ZWYCIĘSTWO HANEYA NIE OCZAROWAŁO GARCII
Gdzie akcja w wadze lekkiej, tam podwyższona aktywność Ryana Garcii (22-0, 18 KO) na Twitterze. Amerykanin nie był oczarowany wczorajszym zwycięstwem swojego rodaka nad George'em Kambososem (20-1, 10 KO).
Jeszcze w trakcie boju Haneya (28-0, 15 KO) z Australijczykiem Garcia pisał, że jest ona naprawdę nudna. Zasugerował również Gervoncie Davisowi (27-0, 25 KO), z którym chciałby walczyć, by nie pozwolił, by ich potencjalny bój przebiegał w tym samym stylu. Ten odpisał mu krótko, aby się zamknął, co 23-latek skwitował w podobnym tonie.
- O tak, mówisz, żebym się kurwa zamknął, ale krzyczałeś, że jestem następny. Powinieneś chcieć tej walki, tylko się nie potknij, Twój brak szacunku wyjdzie jeszcze bokiem. Obiecuję Ci to, dziwko - takimi słowami "King Ry" odpisał "Czołgowi" z Baltimore. Jak podsumował wczorajszy pojedynek z Australii?
- Gratulacje dla Haneya..ale była to zdecydowanie nijaka walka. W każdym razie wiecie, kogo będę chciał po Fortunie! (Javier Fortuna ma być następnym rywalem Garcii - dop.red.) Niech mają swój rewanż. Absolutnie usypiający występ.
Trzeba przyznać, że co jak co, ale ta kategoria jest wyjątkowo atrakcyjna dla kibica.
*
*
*
Lekka-Półśrednia-Średnia-Półciężka-Ciężka, ale business is business.
*
*
*
Zgadzam się w 100%.
2. Ze wszystkich „następców Floyda” i „nowych Floydów” Haney chyba najbardziej odpowiada pierwowzorowi zarówno gabarytami, jak też stylem walki i najważniejszymi atutami. Oznacza to, że jest bliskim perfekcji dystansowym out-boxerem z mocno ograniczonymi możliwościami zmiany tego stylu na inny.
*
*
*
Fajnie, że nagle dyskutujemy o "następcach Floyda". Cieszę się, że też zacząłeś go doceniać.
3. Zaklepany i zapowiadany rewanż z Kambososem jest bez sensu zarówno ze sportowego, jak i finansowego punktu widzenia. Nie ma żadnych merytorycznych podstaw do takiego rewanżu, bo nie było walki bliskiej, kontrowersyjnego werdyktu ani niespodziewanego nokautu. Nawet w Australii nikt nie będzie chciał oglądać kolejnego pojedynku Haney vs Kambosos. Na świecie tym bardziej.
*
*
*
Again 100%.
4. Haney jest dość dużym lekkim, chociaż zapewne problemów z utrzymaniem limitu tej kategorii nie ma i długo jeszcze mieć nie będzie. Na pewno jednak w każdej chwili może pójść w do super lekkiej, nic nie tracąc ze swoich atutów. Czy także do półśredniej, to już jest problematyczne. Na moje oko mogłoby mu brakować krzepy w ewentualnych starciach z takimi bokserami, jak Crawford, Spence, Ennis, Ortiz Jr, a nawet Thurman.
*
*
*
Haney jest spory jak na lekką, nic poza tym. Żadnych spotkań z półśrednimi, bo to się źle skończy jak w stylu Bronera. No zwyczajnie tak po ludzku nie startuj do większych gości, chyba że masz argumenty w postaci siły ciosu i świetnej dynamiki, obrony i umiejętności "wstrzelenia się", ale Haney na półśrednią tego nie ma.
5. Haney już przedtem był intensywnie lansowany, więc teraz tym bardziej przyciągnie duże pieniądze, a co za tym idzie bardzo dobrze płatne walki oparte na dużych wpływach z PPV. Największy potencjał miałby chyba jego pojedynek z innym „następcą Floyda”, a mianowicie Shakurem Stevensonem. Problem w tym, że rozmiarami jednak za bardzo do siebie nie przystają. O ile Haney jest lekkim+ , to Shakur zaczynał w piórkowej, aktualnie jest w super piórkowej, a lekka to na pewno jego maximum i raczej trochę powyżej optimum. Na taką walkę przyjdzie zapewne poczekać, jeśli w ogóle kiedyś do niej dojdzie.
*
*
*
Haney Stevenson. Haney jest lansowany, ale przy tym niesprawiedliwie opłacany jak Łomaczenko.
6. Chwytliwe byłoby też wyrównywanie rachunków (2:2) z amatorskich ringów z Ryanem Garcią. Jednak Garcia chyba na dziś nie ma dorobku uprawniającego do walki o 4 pasy, a poza tym warunki fizyczne raczej szybko zmuszą go do zmiany kategorii na wyższą. Z kolei Łomaczenko, a zwłaszcza Davis mogą być dla Haneya mocno ryzykowni ze względu na swoją wszechstronność i elastyczność stylową. Być może więc najlepszą opcją byłoby już teraz przejście do SLW, w której mamy nie wiedzącego, co ze sobą począć Taylora oraz czołówkę w składzie: Ramirez, Zepeda, Prograis, Catterall, Matias. To wszystko bardzo dobrzy bokserzy, ale stylowo pasowaliby Haneyowi.
*
*
*
Staram się nie wyrzucać takich jednoznacznych opinii kiedy nie jestem do końca pewny, ale Garcia to jest insta star i tyle. Ładny chłopczyk, który dostanie KO kiedy tylko zostanie podniesiona poprzeczka. Davies by go zrobił swoją dziwką w ringu. O czym my w ogóle mówimy. Davies by wyszedł i pobawił się 1-2 rundy z patyczakiem patrząc na jego reakcje po zwodach i probing punches po czym zajebał z pełnym skrętem na zimno machając swoim ziomkom z dzielni. To jest kurwa killer.
Skoro jesteśmy w okolicach wagi lekkiej, to warto jeszcze odnotować „wejście smoka” Joe Cordiny nokautującego w 2 rundzie Ogawę i zdobywającego pas IBF. Na razie w super piórkowej, ale jako amator Cordina boksował w lekkiej i może w przyszłości trafić do niej również jako zawodowiec.
*
*
*
Nie widziałem, nie oglądałem, nie traciłem czasu na to, ale dzięki bo jutro nadrobię.