HEARN CHCE PRZYWRÓCIĆ WHYTE'A DO GRY
Wydawać by się mogło, że porażka z Tysonem Furym (32-0-1, 23 KO) zakończy na razie etap wielkich walk dla Dilliana Whyte'a (28-3, 19 KO). Wygląda jednak na to, że jego stary kompan i promotor Eddie Hearn ma jeszcze coś w zanadrzu.
WHYTE I JOSHUA WPADLI NA SIEBIE NA ULICY >>>
- Sądzę, że czeka na niego kilka wspaniałych pojedynków i mam nadzieję, iż możemy być częścią zespołu - który wiele z nim przeszedł, przeprowadził go przez wiele znakomitych walk - i przywrócić go do gry tak szybko, jak to możliwe - stwierdził szef grupy Matchroom Boxing.
- Porozmawiamy jak kumple. Dillian sam się do mnie odezwał. (...) Czuję, że zarówno przed jak i w trakcie walki z Furym były elementy, które mogły zostać zrobione lepiej. Mam wrażenie, że ten pojedynek był dla niego nieco straconą szansą. Nie brałem udziału w przygotowaniach do niej. Nawet kiedy chodził po ringu czy podczas konferencji prasowej i ważenia, nie było czuć tej energii typowej dla Dilliana.
- Whyte jest groźnym pięściarzem wagi ciężkiej, który wzbudza w ludziach strach. W walce z Furym nie czułem tej jego otoczki. Chciałbym więc usiąść, porozmawiać o tym i zadbać o jak najszybszy powrót Dilliana do ringu - podsumował 42-letni promotor.
Choć szacun dla niego że robi takie zestawienia, no ale swoje kurki znoszące złota jaja powystrzelał
Nawet chyba nie będzie tej zmiany. Whyte zaczyna wyglądać w ringu, jakby wszystkie te walki zaczynały z niego wychodzić. Dereck imo dłużej się konserwował..
Masz rację. Derreck przyjął już tyle ciosów, a ciągle może walczyć z czołówką. U Whyte'a ilość przyjętych ciosów zaczyna być już wyraźniej widoczna. Chociaż też ciężko to stwierdzić po ostatniej walce, bo Fury trafił go idealnie na punkt.