GOŁOWKIN ZROBIŁ SWOJE - 17 WRZEŚNIA TRYLOGIA Z CANELO?
Giennadij Gołowkin (42-1-1, 37 KO) zrobił ostatni krok. Pokonując po wojnie mistrza olimpijskiego z Londynu Ryotę Muratę zunifikował pasy IBF/WBA wagi średniej i wyważył drzwi do trylogii z Saulem Alvarezem (57-1-2, 39 KO)!
Teraz robotę musi zrobić jeszcze Canelo, który 7 maja zaatakuje mistrza WBA wagi półciężkiej, Dmitrija Biwoła (19-0, 11 KO). Jeśli i on wygra, trzecia wojna kazachsko-meksykańska dopełni się 17 września. Pierwsze dwie walki odbyły się w wadze średniej, trzecia zostanie już rozegrana w limicie kategorii super średniej. Na granicy 76,2 kilograma wszystkie cztery pasy należą właśnie do Alvareza.
W pierwszej potyczce sędziowie orzekli remis. W rewanżu wskazali nieznacznie na Meksykanina. Do dziś jednak wielu uważa, że obie potyczki powinien wygrać "GGG", a już szczególnie ten pierwszy pojedynek. Czas niewątpliwie płynie na korzyść Canelo. Dziś Gołowkin miał trudną przeprawę z Muratą, a od wczoraj jest już czterdziestolatkiem.
- Gołowkin schodzi już powoli w dół i Canelo wygra wyraźnie trzecią walkę. Może nawet znokautować Gołowkina, którego łapie już wiek - uważa Oscar De La Hoya, były promotor Alvareza, który promował pierwsze dwie walki tych wielkich mistrzów.
W sumie Gienek sam najlepiej będzie wiedział czy warto czy nie. Narracja dzisiejszej walki z Muratą chyba troszkę przesadzona na niekorzyść Kazacha. Trochę tak jakby ludzie mieli w głowach te 40 lat i na siłę szukali na podstawie dzisiejszej walki jakiś oznak starości.
Gienadij będzie wiedział lepiej czy kondycyjnie było ciężko, jak mocno zabolały ciosy i na ile mógłby zawalczyć lepiej. Facet ze sztabem wie też doskonale jak to wygląda na treningach i sparingach. Z całą pewnością nie jest to facet do łatwego zdmuchnięcia przez Alvareza ale...
Wiadomo że na punkty nikt mu nie da wygrać w wieku 40 lat z Alvarezem... Nigdy nie dali więc tym bardziej teraz nikt nie zabije największego złotego indyka boksu w prime niekorzystną punktacją.
Znokautować Alvareza pewnie jak każdego można ale to szalenie trudne zadanie biorąc pod uwagę mix umiejętności obronnych połączonych z bardzo twardą głową.
Czy jest więc sens próbować? Kasa rządzi światem a za tą walkę zarobi pewnie GGG kolejną fortunę. Tylko czy warto?
Przykro oglądałoby się na przegrywającego pierwszy raz Gienka. To już kwestia priorytetów. Szanse nadal ma ale przy obecnej układance już nie będzie faworytem.
A zakończyć nieco przedwcześnie walkę na korzyść Alvareza jak Gienek np coś mocniej odczuje i się cofnie bez odpowiedzi to pikuś dla opiekunów Alvareza.
Musialby nie wiem co zrobic ze swoim cialem, zeby byc gotowy na meksykanska wolowine. W tej dyspozycji Canelo skonczy go w polowie walki.
Myslisz ze wygra Bivol przed czasem?
Myslisz ze wygra Bivol przed czasem?
Jestem fanem GGG, ale dostrzegam to wszystko. Uważam, ze na walkę z Alvarezem jest już za późno. Wygrał dwie, nie powinien dawać rywalowi możliwości uczciwej wygranej po tym, co go spotkało.
Pelna zgoda tylko zapewne wzgledy finansowe zdecyduja, jak to w boksie niestety. Bo za Canelo"Golebie Serce" dostanie jak za 2-3 inne pojedynki a kazach juz blisko konca kariery.
Walka z Canelo za późno by sportowo coś zdobyć (chociaż poczekajmy na Canelo Biwoł, bo mam nadzieję, że rusek podejdzie do sprawy maksymalnie poważnie i wcale nie jest na przegranej pozycji, a ja osobiście stawiam na Biwoła).
Teraz jest za późno.
Nigdy jeszcze nie przegrał przez KO i szkoda żeby to się stało teraz .
W sumie to nigdy jeszcze nie przegrał