BILLAM-SMITH OBRONIŁ TYTUŁ MISTRZA EUROPY - TERAZ MOŻE MASTERNAK?
Pierwsza walka była równa i skończyła się niejednogłośnym werdyktem. Tym razem Chris Billam-Smith (15-1, 11 KO) nie pozostawił złudzeń, znokautował Tommy'ego McCarthy'ego (18-4, 9 KO) i pozostał na tronie mistrza Europy wagi junior ciężkiej.
Od początku Anglik narzucił tempo. Walka nie była ładna, obaj często wpadali na siebie, ale obrońca tytułu dyktował tempo. Irlandczyk równo z gongiem kończącym drugą rundę zranił go prawym sierpowym na szczękę, nie było już jednak czasu na ponowienie akcji. Po przerwie Billiam-Smith znów wydawał się optycznie dyktować warunki, lecz McCarthy trafił akcją lewy-prawy i być może znów urwał rundę.
Czwarte starcie wyraźnie dla mistrza. W połowie trafił w wymianie lewym sierpowym, podłączając rywala. Ten sklinczował, jednak za moment w zwarciu zainkasował krótki prawy na szczękę i znów był w tarapatach. Niemal równo z gongiem Billam-Smith znów poprawił lewym sierpowym i przeciwnik "tanecznym" krokiem szedł do narożnika na przerwę. Kolejne trzy minuty również pod dyktando Chrisa, choć już bez takich fajerwerków jak chwilę wcześniej. W szóstej odsłonie tempo nieco spadło, za to już w siódmej obaj znów poczęstowali się nawzajem kilkoma mocnymi ciosami.
Koniec nastąpił w rundzie ósmej. Billam-Smith trafił przy linach prawym krzyżowym, wyczekał odpowiedni moment, poprawił prawym sierpowym na szczękę i było po wszystkim. Nokaut. Anglik (IBF #1) udowodnił swoją wyższość, obronił po raz drugi pas EBU i być może przybliżył się do eliminatora do pasa IBF z naszym Mateuszem Masternakiem (IBF #3)...
Wcześniej Campbell Hatton (7-0, 2 KO) obijał przez sześć rund sprowadzonego na ostatnią chwilę Ezequiela Gregoresa (3-10), lecz nie zdołał mu zrobić większej krzywdy. Werdykt - 60:54.