FURY: JOSHUA JEST W KLUBIE PRZEGRANYCH, DLATEGO TRZYMA ZA WHYTE'A
Dillian Whyte (28-2, 19 KO) to wróg Anthony'ego Joshuy (24-2, 22 KO). Jak się okazuje, nie największy, gdyż AJ ściska za niego kciuki w jutrzejszym starciu z Tysonem Furym (31-0-1, 22 KO). Mistrz WBC ma na to swoje wytłumaczenie.
"Król Cyganów" potrafi zajść za skórę jak mało kto. Poza Parkerem, Joyce'em, Andersonem, Bakole i kilkoma innymi, jest wrogiem publicznym numer jeden. Kto nie jest z nim, jest przeciwko niemu. I choć Joshua z wielką przyjemnością zdzieli w głowę Whyte'a, to jutro będzie mu szczerze kibicował.
- W ogóle mnie nie dziwi to, co mówi Joshua. Wiecie czemu? Bo obaj są przegranymi. Obaj mają po dwie porażki, a ja wciąż pozostaję niepokonany. Oni chcieliby być jak ja, należą jednak do klubu przegranych. Takim jak Joshua zależy na tym, bym w końcu przegrał, dlatego kibicuje Whyte'owi - uważa Fury.
To prawda, w takiej gadce nikt nigdy Fury'emu nie dorówna, dlatego rozumiem trochę Whyte'a, który rezygnując z konferencji prasowych po prostu oszczędził sobie nieco zdrowia psychicznego.