SPÓR O POSTAWĘ BALSKIEGO - MISZKIŃ: PRZEGRAŁ NA WŁASNE ŻYCZENIE
Adam Balski (16-2, 9 KO) miał Alena Babicia (11-0, 10 KO) na deskach już w piętnastej sekundzie, a w ostatniej rundzie znów "podłączonego". Mimo tego zasłużenie na punkty wygrał Chorwat. Jak więc odebrać postawę Polaka? Różną optykę mają Maciej Miszkiń i Maciej Sulęcki, którzy wymienili po kilka zdań w mediach społecznościowych.
"Balski wygrał pierwszą rundę 10:8, piątą i dziesiątą. Dziewiąte stracie też powinien wygrać, ale po angielsku odebrali mu punkt. Przegrał jednak na własne życzenie, bo zamiast dobić nieżyjącego rywala, zaczął punktować lewym. Przypomina się od razu walka Gołota vs Ruiz i ten sam błąd" - napisał Maciej Miszkiń.
"Przegrał na własne życzenie? Pseudoeksperckie gadanie. Po tylu przyjętych bombach, po takiej wojnie, walczy się już na instynktach. Chłop zostawił całe serce w ringu, a ty pierniczysz, że przegrał na własne życzenie, bo pod koniec walki nie poszedł na całość mając łeb jak balon? Fajnie" - odpowiedział mu Maciej Sulęcki.
"Miał szansę wygrać, a tak jest ładna przegrana. Walka dobra, ale Babić to nie jest mistrz świata. Do dziesiątej rundy wychodził bardziej nieprzytomny niż Adam. Nikt mu serca nie zabiera, ale zdrowia stracił sporo, a zysk nieduży w stosunku do tego co mogło być" - ripostował Miszkiń.
"Miał szanse wygrać, ale mówienie, że przegrał na własne życzenie w tej sytuacji jest kompletną bzdurą. Adam mistrzem świata nie jest, faworytem tez nie był i tak jak piszę, jak się dostanie tyle w łeb, optyka się zmienia i nie myślisz jak my teraz przed klawiaturą" - stwierdził Sulęcki.
"Moim zdaniem w dziesiątej rundzie popełnił duży błąd taktyczny. Bił się całą walkę, a kiedy najbardziej tego potrzebował, zaczął boksować asekuracyjnie. Niezrozumiałe zachowanie, które odbije się na nim, nie na mnie. Ja żałuję, bo stawiałem akurat na niego. Jestem od pisania, on od boksu" - kontynuował Miszkiń.
"Zawsze można być lepszym. Moim zdaniem w ewentualnym rewanżu Adam może być lepszy, bo widać u niego potencjał, Babić nie zmieni nic" - zakończył Sulęcki.
Przypomnijmy, że Babić wygrał na kartach sędziów 95:93 i dwukrotnie 97:91. Tym samym Chorwat zapewnił sobie walkę o mistrzostwo świata federacji WBC kategorii bridger.
Swoją drogą kilkadziesiąt godzin przed pojedynkiem w Londynie porozmawialiśmy z Maćkiem Miszkiniem. Możecie sprawdzić, jak my wyobrażaliśmy sobie tę walkę.
Balski od początku miał pod górę. Krótkie przygotowania, a na dodatek bił się z gościem który przed chwilą był w hw. W ringu widać było tę różnicę, a mimo tego posadził gościa na dupie i spokojnie może wracać do kraju z podniesioną głową.
Mógł pójść jak po swoje, wystrzelać się i byłoby po Adamie.
Oczywiście mógł próbować ciosów na dół jako znyłka i wychodzić ma górę.
Tyle że po tylu ciosach to on nie bardzo wiedział co i jak.
Miszkin przesadził z tą oceną, szczególnie że Babić nie głaszcze i miał dobrą kondycję.
Może Miszkin wróci do swoich przegranych walk…
Jak rzadko się zgadzam tutaj z MM, tak tutaj ma niestety rację. Ładna przegrana jest dalej przegraną. W normalnych okolicznościach nie miałbym pretensji, ale tutaj walka naprawdę była do wygrania.
Lepsze takie ładne przegrane niż przygrane w stylu Głowackiego czy Cieślaka. Był czas aby przyzwyczaić się, że nasi jeżdżą za granicę zarobić i najczęściej wracają przegrani. Jak pojawi się ktoś, w kim rzeczywiście można pokładać nadzieje to i oczekiwania się zmienią.
Babić: już w jego poprzedniej walce mówiłem o nim "kołek" i "łorcyk"Teraz muszę jednak zacytować klasyka ( Floyd Sr): Babić to jaskiniowiec, sygnalizowane, prymitywne cepo-sierpy, na 4 sekundy przed ciosem było wiadomo, co zada, głównie prawy cep spod budki z piwem w Trogirze.Wszyscy na świecie wiedzieli jaki cios poleci ale Balski nie wiedział...Nie odmawiam ciągu do przodu, siły, serducha etc, ale Butterbean już przetarł te szlaki i KAŻDY na tym poziomie powinien wiedzieć co zrobić...
