GOŁOWKIN: SKORO CZYMŚ GO URAZIŁEM, TO CZEMU CANELO MILCZAŁ TAK DŁUGO?
Aż cztery lata dopominał się Giennadij Gołowkin (41-1-1, 36 KO) o kolejną walkę z Saulem Alvarezem (57-1-2, 39 KO). Teraz, jeśli tylko pokona Ryotę Muratę (16-2, 13 KO), w końcu się doczeka dopełnienia trylogii.
Gołowkin - mistrz świata wagi średniej federacji IBF, spotka się z mistrzem WBA 9 kwietnia w Saitamie. Kazach po unifikacji dwóch pasów będzie musiał przeskoczyć do kategorii super średniej, gdzie wspomniany Canelo będzie na niego czekał 17 września. Oczywiście o ile Meksykanin upora się na początku maja z Dmitrijem Biwołem.
- Traktuję tę walkę personalnie, ponieważ Gołowkin mówi dużo gównianych rzeczy na mój temat - wypalił Alvarez dwa tygodnie temu.
- Krok po kroku, nie chcę wybiegać za bardzo w przyszłość. Pod koniec maja będziemy mądrzejsi. Szczerze mówiąc jeśli Alvarez naprawdę wierzy, że coś co powiedziałem było nie tak, że dotknąłem go w jakiś sposób osobiście, to gdzie był przez te wszystkie lata? Przecież to już cztery lata i gdzie on był przez ten czas? Skoro traktuje walkę ze mną tak personalnie, to na co czekał? Cokolwiek mówiłem o skandalu z jego wpadką dopingową, to przecież on był podmiotem i autorem tego skandalu. Nie powiedziałem więc nic złego, były przecież dowody i widział to cały świat. Wszystko co zostało powiedziane, było komentarzem do prawdziwych wydarzeń i istnieją argumenty, których podważyć nie można. Potem był kontrakt z DAZN na nasz rewanż, jednak Alvarez zrobił wszystko, żeby go uniknąć. Gdyby oni naprawdę chcieli ze mną znów walczyć, to byśmy walczyli. Proste. - komentuje słowa wielkiego rywala Gołowkin.
Po dwóch realnych porażkach i wałach wiedzieli że z marszu nic lepszego Alvarez w ringu nie zdziała a że dodatkowo ograbili Gienka z pasów to nie był on im do niczego więcej potrzebny.
Teraz gdy Gienek będzie najsłabszy a Canelo najlepszy jest duża szansa na pierwszą realną wygrana i to być może nawet wyraźną. Pięknie sobie to obmyslili.
Jak z przykładem o stopniowym gotowaniu żaby w garnku. Znieczulić, oszukać jeszcze mocniej a na końcu zrobić z rudego zwycięzcę.
Kazach nie powinien już ryzykować ale niestety tu liczą się miliony które zarobi. A co mu tam zależy jak i tak go kilka lat wstecz ograbili
Mnie też ta walka tak nie kręci jak kiedyś. Niesmak po tych wałkach pozostał. Ostatnio po raz enty obejrzałem ich pierwszy pojedynek i z której strony by nie patrzeć, to nie mogę tam dojrzeć zwycięstwa Alvareza. Zauważyłeś, że nawet najzagorzalsi sympatycy Canelo, zbytnio nie upierają się przy tamtych walkach i wynikach? Mowa jest o "bliskiej walce" lub o "dobrej postawie Alavareza", ale nie słyszę od nich żeby twierdzili, że on ewidentnie to wygrał. To tylko świadczy o tym, na jaką skalę przekręcili GGG.
Meksykanin to wspaniały pięściarz i nie byłbym obiektywny, gdybym stwierdził inaczej. Nie mogę go nie doceniać. Ale na jego karierze jest poważna rysa.
Ale niech ma Gienia jeszcze ten jeden strzał... Trzymajmy kciuki, aby stary lew jeszcze jeden ostatni raz pokazał swój pazur.
a) unifikacja z Jacobsen, walki mistrzowskie w kategorii super średniej, walki mistrzowskie w kategorii półciężkiej.
b) rewanż z Gołowinem, który wówczas już nie miał mistrzowskich pasów i którego już pokonał.
Pytanie retoryczne.
Canelo zawsze patrzy pod względem sportowych wyzwań. Gołowkina już raz pokonał, Gołowkin już nie miał mistrzowskich pasów, w przyszłości czekały na niego dużo lepsze walki z zawodnikami, którzy posiadają mistrzowskie pasy. Logiczne co będzie miało pierwszeństwo. Teraz sytuacja jest inna. Alvarez pobił wszystkich mistrzów z super średniej, za chwilę może pobić drugiego mistrza z półciężkiej. Pozostałe 3 pasy są u Aruma, który narazie nie wyraża zainteresowania żeby jego zawodnicy mieli bić się z Canelo, więc chwilowo nie ma na horyzoncie walk mistrzowskich, poza tym kontrakt z DAZN, które pewnie z braku laku podrzuciło Gołowkina żeby dopełnić trylogię.
Reasumując dzisiaj ta walka ma sens bo chwilowo Alvarez nie ma ciekawych mistrzowskich opcji dla siebie. W 2019 czy 2020 byłaby to strata czasu.
Ja bym zadał pytanie odwrotne, gdzie był Gołowkin? Bo Canelo w tym czasie umacniał się na tronie lidera P4P, dając wielkie walki z takimi rywalami jak Daniel Jacobs, Sergey Kovalev, Callum Smith, Billy Joe Saunders, Caleb Plant. Zunifikował całą super średnią i teraz wychodzi do Bivola. Pytanie powinno brzmieć gdzie był w tym czasie Gołowkin? Latał na miotle w Hogwarcie, bo już jest tak dobry, że nie musi boksować z ludźmi?..
golovkin byl zajety obijaniem bumow, teraz żebra o ostatnia duza wyplate przed zakonczeniem kariery :)
Żebra to on moze komus najwyżej obić
No moze, Rollsowi lub Szeremecie bo z czolowka nie ma szans ani jaj zeby do nich wyjsc
Dziękuję za wytłumaczenie strategii Canelo Team :)