WIDEO: OBSZERNY SKRÓT WALKI RAMIREZ vs BOSEL (KO 4)
Redakcja, DAZN
2022-05-15
Gilberto Ramirez (44-0, 30 KO) po oddaniu pasa WBO kategorii super średniej zanotował dziś już piąte kolejne zwycięstwo przed czasem w dywizji półciężkiej. Ceniony Dominic Bosel (32-3, 12 KO) poległ w czwartej rundzie. A był to oficjalny eliminator do pasa WBA w limicie 79,4 kilograma. Poniżej prezentujemy Wam obszerny skrót tego pojedynku.
po pierwsze Biwoł musiałby zwakować swój pas w LHW (tylko wybrani mogą zmieniać wagę zachowując pasy w starej kategorii)
po drugie Canelo musiałby zaryzykować swoje 4 pasy w SMW
po trzecie Biwoł musiałby naprawdę dostać porządną kasę za zbijanie wagi i jako rekompensatę za utratę pasa w półciężkiej. Nie żadne 2 mln $, a co najmniej z 10-15 mln.
po czwarte nawet zwycięstwo Canelo nie byłoby odebrane jako pełnowartościowy rewanż (bo w innej kategorii)
po piąte sam Canelo chyba wolałby walkę w półciężkiej, która w tej chwili jest jego naturalna i optymalną wagą
Sitwa jest jednak na tyle bezczelna i bezkarna, że może przeprowadzić rewanż w półciężkiej wbrew przepisom, po prostu "na chama", bo takie przypadki już były. Co najwyżej zaproponują Ramirezowi odstępne. Byłby głupi, gdyby zgodził się na mniej niż 1-2 mln $.
Walka Ramireza z Bivolem to tak naprawdę byłaby weryfikacja dla obu. Bivol by potwierdził że nie potrzebuje potężnej przewagi gabarytów żeby wygrywać duże walki, a Ramirez by dostał szanse na którą zasługuje. Trzymam kciuki za taki pojedynek.
"Sitwa" będzie zmuszona do stopniowego zamykania "projektu Canelo", ponieważ ich gwiazda zaczyna się powoli zużywać. W typowo gwiezdnej formie. Podobnie jak w przypadku gwiazd na niebie, również Meksykanin zaczyna gwałtownie się rozszerzać. Z rudego karła zaczyna się przeistaczać w czerwonego olbrzyma:P Tutaj gwiazdowe porównania się kończą i wkracza ponura rzeczywistość.
Siła ciosu Canelo nie robi takiego wrażenia na półśrednich. Jeśli dodatkowo taki półśredni jest dobrym bokserem i ma wystarczająco dużo czasu na przygotowanie, to kończy się tak, jak w walce z Biwołem. Jeśli o przyszłości Alvareza miałbym decydować ja, to zamiast ryzykownego rewanżu z Biwołem wybrałbym "ucieczkę do przodu". W postaci walki z Makabu. Przy czym tutaj zastosowałbym całe spektrum wypróbowanych metod.
Czyli Las Vegas, własny skład sędziów, ściśle ustalone limity wagi w dniu walki. A żeby mieć pewność, dodatkowo "ponegocjowałbym" z Donem Kingiem. Pod kątem wytłumaczenia Makabu, żeby przypadkiem nie przyszły mu do głowy jakieś niegrzeczne myśli o zwycięstwie albo, nie daj panie, znokautowaniu gwiazdora. W ten sposób "wielki Canelo" starłby hańbę porażki z Biwołem i można by go wystawić w jeszcze kilku świetnie płatnych walkach.
Co do cruiser to nie musiałby być zły plan, biorąc pod uwagę, że Makabu bez żadnych wątpliwości nie jest tak dobrym bokserem jak Biwoł. Trafialiby się obaj i jeśli Canelo by to ustał, to sędziowie mogliby tam zobaczyć różne rzeczy. Oczywiście jest to sporo większe bydle, które mocno kopie, i to zawsze mógłby być problem, dlatego idealny plan obozu Canelo musiałby zakładać zneutralizowanie wałka Makabu na Mchunu i wyjście do Mchunu - mniejsze ryzyko KO, a reszta j.w., jesli tylko trafiają się obaj, to sędziowie widzą jedne ciosy bardziej. Mimo wszystko nawet to się w obecnej sytuacji czyta jak science fiction...