I tu płynnie przechodzę do: Adam Balski.
Serducho było, dokonał najwięcej niż dotychczasowi rywale Chorwata ale to chyba mu podświadomie wystarczyło.
Brał 90% cepów na gardę, część ją przebijała.Dlaczego nie balansował, dlaczego tak mało kontrował?
Babić był spokojnie do zrobienia wczoraj, ale minimalizm wziął górę, Balski miał w dupie to co Liczik do niego mówił w przerwach i potem co krzyczał podczas rund.
Jak można było nie widzieć tych prawych cepów skoro przed ich zadaniem Babić skręcał się z prawą ręką z tyłu???
Pierwszy średnio techniczny przeciwnik rozjebie go na strzępy, szkoda że nie Balski wczoraj.
Czekam co powie jutro Pindera/Borek itd, mam nadzieję, że lizanie po fiutach skończy się jutro
Nie wygrał bo coś... A może spojrzeć bardziej krytycznie. Oprócz nieco szczęśliwego nokdaunu z 1 rundy to gdzie była przewaga Balskiego?? W 9 rundzie to wg mojej optyki on miał mega fart a nie mega pech bo złapał gościa którego ciało odpuściło już walkę i obronę i ostro go tym ciosem na granicy zamroczył.
Nie zdołał dokończyć dzieła bo Babic ładnie się pozbierał i sam solidnie go zamroczył w tej 10 rundzie.
Ogólnie to Balski pokazał się naprawdę nieźle. Wydawać by się mogło że na tle takiego prymitywa powinien lepiej sobie radzić technicznie ale umówmy się- Balski to żaden wirtuoz. To średniak którego wyjaśnił bezjajeczny od zawsze Masternak.
I twarz Adama jasno pokazuje kto ma więcej racji w tym sporze. Facet wygląda jakby wpadł pod pociąg. Ze 2-3 razy był solidnie zamroczony. To naprawdę nie jest takie hop siup wygrać w takim momencie bo się udało szczęścliwie kogoś przymroczyć tuż przed przerwą. Miszkin to mega stronniczy i oderwany od rzeczywistości gostek jest.
Czyli kogoś kto zbierze od Balskiego ale będzie wywoływał presje.
Stał na linach bo mu nogi odcinało.
Mógł balansować ale na boki by nie uciekł bo nie miał paliwa.
Do Balskiego można mieć pretensje, gdyby był w pełni przygotowany!
Ewidentny błąd w rozumowaniu Miszkinia. Balski bił się całą walkę nie dlatego, że tak chciał, tylko dlatego, że Babić to na nim wymuszał swoimi wściekłymi atakami. A gdy osłabiony Chorwat spuścił nieco z tonu, Balski wreszcie mógł w ostatniej rundzie boksować, tak jak chciał czyli obijając rywala z dystansu.
Czyli przegrał na własne życzenie bo przez cała walkę to był ten moment gdzie nie powinien tego robić, nawet jeśli w końcu mógł.
Ogólnie to uważam, że Balskiemu brakuje od zawsze inteligencji ringowej i dlatego zachowuje się w ringu nieadekwatnie do sytuacji. Jest całkiem dobry technicznie jeśli chce, jest utalentowany ruchowo. Ale preferuje cepeliade bo mentalnie nie jest wstanie prowadzić bardziej wyrafinowanej strategicznie walki
Stąd "wygrywanie" w ten sposób to byłby po prostu chlew niegodny sportowca.
Miał nie walczyć przy linach - stał przy nich 80% walki.
Miał balansować - łapał na blok i trochę na twarz , co widać na zdjęciach po walce.
Nogi to kloce, podkłady kolejowe, przyspawane do podłoża.
Gdyby powyższe było wdrożone, Babić prułby cepami powietrze, od 5 rundy oddychałby rękawami a potem w 7-8 odłożyłby łyżkę.
Tymczasem były emocje ale boksu malutko, szkoda, może rewanż? Może faktycznie jak się w 100% przygotuje to coś z tego będzie.
Co do ciosu w 9 rundzie zdania na zagranicznych forach są podzielone, czy był wyprowadzony równo z gongiem, czy po gongu. Nie wyglądało to na celowy faul.
Walczył przy linach, bo musiał. Wynikało to z przewagi fizycznej Babicia, który jest silnym jak tur osiłkiem i Balskiego do tych lin dociskał.
Balansować Balski za bardzo nie potrafi. Miał krótki kontakt z amatorskim boksem, więc się nie nauczył.
Nogi Balskiego są w porządku, co było widać w tych momentach, gdy obskakiwał Babicia. "Przyspawanie" przy linach wynikało z nie dostatecznego przygotowania kondycyjnego. Do tego brak dobrego balansu i brak umiejętności klinczu obronnego powodowały, że z biegiem rund coraz bardziej obrywał.
