PROMOTOR JOSHUY: FURY NIE PRZECHODZI NA ŻADNĄ EMERYTURĘ
Tyson Fury (32-0-1, 23 KO) przez lata irytował Eddiego Hearna tym co mówił, co robił, ale przede wszystkim tym jak walczy i wygrywa. Szef grupy Matchroom ma w swoim zespole takich zawodników jak Joshua, Whyte, Chisora, ale to Fury był - i nadal jest, numerem jeden wagi ciężkiej.
Co prawda mistrz świata federacji WBC po znokautowaniu Dilliana Whyte'a (KO 6) zapowiedział zakończenie kariery, jednak w jego słowa nie wierzy brytyjski promotor. A teraz, gdy Fury dostał od Mauricio Sulaimana, prezydenta WBC, więcej czasu na zastanowienie się nad swoją przyszłością, Hearn znów wydaje się być podrażnionym.
- Damy mu czas na zastanowienie się, odpoczynek, bo właśnie wykonał obowiązkową obronę. Nie ma pośpiechu, aby naciskać na niego lub jego sztab, by podejmowali jakiekolwiek decyzje. Będziemy w kontakcie, on spędza wakacje z rodziną - powiedział niedawno Sulaiman, szef World Boxing Council.
- Nie bardzo rozumiem, po co on dostał od WBC czas? Przecież Fury jest już emerytem - stwierdził z przekąsem Hearn. A potem rozwinął swoją myśl. Bo on po prostu w żadną emeryturę "Króla Cyganów" nie wierzy.
- Wszyscy wiemy, że Fury na żadną emeryturę nie przeszedł. On nie zawakuje tytułu WBC. I mam nadzieję, że spotka się w kolejnej walce z lepszym z rewanżu Usyka z Joshuą. To byłby wspaniały pojedynek, definiujący wręcz jego karierę - dodał szef Matchroom Boxing.
Łajdak przegrał.
Alvarez przegrał.
Dziwicie się, że Hearn nerwowo reaguje?