PRAWDA WYSZŁA PO LATACH - STRASZNA HISTORIA MONTE BARRETTA
Monte Barrett (35-11-2, 20 KO) był w pierwszej dekadzie wieku zaliczany do światowej czołówki wagi ciężkiej. Doczekał się zresztą dwukrotnie szansy zaboksowania o tytuł mistrzowski. Po latach zdradził swoją wielką, przykrą tajemnicę z życia prywatnego.
- Mnie też to się przydarzyło. Ja też byłem molestowany! Dorastałem w złości i frustracji, dlatego tak dobrze odnalazłem się w boksie. Czasami sam się dziwię, że udało mi się przejść przez życie nie zabijając nikogo. Były we mnie ogromne pokłady złości i nienawiści. Gniew podsycał mój ogień na ringu bokserskim - przyznaje członek nowojorskiej Galerii Sław. Monte był molestowany seksualnie od piątego do dziewiątego roku życia przez krewnych, którym powierzono jego wychowanie.
Według statystyk 90% molestowanych dzieci zna swojego oprawcę. Tak samo było i w tym przypadku. Matka urodziła Monte w wieku piętnastu lat. Urodziła sześć córek i trzech chłopców. Jej uzależnienie od kokainy sprawiły, że młody Monte zostawał u różnych ciotek i kuzynów. Gdy miał pięć lat, jego kuzynka Joyce rozpoczęła jego koszmar. - Kazała mi robić rzeczy, które dziecko nie powinno robić. Mocno "uszkodziła" moją psychikę. Zgłosiła się na opiekunkę i regularnie mnie wykorzystywała - wspomina Barrett.
Ale to nie był jego jedyny oprawca. Morris Cook - facet, który związał się z jego mamą, nadużywał alkoholu i znęcał się nad nim w inny sposób, regularnie go bijąc. Monte wybaczył mu po latach, gdy ten nawrócił się i wyszedł z choroby alkoholowej. Kilka lat przed śmiercią ojczyma te rany się nieco zabliźniły. - Byłem wrażliwym dzieckiem. Zostałem wiele razy pobity przez niego, linijką, mokrym ręcznikiem czy paskiem. Nigdy nawet o tym nie mówiłem mamie. Nie miałem normalnego dzieciństwa - kontynuował blisko 51-letni dziś Barrett.
Kiedy zaczął dorastać i mężnieć, jego problemy się skończyły. - Jesteś albo owcą, albo lwem!
Zaczął grać w futbol amerykański. Potem znalazł boks. Karierę w boksie olimpijskim skończył ze świetnym rekordem 37-3. Aż 24 z tych 37 zwycięstw to były wygrane przed czasem. Wypatrzył go wtedy Joe De Guardia, zostając w 1996 roku jego promotorem. Demony z przeszłości jednak nie zniknęły. Jego relacje z kobietami były często dysfunkcyjne i pełne przemocy. Jako nastolatek rozpoczął wzorzec przemocy fizycznej wobec kobiet i kontynuował ją w wieku dorosłym. - Moja dziewczyna z liceum powiedziała mi kiedyś, że była moim pierwszym workiem treningowym. Zajęło mi trochę czasu, zanim zrozumiałem, że po tym, jak byłem maltretowany jako dziecko, sam zamieniłem się potem w oprawcę. To jest coś, czego naprawdę żałuję - przyznaje.
Dopiero będąc w związku z drugą żoną, w wieku 39 lat, zrozumiał gdzie tkwi problem i poddał się terapii. Jak jednak przyznaje, do dziś jest ofiarą, bo do teraz niektóre blizny się nie zagoiły...
Dodajmy, że Barrett jako pięściarz zawodowy odprawił tak uznanych rywali jak Greg Page (PKT 10), Phil Jackson (PKT 12), Jimmy Thunder (TKO 7), Tim Witherspoon (PKT 10), Dominick Guinn (PKT 10), Owen Beck (TKO 9) czy David Tua (PKT 12). Poniżej jego wizytówka i błyskawiczny nokaut nad znacznie większym Tye Fieldsem.
Barret to jedyny pieściarz który posłał na deski Tuę..
"Śmieszzy mnie to mitologizowanie pięściarzy z lat 90" a mnie śmieszy to mitologizowanie mocy Łajldera jako największego punchera wszech czasów we wszechświecie.
"a jakoś nikt nie pieje nad nim z zachwytu" jak to nie - sam Łajlder pieje nad sobą, może teraz po trzecim laniu już nie ale wcześniej to nawet bał się własnej ręki :) pewnie myślał, że go zgwałci.
może gruba była i bobra nie goliła
czarne bobry mogą być groźne
ty w ogóle wiesz co piszesz? Nie mówimy o czternasto, piętnastolatku, który by ruchał wszystko co ma pi..dę i na drzewo nie ucieka tylko o dziecku w wieku 5 lat, do tego naokoło tego dziecka ćpuny i sadystyczny ojczym i tego typu tałatajstwo. Weź się rozpędź i rozbij czerep z twoimi pomysłami na żarty - inteligencji one nie przejawiają.
Walka Ibeabuchi vs Tua była świetna! Ile oni sobie tych lewych sierpów nawkładali :D Żadnego tam kłucia lekkimi prostymi czy szarpania się w klinczu. Ike poszedł z Tuą na wymianę i nie padł ani razu, chociaż można odnieść wrażenie, że nie było mądre walczyć w ten sposób bo nie wykorzystał warunków i walka była bliska.
Ibeabuchi wyglądał bardzo dobrze i można mówić, że to najbardziej niespełniony bokserski talent, no ale cóż. Ciężkie dzieciństwo, później sam zaczął być oprawcą + choroba psychiczna.