KHAN PODSUMOWUJE KONIEC SWOJEJ KARIERY
Dwa dni temu Amir Khan (34-6, 21 KO) ogłosił koniec swojej naprawdę świetnej kariery. Jego osiągnięcia są wszystkim znane - srebrny medal Igrzysk Olimpijskich, mistrzostwo w dywizji junior półśredniej, na rozkładzie takie znakomitości jak Zab Judah, Marcos Maidana, Marco Antonio Barrera czy Andrij Kotelnik. Brytyjczyk podzielił się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi przygody z boksem.
- Decyzję podjąłem kilka tygodni temu. Jeszcze przed ostatnim pojedynkiem z Kellem Brookiem moja rodzina mówiła, że powinienem zakończyć karierę, że zrobiłem już wszystko, co chciałem. Walczyłem na całym świecie, z największymi nazwiskami w boksie, zdobyłem wiele tytułów mistrzowskich. Myślałem o tym nawet przed ostatnią walką.
- Zaraz po Brooku jednak poczułem, że moja miłość do tego sportu już się wyczerpała i postanowiłem, że z tym skończę, ale nie wiedziałem, kiedy to ogłosić. Część mnie nadal chciała uprawiać boks i być jego częścią, ale musiałem to ogłosić. To dość zabawne uczucie, ponieważ boks to coś, co robiłem przez całe życie i jestem do tego tak przywiązany, że będzie mi tego brakowało.
- Miałem wspaniałą karierę. Moja rodzina już dawno temu mówiła mi, abym przeszedł na emeryturę, ale ja mówiłem, "nie, jeszcze trochę". Trudno jest odejść od tego sportu, ale myślę, że teraz jest odpowiedni moment.
- Boks był dla mnie czymś wspaniałym. Dziękuję wszystkim kibicom, moim trenerom, mojej rodzinie bokserskiej. To wszystko, co poznałem, było wspaniałe. Odkąd w wieku 17 lat wystąpiłem na Igrzyskach Olimpijskich, boks zmienił moje życie i dał mi wspaniałe pole do popisu.
- Żona i dzieci miały największy wpływ na moją decyzję. Dzieci mówiły, "słuchaj tato, chcemy, żebyś został w domu, chcemy, żebyś więcej z nami przebywał". Chcę widzieć, jak moje dzieci dorastają. W boksie, kiedy ma się obozy treningowe i jest się z dala od domu, od rodziny, jest to bardzo, bardzo trudne.
- Moja mama, mój tata mówili to samo. Że jestem w tym sporcie od bardzo dawna. Ponad 20 lat w boksie, przyjmując ciosy na głowę. Jestem przynajmniej w o tyle dobrej sytuacji, że mogę odejść z tego sportu, jestem nienaruszony. Ostatnią rzeczą, jakiej bym sobie życzył, jest moje bełkotanie, problemy z mową lub - jak możecie sobie wyobrazić - ilość urazów, jakich można nabawić się w boksie.
- Na szczęście jestem jednym z tych, którzy mogą odejść szczęśliwi i zadowoleni. Po Igrzyskach w Atenach życie całkowicie się zmieniło, ale w dobry sposób. Nigdy mi nie odbiło, zawsze twardo stąpałem po ziemi. Mogę tylko podziękować boksowi za to, co zrobił dla mojego życia. Szczerze mówiąc, nie wiem, gdzie byłbym w życiu, a boks utrzymał mnie na prostej drodze i sprawił, że stałem się lepszym człowiekiem - podsumował 35-latek z Boltonu.