksera to by se z nim sparował !
Ryan ma absolutną rację.
Rewanż zbędny tak jak Kambososa z Haneyem