'POTWÓR' NAOYA INOUE ZNOKAUTOWAŁ DONAIRE'A W REWANŻU!
W wyczekiwanym rewanżu dwóch wspaniałych zawodników Naoya Inoue (23-0, 20 KO) rozbił Nonito Donaire'a (42-7, 28 KO) i do swoich pasów WBA i IBF wagi koguciej dorzucił jeszcze tytuł WBC!
Filipińczyk tuż po gongu wystrzelił błyskawicznym lewym sierpowym, na który jednak przygotowany był reprezentant gospodarzy i zebrał tę bombę na rękawicę. Rozpoczęła się wojna. Krótka wojna. Nokaut wisiał w powietrzu. W pewnym momencie Inoue trafił w akcji prawy na prawy, posyłając legendarnego Filipińczyka na deski. Gdy sędzia doliczył do ośmiu, zabrzmiał zbawienny dla Donaire'a gong. Było to jednak tylko odroczenie wyroku...
W 30. sekundzie drugiej rundy Japończyk trafił czystym lewym sierpowym. Donaire "zatańczył", ale szybko wrócił do wymian. W 70. sekundzie drugiej odsłony Inoue znów zachwiał rywalem lewym sierpem, dopadł do zranionej ofiary i zakończył wszystko przerażającą kombinacją prawy krzyżowy-lewy sierp. Tym razem sędzia nawet nie zaczynał liczyć. Nokaut!
Wcześniej Takuma Inoue (16-1, 3 KO) - młodszy brat "Potwora", pokonał po ładnej walce Gakuyę Furuhashiego (28-9-2, 16 KO), broniąc regionalny pas WBO Asia Pacific kategorii super koguciej. Sędziowie punktowali 119:109 i dwukrotnie 120:108.
Moim zdaniem Donaire bardzo szybko wstał i gdyby sędzia liczył to musiałby go puścić dalej
Inna sprawa że to i tak pewnie by było odroczenie wyroku, ale mimo wszystko uważam że powinien liczyć.
Donaire już powinien podziękować. Miał udaną karierę, podejmował wyzwania, skakał po różnych limitach w wieku 40 lat wyskoczył do jedynki w wadze koguciej. Dla mnie taka słabsza i mniej medialna wersja Pacquiao - też z dużą ilością porażek, ale stosunek zwycięstw do podejmowanych wyzwań bardzo dobry. Myślę, że spokojnie można go dać do TOP50 najlepszych jeśli chodzi o XXI wiek.
Kto dalej dla Inoue? Nie ukrywam, że chętnie bym go obejrzał z Fultonem w limicie 122. W koguciej te opcje już się pomalutku kończą, nie wiem czy jest sens gonić za pełną unifikacją - pewnie podobnie jak w przypadku Shakura, wartość historyczna, ale najtrudniejsze przeszkody już pokonał.
Nie wydaje mi się, żeby było aż tak wielu lepszych od niego biorąc pod uwagę całość kariery.