SHAKUR STEVENSON: JESTEM GWIAZDĄ BOKSU, CHCĘ WSZYSTKICH PASÓW
- Przecież mówiłem wam, że tak to będzie wyglądać i zdominuję Valdeza. Teraz jestem gwiazdą boksu - stwierdził Shakur Stevenson (18-0, 9 KO) po pewnej wygranej nad Oscarem Valdezem (30-1, 23 KO) w unifikacji pasów WBC i WBO kategorii super piórkowej.
Sędziowie punktowali na korzyść Amerykanina 117:110 i dwukrotnie 118:109, ale gdyby się uparli, mogli dać wszystkie rundy Stevensonowi.
- Wyrazy szacunku dla Valdeza, Canelo i Eddy'ego Reynoso, ale chciałem pobić ich wszystkich. No i udało się, pokonałem całą ich ekipę. Teraz chcę pozbierać dwa pozostałe tytuły w tym limicie. Jestem gotowy na każdego. Wyrastam na gwiazdę boksu - kontynuował Stevenson, który trafił 189 razy z 580 zadanych ciosów. Liczby Valdeza to odpowiednio 110/508.
- Ten chłopak ma wielkie umiejętności techniczne, to naprawę świetny zawodnik, do tego bardzo szybki. Przegrałem dziś z lepszym od siebie, lecz nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa - zapewnia Valdez.
Więcej nie usłyszeliśmy, bo konferencję prasową przerwała zadyma, o czym pisaliśmy już wcześniej.
Jest naturalnym super piórkowym, więc nie musi się śpieszyć do lekkiej, gdzie byłby nieduży i waciany.
*
*
*
To nie jest ten sam pięściarz co kilka lat temu kiedy whodził na zawodowe ringi. Klepacz był nieziemski i aż na niektórych walkach oko leciało, bo było tak nudno i jednostajnie. Od Herringa jakby coś kliknęło i Shakur przestawił się na dużo lepszy boks będąc definicją "stay in a pocket" jednocześnie mając tak zajebisty footwork, że w mgnieniu oka potrafi zrobić step-back i skontrować. Podoba mi się, że stanął wreszcie twardo na nogach i tak niespodziewanie wystrzela wkładając w to całą siłę z pełnym skrętem. Szczególnie te krótkie ciosy na dół kiedy jest już blisko klinczu, a przeciwnik spodziewa się "przyklejenia" i wypuszcza powietrze, a tu dostaje odcinający oddech bodyshot. Parę razy Valdeza na to złapał i było widać, że Meksyk to oddczuł. Stevenson przestawił się mentalnie na inny boks i dzisiaj można go oglądać. Z Valdezem był pokaz tego co można zrobić w ringu w myśl zasady "now you see me, now you don't". Perfekcyjny występ.
Shakur bedzie lepszy od Mayweathera.
*
*
*
Do tego tanga trzeba mieć odpowiednich przeciwników i robić show. Stevenson pod kątem show się rozkręca, przeciwników ma idąc w górę, ale potrzeba jeszcze tego ringowego smaczku, który prezentował Floyd ochylając się na milimetry i "make them miss, make them pay". Shakur to ma, ale na zupełnie innej zasadzie będąc mobilnym, a nie zostając na linach. Chociaż porównanie trafne, May to też był energiczny na nogach karabin w seriach kiedy walczył w naturalnej dla siebie wadze zanim poszedł do WW.