DAVIS NIE JEST SKORY DO REWANŻU, GARCIA ZAPRASZA GO DO TAŃCA
Wiemy już wszystko o wczorajszej wygranej Gervonty Davisa (27-0, 25 KO) nad Rolandem Romero (14-1, 12 KO). 'Czołg' z Baltimore nie ma zamiaru dawać pokonanemu rewanżu, do walki wyzwała go gwiazdka kategorii lekkiej. Poniżej prezentujemy wybrane wypowiedzi Davisa z konferencji po walce.
- Już podczas ważenia wiedziałem, że mogę go łatwo przechytrzyć. Wiedziałem, że wyboksuję go, ale myślałem, że nie znokautuję go, a doprowadzę do zatrzymania przez sędziego pod koniec rundy. Wpadł na ten cios.
- O jego sile przekonałem się już, gdy trafił mnie po raz pierwszy. I jak sam powiedział, wchodzę w walkę powoli. Trafił mnie, a ja pomyślałem, że muszę trzymać się z daleka. Wiedziałem również, że z czasem przełamię go, patrząc na to, jak walczy i jak chodzi na nogach.
- Rozgryzałem go przez kolejne rundy. Czułem, że w końcu go złamię, to był mój główny cel - sprawić, by zaczął za mną gonić, zacząć umiejętnie dobierać ciosy, bić na dół. Kiedy zacząłem go skutecznie zwodzić, wiedziałem, że jest mój. Cios, którym trafiłem, nie był zbyt mocny. Nie był to mój najmocniejszy cios, był po prostu naprawdę celny.
- Ta walka nie była dla mnie niczym osobistym, to bardziej zabawa. Na początku brałem to do siebie, ale to część sportu, jakim jest boks. Zrozumiałem to i zacząłem się tym bawić, nie brałem tego tak do siebie. Jak zobaczycie konferencje prasowe przed walką, zawsze się śmiałem. Kiedy stanęliśmy twarzą w twarz, to on był poważny.
- Nie był lepszy, niż się spodziewałem. (...) Nie sądzę, aby po takim nokaucie ktokolwiek zasługiwał na rewanż. Nie próbuję być zabawny. Gdyby pojedynek był dobry, a nokaut miał miejsce w dziewiątej lub dziesiątej rundzie, to może podszedłbym do tego inaczej. Ale prowadziłem na kartach punktowych, tak mi się przynajmniej wydaje. Nie sądzę, abyśmy potrzebowali rewanżu, ale jestem otwarty na propozycję walk w limicie kategorii lekkiej, czuję się w niej dobrze.
Zaraz po wczorajszym boju przypomniał o sobie Ryan Garcia (22-0, 18 KO), który po zwycięstwie nad Emmanuelem Tagoe nie ma jeszcze konkretnego rywala. "King Ry" ma wrócić 16 lipca, a za Davisa chciałby zabrać się w grudniu.
- Pozwólcie mi załatwić sprawy 16 lipca. Zamierzam zabrać się za "Czołg", przez całą walkę krzyczał, że będę następny.. niech tak będzie, w grudniu to zrobimy - napisał na swoim profilu twitterowym Garcia.
Tank vs Garcia, to przede wszystkim weryfikacja dla młodego. Szkoda że Issac Cruz nie będzie 16 lipca rywalem Ryana, bo mam spore wątpliwości czy by sobie już tam Ryan poradził. Z Davisem Garcii nie widzę, Tank dojrzał jako pięściarz, jest wyrachowany no i ma to jebnięcie.. Nie zdziwie się jak będzie nokaut na instagramie. I po followersach :)
*
*
*
Przede wszystkim to Garcia powinien najpierw przejść Cruza'a lepiej niż Tank przeszedł żeby cokolwiek w social media pierdolić, ale to obsraniec straszny, bo twardy Meksyk Cruz to moim zdaniem by go przełamał po szóstej rundzie. Dopiero wówczas ten wyczesany i piękny młody chłopiec mógłby mówić takie rzeczy. Teraz to jest takie "talk the talk walk the walk" z jego strony co nie jest absolutnie nieosiągalnę i chłopak liczy na wypłatę i dalsze lansowanie się.
Zawodowy bokser nie musi być intelektualistą. Bo, może być nawet totalnym młotkiem, takim jak Wilder. Ale powinien walczyć i dawać emocjonujące walki. Ryjan nie walczy, tylko albo hamletyzuje, albo lansuje w mediach społecznościowych. Teraz też pewnie tylko tak pierniczy, bo skoro na 16 lipca nie ma jeszcze przeciwnika, to znaczy że i tak zawalczy z jakimś łachmytą. Po co, nie mam pojęcia.
Gdyby faktycznie chciał walczyć z Davisem, to odpuściłby lipiec i spiął walkę z Tankiem na jesień.
Jak cie szanuje, to nie bylbym pewien, ze Wilder jest taki glupi. Jego czyny w zyciu wskazuja na cos innego. A ze belkotal po Furym to juz inna historia