ROZIER I RAMIREZ ZGODNI: BIWOŁ POKONA CANELO RÓWNIEŻ W NIŻSZEJ WADZE
Dmitrij Biwoł (20-0, 11 KO) zasugerował, że na rewanż z Saulem Alvarezem (57-2-2, 39 KO) może zejść do jego naturalnej kategorii super średniej, w której Canelo dzierży wszystkie cztery mistrzowskie pasy. Tylko czy to coś zmieni w porównaniu z tym, co widzieliśmy w sobotę w wadze półciężkiej?
Niektórzy sugerują, że limit 79,4 kilograma to już o jeden most za daleko dla meksykańskiej gwiazdy, ale przecież Rosjanin sam siebie nazywa "małym półciężkim" i od kilkunastu miesięcy oferował, że zejdzie dla Canelo do granicy 76,2 kg. Czy w niższym limicie Alvarez byłby lepszy i zrewanżował się Biwołowi? Są tacy, którzy mają co do tego wątpliwości.
- Spodziewam się, że w rewanżu przewaga Biwoła będzie jeszcze wyraźniejsza, bez względu na to, czy druga walka odbędzie się w wadze półciężkiej, czy super średniej. Rozmiar czasem ma znaczenie, Alvarez wyglądał po prostu na jego tle słabo. Osobiście doradzałbym Biwołowi, żeby nigdzie się nie ruszał i został w wadze półciężkiej, ale on nie jest dużym "półciężkim" i w niższym limicie również powinien pokonać Alvareza - uważa Andre Rozier, jeden z najbardziej cenionych trenerów w świecie boksu.
- Dla Biwoła rewanż w kategorii super średniej będzie świetnym wyzwaniem. Wydaje mi się, że nawet w niższym limicie stać go spokojnie na wygraną z Alvarezem - mówi w podobnym tonie Gilberto Ramirez (43-0, 29 KO), były mistrz świata kategorii super średniej, obecnie zawodnik ścisłej czołówki dywizji półciężkiej.
CANELO: WRÓCĘ SILNIEJSZY - BIWOŁ: WIDZIAŁEM JEGO CIOSY >>>
- Mogę zejść do kategorii super średniej, czyli naturalnej wagi Canelo. Zresztą ja również nie ważę dużo jak na "półciężkiego". Możemy więc zrobić to nawet w wadze super średniej o jego cztery pasy mistrzowskie w stawce - stwierdził kilkadziesiąt godzin temu Biwoł. Oczywiście musiałby za taki ruch najpierw zostać odpowiednio wynagrodzony...
Ale nie po wpierdolu 10-2. Nie po deklasacji..
Dlatego uważam że druga walka przy takim samym występie Bivola i Canelo, by poszła na konto rudego musiałaby się zakończyć albo jakimś fatalnym błędem ruska i czasówką albo skandalicznym megawałem. Ta druga opcja o wiele bardziej prawdopodobna, bo sędziowie już w sobotę mieli ewidentnie plany drukarskie, skoro Canelo zaczynał od prowadzenia 4-0, a w rzeczywistości było 3-1 w rundach dla Bivola.