@Pismen
Z Babiciem bardziej wyrafinowani technicznie od Balskiego bokserzy (Winters, Kennedy, Molina) rozpaczliwie walczyli o przetrwanie i padali w 2-3 rundzie. Babić jest nisko oceniany ze względu na kiepską technikę, ale nikt nie zauważa, że takiego silnego dzika to ze świecą szukać na ringach świata. On tą siłą nadrabia inne braki. W walce z Rivasem byłby dla mnie faworytem i ma nadzieję, że do takiej walki dojdzie.
A tak dał dojść Chorwatowi do siebie, pewnie paliwa zabrakło, ale to była duuuza szansa na ładna niespodziankę, dobry zarobek za rewanż, szkoda, bo mógł to wygrać.
Generalnie najbardziej zgadzam się z BD i Hugo. Popatrzmy sobie, jak po walce wyglądał Babic a jak Balski, to raz. Dwa "Z Babiciem bardziej wyrafinowani technicznie od Balskiego bokserzy (Winters, Kennedy, Molina) rozpaczliwie walczyli o przetrwanie i padali w 2-3 rundzie. Babić jest nisko oceniany ze względu na kiepską technikę, ale nikt nie zauważa, że takiego silnego dzika to ze świecą szukać na ringach świata."
I trzy, Balski jest po prostu bardzo średnim bokserem. Jego odbiór jest zbudowany chyba na tym, że 'fajnie się pokazał z Masternakiem', w co nie mogłem uwierzyc jak tu czytałem. Z Masternakiem Balski pokazał to co z babicem, czyli twardy łeb i nic poza tym.
Co do ciosu po gongu, jak się bije po gongu, to odjęcie pkt jest normalne i zasłużone. Ale Babic w pewnym sensie też na tego strzała zasłużył. Jest taka podstawowa bokserska zasada: "protect yourself at all times".
On walczył o przetrwanie na linach, bo po prostu nie miał już nóg.
Jego narożnik wiedział, że jak pójdzie po wszystko na początku ostatniej rundy to w razie czego nie przetrwa do jej końca.
Czyli postawi na szali swoje zdrowie...
Babić to nie Master który sobie pyka, zada jakiś mocny cios. Babić bił ile mógł i ma siłę.
Nie wiem czy widzieliście że Balski pod sam koniec walki zebrał czyściocha na szczękę.
Gdyby ruszył na Babicia na początku 10 rundy i to się nie udało to taki cios mógłby polecieć w połowie ostatniej rundy a później kolejne które mogłyby się skończyć ciężkim k.o.
Popieram. W pakiecie dorzucić proszę Ziomusia, bo typ jest również nie do zniesienia na forum i to nie jest tylko moje zdanie :/
Cofałem to kilka razy, cios był po gongu, niestety.
To że Babić natrze jak nosorożec to było wiadomo, on inaczej nie walczy natomiast czekanie na niego przy linach nie jest wyłącznym sposobem na walkę z kimś takim,ba, jest niedopuszczalnym sposobem, Adam mógł przepuszczać ataki na środku ringu jak torreador, byłoby trochę cyrku ale tym szybciej jaskiniowiec się wypompował.
Tak cios po gongu. Poszła kombinacja i Adam jej nie zatrzymał. Nie ma tłumaczenia, nie fair.
Co innego jak by obaj się po gongu bili :-)
"Adam mógł przepuszczać ataki na środku"
Adam przechodził na liny jak nie mógł już uciekać bo mu nogi odmawiały posłuszeństwa.
Efekt braku przygotowań.
Hear myślał że jest dobry matchmaker - wyciągnął Balskiego bo wiedział że jego szanse nie będą dużo, do tego bez przygotowania.
Ale się chłop zdziwił jak po 15 minutach miał swojego podopiecznego na deskach.
"marcinm ty moja mała dziwko pamiętliwy jestem w chuj więc naucz się dobrze ciągnąć dziwko."
A to tylko mały wyrywek Twojej gówniarskiej twórczości tutaj. A pewnie co nie dziele do kościółka w koszulce pamiętamy z kotwicą. Niestety taki to kraj że pełno nienawistnych hipokrytów z krzyżem na szyi. I bądź sobie taki, ale taką literaturę zachowaj dla równie durnych kolegów przy piwie. Oczywiście spijanym zaraz po mszy.
Piszu mu mailem, albo smsem, telegram wyślij, to nie będę musiał tego gówna czytać ... prawiczku.
Byś czytał moje wpisy ośle to byś wiedział komu kibicowałem w tej walce, ale nawet to cię przerasta ciulu z jakiejś pipidówy, gdzie nie masz kolegów, a ni dziewczyny.
Cały jebany org obsrany hasłami o kacapach, burgerach i przedlyckich. Ochujeć można, że redakcja toleruje takie chamskie gówno jakiegoś zakompleksionego pryszcza.