BIWOŁ vs CANELO: ANATOMIA USTAWIONEJ WALKI WEDŁUG TEDDY'EGO ATLASA
- Sędziowie zrobili swoje i z jednostronnej walki zrobili bardzo bliską walkę - Teddy Atlas, były trener Mike'a Tysona czy Michaela Moorera, jak zwykle nie gryzie się w język i mówi o skandalu przy okazji sobotniej walki Dmitrija Biwoła (20-0, 11 KO) z Saulem Alvarezem (57-2-2, 39 KO).
Co prawda Rosjanin wygrał i obronił tytuł mistrza świata wagi półciężkiej federacji WBA, gdyby jednak oddał ostatnią rundę, sędziowie zgodnie orzekliby remis. Atlas od lat mówi o korupcji w boksie i chętnie wytyka sędziom ich błędy. Tym razem również ostro się za nich zabrał.
- W zawodowym boksie musisz wygrać z wielką gwiazdą praktycznie wszystkie rundy, a potem marzysz, by dali ci niejednogłośne zwycięstwo. I to prawie wydarzyło się w sobotę. Dałem Canelo maksymalnie trzy rundy, sędziom jednak wyszło 115:113. Poważnie? Nie mam oczywiście żadnych dowodów, jestem jednak w tym biznesie od pół wieku i wiem, że niektóre walki są ustawiane. Tym razem również próbowano obrabować Biwoła z wygranej. Jeśli wynik jest niesprawiedliwy, ale wszyscy sędziowie punktowali tak samo runda po rundzie, wygląda to od razu trochę lepiej. To moja teoria spiskowa, dowodów na oszustwo nie mam, ale tak to właśnie widzę. Sędziowie dali więc zgodnie pierwsze cztery Canelo, bo pamiętajcie, że w razie jakiegoś zderzenia głowami i kontuzji bez faulu, właśnie po czterech rundach podlicza się karty punktowe. Jakim cudem można było nie dać żadnej z czterech rund Biwołowi? To nie mieści się w głowie. Sędziowie zrobili swoje i z jednostronnej walki zrobili bardzo bliską walkę. Problem w tym, że Biwoł te ostatnie rundy wygrał zbyt wyraźnie i nie mogli już tego naciągnąć przeciwko niemu - komentuje ceniony w środowisku komentator, trener oraz analityk, przez lata związany z telewizją ESPN.
- Nikt nie powie ci w futbolu amerykańskim, że musisz mieć 21 punktów przewagi by wygrać. Wystarczy jeden punkt więcej. Nikt nie powie ci w piłce, że musisz mieć dwa gole więcej by wygrać, wystarczy jeden gol więcej. Tylko w boksie usłyszysz, że mistrza musisz pokonać wyraźnie by zwyciężyć. Sędziowie chcieli obrabować tego dzieciaka z wygranej, na szczęście Biwoł im na to w końcówce nie pozwolił - zakończył charyzmatyczny Atlas.
Już nie chodzi o samego rudzielca, choć jest on jednym z najbardziej wspomaganym przez sędziów pięściarzem w historii boksu. W boksie panuje taki syf i układy że rzygać się chce i zwyczajnie odechciewa oglądać tego sportu. Popatrzmy na federacje. Niby mają jakieś zasady, ale kompletnie się do nich nie stosują. Prezesostwo w nich przechodzi jak w królestwach, z ojca na syna (Suleiman WBC , mendoza WBA), Zawodnicy mający status obowiązkowego pretendenta czekają po 3 lata na walkę. Zawodników lepszych w ringu się krzywdzi i zabiera pasy, a promuje się zawodnik sportowo gorszy, ale z większymi plecami. U nas z resztą to samo, choćby nie tak odległy przypadek czyli Szpilka - Radczenko, gdzie yale werdyktem nasrał kibicom na wycieraczkę. To jakaś jebana patologia, która trzeba zwyczajnie rozjebać w puch.
Z Panem Atlasem
Innymi słowy, walki Meksykanina zaczęłyby się sprzedawać gorzej. Już i tak cały świat huczał o tym, że "z Canelo nie da się wygrać na punkty". Jeśli teraz, po 12 rundach niemal jednostronnego łomotu znów zostałaby ogłoszona wygrana Alvareza, to wśród kibiców zainteresowanie kolejną walką byłoby mizerne. Ewentualnie Alvarezowi kompletnie by odbiło i wyszedłby do Usyka, choćby w cruiser. Co skończyłoby się druzgocącym łomotem i przerobieniem kury znoszącej złote jaja na tortillę po ukraińsku.
Poszperaj za tym wywiadem bo to cenny materiał.
Tu Teddy celnie akurat. Od dawna wiadomo, że proSualowi sędziowie sa dobierani do jego walk
"Atlas od lat mówi o korupcji w boksie i chętnie wytyka sędziom ich błędy" - jeśli korupcja to nie ma mowy o "błędach" bo błąd to pomyłka, zrobienie czegoś w niezamierzony sposób.
"Sędziowie dali więc zgodnie pierwsze cztery Canelo, bo pamiętajcie, że w razie jakiegoś zderzenia głowami i kontuzji bez faulu, właśnie po czterech rundach podlicza się karty punktowe." - nic dodać nic ująć.
Może jest tu ktoś na forum, kto by się tym zajął :D Halooo
Przyjrzyjcie się punktacji sędziego Morettiego w walkach Canelo vs GGG. W pierwszej dał wygraną Gołowkinowi, bo wiedział że Adelajda będzie totalnie przeginać w przeciwną stronę. A w drugiej, wyraźniej wygranej przez Gołowkina, ten "sprawiedliwy" sędzia dał wygraną Canelo. To jest sitwa, w której wszystko jest rozpisane na role i sprytnie skalkulowane na kilka ruchów naprzód.
Ale może być też tak, że mówi zarówno o korupcji, jak i o błędach :)