HAYE: LAWRENCE OKOLIE TO PRZYSZŁOŚĆ WAGI CIĘŻKIEJ
David Haye omówił obecną sytuację w wadze ciężkiej i wskazał Lawrence'a Okolie (18-0, 14 KO) na przyszłego mistrza królewskiej kategorii.
Okolie zasiada na tronie WBO wagi junior ciężkiej. W ostatnim występie wypunktował Michała Cieślaka, wcześniej natomiast ponokautował Krzysztofa Głowackiego (KO 6), Nikodema Jeżewskiego (TKO 2) czy Łukasza Rusiewicza (TKO 1).
- Kiedy byłem w szczycie swojej kariery, mogłem pokonać każdego, z panującymi mistrzami włącznie. Styl robi walkę i Fury, ze swoimi gabarytami oraz szybkimi nogami, byłby na pewno wyzwaniem. Usyk byłby z pewnością niewygodny. Joshua i Wilder biją bardzo mocno i również stanowiliby duże zagrożenie. Każdy z nich ma swoje atuty, wierzę jednak, że będąc w swoim "prime" pokonałbym każdego - przekonuje "Hayemaker".
TRENER OKOLIE CHCE TERAZ UNIFIKACJI Z MAKABU >>>
- Wierzę, że Okolie to przyszłość wagi ciężkiej i kolejny mistrz świata, który pójdzie moimi śladami. Ma podobne atuty do mich, czyli szybkość i mocne uderzenie w połączeniu z byciem niewygodnym, a przecież jest jeszcze większy niż ja. Według mnie to przyszły mistrz świata wagi ciężkiej. Już teraz sprawiłby najlepszym ogromne problemy - dodał Haye.
Briedis lub Dorticos.
Innymi słowy, boks musi być widowiskowy. Dlatego ludzie są skłonni wstawać na walki Łomaczenki albo oglądać kraul Wildera. Bo obaj są widowiskowi. Okolie nie jest. Rozumiem, że Hearnowi musi się zwrócić zainwestowana kasa, ale na miejscu Edka uznałbym tę inwestycję za nietrafioną i gdzieś ją posprzątał. Na przykład dobierając takich sędziów, którzy będą odejmowali punkty za klincze. Wtedy Okolie albo zacznie w końcu boksować albo wyleci z gry.
Te jego klincze są "skuteczne" wyłącznie dlatego, że jak dotąd nie wychylił nosa poza Wielką Brytanię, więc ma przychylnych sędziów. Dlatego mając proporcje orangutana słabszych przeciwników spektakularnie rozstrzeliwuje a silniejszych zwyczajnie trzyma, od czasu do czasu zadając jakiś cios. Ale nie wychodząc z klinczu, tylko po tym, jak sędzie odklei go od rywala. Czyli mamy schemat - klincz, rozdzielenie, jeden albo dwa ciosy, nawet niezbyt celne, zadane potwornie długą łapą i znów klincz. Powinni go za te przytulanki dyskwalifikować, albo zwracać część kosztów za bilety/PPV.
Walczy "skutecznie" bo mu to lokalni sędziowie tolerują. Z kolei chęć zarabiania za wszelką cenę jest wpisana w naturę federacji i promotorów. Jeśli Okolie nadal będzie tak "walczył", to nikt nie zapłaci za oglądanie tej żenady. Na takiego Canelo przynajmniej dobrze się patrzy, nawet jeśli sędziowie potem wałują jego przeciwników. A Okolie? Już wolałbym nawet FAME MMA od... tego.
No, zarabianie też jest wpisane w naturę nie tylko federacji i promotorów, ale i w ludzką naturę. W przypadku Okolie im więcej wygrywa i im dłużej posiada pas to może przyzwoicie zarabiać.
I potem Briedis powie "Yes, I heard the bell. HAHAHAHA!"