PETER FURY: WHYTE'A NIE MOŻNA LEKCEWAŻYĆ, ALE TYSON POWINIEN WYGRAĆ
Peter Fury poprowadził Tysona Fury'ego (31-0-1, 22 KO) do wielkiego zwycięstwa nad Władimirem Kliczką. Potem jednak ich drogi się rozeszły.
Tyson zmagał się z depresją, nadużywał alkoholu i innych używek, przytył do 180 kilogramów, a w międzyczasie poróżnił się z wujkiem. Kiedy w końcu wziął się w garść, trenował już z Benem Davisonem. Teraz z kolei w jego narożniku stoi Javan "Sugar" Hill.
W drugiej obronie pasa WBC wagi ciężkiej Tyson spotka się 23 kwietnia z obowiązkowym pretendentem do tytułu, Dillianem Whyte'em (28-2, 19 KO). Obaj panowie znają się ze sparingów. Wtedy trenerem Tysona był właśnie wujek Peter. Jaki więc widzi scenariusz zbliżającej się walki?
- Tyson ma wszystko żeby pokonać każdego na świecie. Ale nikogo nie można lekceważyć, tym bardziej, że Whyte to twardy zawodnik z mocnym uderzeniem. Na pewno czeka nas ciekawa walka. Wynik końcowy wcale nie jest przesądzony. Uważam jednak, iż jeśli Tyson wykorzysta swój talent i zachowa zimną krew, to powinien wyjść z tej potyczki zwycięsko - uważa Peter Fury.
FURY I WHYTE WSPOMINAJĄ SPARINGI - I ZUPEŁNIE INACZEJ JE ZAPAMIĘTALI >>>
Przypomnijmy, że na stadionie Wembley zasiądzie aż 94 tysiące kibiców. To absolutny rekord brytyjskiego boksu.
To proste, jak pojawi się menda, która ma za nic opinie innych forumowiczów, dodatkowo z obsesyjnym widzeniem wszędzie AJ i Eddiego to to będzie ta sama parówa.
"Co to kurwa w ogóle za gadka jest, 10 letniego chłopca ?"
BINGO :D