WŁADIMIR KLICZKO: ROSJANIE MUSZĄ ZOSTAĆ ODCIĘCI OD WSZYSTKIEGO
Były mistrz świata wagi ciężkiej, Władimir Kliczko pozostaje w Kijowie wraz z bratem, merem stolicy Witalijem i wciąż wzywa do całkowitego odcięcia Rosjan od światowej gospodarki i sportu. Wojna w Ukrainie płonie coraz większym płomieniem, podsycanym przez nowe zbrodnie putinowskiej Rosji.
- Jestem członkiem wojsk obrony terytorialnej. Na szczęście w samym Kijowie nie doszło do walk miejskich, miały one miejsce wyłącznie na przedmieściach. Nasi ludzie odpierają ataki. Na południu i wschodzie są one dużo gorsze. Mariupol to już miasto wymarłe. Tego, co widziałem, nie sposób opisać. Nie da się nawet pomyśleć, że zrobili to ludzie - powiedział Kliczko w wywiadzie dla La Gazzetta dello Sport.
– Rosjanie muszą zostać sami, odcięci od wszystkiego. Nie róbcie z nimi interesów i nie milczcie. Oni mają naszą krew na rękach. Robią z nimi interesy pomagacie im w walce z Ukrainą. Rosjanie muszą też zostać wykluczeni ze wszystkich wydarzeń, konkurencji i dyscyplin. Nie ma tu półśrodków (...) - dodał wybitny ukraiński czempion.
https://foxmetronews.com/news/update-a-jaw-dropping-769-athletes-have-collapsed-while-competing-over-the-past-year-avg-age-of-players-suffering-cardiac-arrest-is-just-23-video/
Europa siedzi cicho a my? Machamy Szabelką bo rządzący chcą wojny w Polsce .DRAMAT.
Rosja się nie "dogada" z Ukrainą. Najwyżej Ukraińcy zrzekną się Donbasu, wyłącznie po to, żeby carskie wojska przestały grabić ich kraj, mordować ludność cywilną i gwałcić kobiety. Oraz demolować ostrzałem rakietowym infrastrukturę. Z "dogadaniem się" nie będzie to miało nic wspólnego.
Jednak zanim to nastąpi, car straci tysiące żołnierzy z armii lądowej i tysiące sztuk sprzętu. Nawet jeśli rzuciłby się na Polskę, to zafundowałby sobie tylko powtórkę z Ukrainy. Bardzo krwawą powtórkę, bo tym razem "zachodni" ruszyliby tyłki. Nie, nie dlatego, że tak się palą do dotrzymywania sojuszy. Po prostu nie chcą z dnia na dzień zetknąć się z falą co najmniej 10 milionów polskich uchodźców. A właśnie coś takiego mieliby na karku.
Gdyby car zamiast najechać Ukrainę, najechał na Polskę, to "zachodni" zapewne zabunkrowaliby się za Odrą wrzeszcząc, że nie przyjmą naszych, bo jesteśmy wredni. Nie przestrzegamy demokratycznych zasad i nie chcemy przyjmować 30-letnich brodatych kobiet i 25-letnich osesków, ledwo raczkujących. Uciekających przed krwawą wojną z Pakistanu, Iraku, Algierii, Sri Lanki i połowy Afryki. Ale teraz, kiedy przyjęliśmy ponad 2 miliony Ukraińców, ku swojej zgrozie musieliby trzymać mordy w kubeł i przyjmować. Ze świadomością, że jak carskie wojska jakimś cudem przetoczą się przez Polskę, to kolejny rzut będzie już wyposażony w wagony kilofów. Żeby załadować całe Niemcy na pociągi i wywieźć do syberyjskich wiosek razem z ziemią i trawnikiem.