TYSON FURY: KOŃCZĘ KARIERĘ, ALE ODCHODZĘ Z HUKIEM!
- Nie interesowały mnie punkty, chciałem wygrać efektownym nokautem. Trafiłem ostrym podbródkiem i było po wszystkim - mówił na konferencji prasowej Tyson Fury (32-0-1, 23 KO), który w drugiej obronie pasa WBC znokautował w szóstej rundzie Dilliana Whyte'a (28-3, 19 KO). Co zrobi teraz?
- Słowa uznania należą się nie tylko mnie. "Sugar" Hill jest obecnie najlepszym trenerem boksu na świecie - kontynuował "Król Cyganów", który zamierza zakończyć poważną karierę i wracać co najwyżej na walki pokazowe, za to kasowe.
- Obiecałem mojej kochanej żonie, że skończę po trylogii z Wilderem. Potem jednak uznałem, że jestem winien brytyjskim kibicom walkę na takim stadionie jak ten. Ale to chyba ten czas, by odejść. Wygrałem przy wypełnionym po brzegi stadionie Wembley, w swoim kraju, na oczach swoich kibiców, czy może być coś piękniejszego niż to? Nigdy wcześniej nie doświadczyłem takiej atmosfery, coś pięknego. Nie interesuje mnie Usyk czy Joshua. Teraz chętnie podążę śladami Mayweathera i będę toczyć walki pokazowe, jak choćby z Francisem Ngannou. To będzie walka dwóch gości ważących ponad 120 kilogramów. Zresztą popatrzcie na niego, to ponad 120 kilogramów samych mięśni - mówił Fury, mając mistrza UFC wagi ciężkiej obok siebie.
TYSON FURY: SERWIS SPECJALNY >>>
- Jestem w tym biznesie od dwudziestu lat, zaraz skończę trzydzieści cztery lata. To zdecydowanie koniec "Króla Cyganów", odchodzę jednak z hukiem. Miałem niesamowitą karierę, lecz na każdego psa przychodzi kiedyś czas. Wiem, że moi promotorzy nie są tym zachwyceni, jednak mi nigdy nie chodziło o pieniądze, nie chodziło o spuściznę czy pasy, ja chciałem tylko przyp...ć komuś po drugiej stronie w łeb i wygrywać. Teraz chcę spędzać więcej czasu z żoną i rodziną - dodał były mistrz Europy i posiadacz wszystkich czterech pasów liczących się federacji. W pierwszym panowaniu, po przerwaniu niewiarygodnej serii Władimira Kliczki, zasiadał na tronie IBF/WBA/WBO. Po wielkim powrocie i skarceniu Deontaya Wildera przejął również tytuł WBC. - Misja wykonana! - zakończył Fury.
Dzisiejszego Fury'ego z ogromnym prawdopodobieństwem prime Holyfield by po prostu wyjebał na punkty.
Fury ma do udowodnienia swoje miejsce w top 10 HW historii poprzez walkę z Usykiem. Jak ucieknie - nigdy nie będzie w top 10 HW historycznym.
W top 10 hw nie ma ani jednego zawodnika który nie byłby bezdyskusyjnym mistrzem świata w swoim czasie. Fury nim nie jest, mamy obecnie mistrza Usyka z którym Fury ma obowiązek się zmierzyć jeśli chce być w jakichkolwiek historycznych rankingach brany na poważnie. Na razie go czasem wymieniają bo dają mu KREDYT ZAUFANIA, że pokona Usyka. Jednak jak spierdoli od tej walki - kredyt zaufania się skończy i ludzie nie będą go wymieniać w top 10hw, będzie dużo krytyki, wypominania i na zawsze Fury już zostanie wypominany.
Fury'emu zawsze brakowało honoru i to go różni np. od Alego.
Ali nie potrafiłby odejść wiedząc, że na horyzoncie jest taki Usyk - musiałby udowodnić swoją dominację, to był taki charakter. Nawet jako 40-latek bił się z prime Holmesem bo chciał pokazać, że to on rządzi. Tutaj jest rozjazd między nim a Fury'm - dla Fury'ego ucieczka w popłochu przed kompromitacją i pierwszą porażką z Usykiem to nic wielkiego - on nie ma honoru i chętnie spierdoli na emeryturkę.
Jednak ucieczka przed USykiem sprawi, że Fury będzie kimś w rodzaju Calzaghe - ten też był tchórzem który szybko spierdolil na emeryturkę. Dziś już wszyscy o nim zapomnieli i mają go w dupie.
Tak samo skończy Fury jak ucieknie przed Usykiem. Już po walce Usyka z Joshuą ludzie zaczną podniecać się Usykiem jeszcze bardziej i już wtedy zacznie się czas, gdzie ludzie będą machać ręką na Fury'ego i o nim zapominać. Jak Fury wtedy nie wyjdzie do Usyka - ludzie zapomną o nim bardzo szybko.
https://www.youtube.com/watch?v=SOq5KsomC_g
Z jednej strony walka z Usykiem/AJ niepotrzebna, a z drugiej nie ma co oszukiwać ale oboje chętnie byśmy to zobaczyli. Kochamy walki wielkich bokserów z wielkimi bokserami i na to czekamy. Nie obrażę się jakby Fury poszedł na emeryturę ale u mnie zawsze pozostanie ten niedosyt, że np nie zawalczył z Usykiem (jakby Joshua wygrał to inaczej bym na to patrzył). Oczywiście to moje zdanie ale chętnie bym taką walkę obejrzał i odliczał od niej dni, jak zwykle to robię do wielkich walk. Ktoś mnie pyta co robię X.Y, a ja mówię, ze nie wiem ale danego dnia oglądam np walkę Usyka i Joshuy i wszyscy znajomi wiedzą ile oglądanie boksu dla mnie znaczy :D
Ta z Usykiem nie ma sensu, za to z Ngannou ma sens
Oczywiście, że tak, jednak ludzie będą pamiętali brak unifikacji z Usykiem, tak jak np pamiętają Tigerowi Michalczewskiemu (ofc inny kaliber).
Co ty chłopie bierzesz.
Walka z Usykiem i Joshua nie ma sensu bo ich robi bez problemu? Jako kibic boksu chcę to zobaczyć, a nie od ciebie się dowiedzieć ;))
Akurat jestem zdania, że Fury jeszcze nie trafił na prawdziwy TOP czyli tych dwóch gości.
Z resztą kto wierzy Furemu, że kończy karierę? Jak na razie ty i ziomuś ;))
Wróci z piękną oponą za pół roku.