ŁOMACZENKO MUSI SIĘ OKREŚLIĆ, INACZEJ KAMBOSOS SPOTKA SIĘ Z HANEYEM
Wasyl Łomaczenko (16-2, 11 KO) już w połowie lutego podpisał wstępny kontrakt na dwie walki z George'em Kambososem (20-0, 10 KO). Potem sprawy się skomplikowały, oczywiście w związku z napaścią Rosji na Ukrainę, jednak gwiazda zestawień P4P nadal chce czerwcowej walki w Australii.
Ukrainiec stracił pasy WBA/IBF/WBO wagi lekkiej na rzecz Teofimo Lopeza, a temu z kolei zabrał je Kambosos. W pierwszej obronie Australijczyk wystąpi w swojej ojczyźnie - konkretnie 5 czerwca w Melbourne. Walka z Łomaczenką była na wyciągnięcie ręki, jednak "Matrix" wrócił do ojczyzny i wstąpił do batalionu obrony terytorialnej. W obecnej sytuacji wszyscy pełnosprawni mężczyźni w wieku od 18 do 60 lat mają zakaz opuszczania kraju.
Łomaczenko podpisując kontrakt zgodził się - w razie swojego zwycięstwa, dać rewanż Kambososowi, również na jego terenie. Ale Australijczyk nie zdecydował jeszcze, czy wybierze ofertę Łomaczenki, czy walkę z Devinem Haneyem (27-0, 15 KO), posiadaczem ostatniego pasa wagi lekkiej, tego w wersji WBC. Rywal jednak musi być znany do końca marca. W ciągu dwóch najbliższych tygodni dowiemy się więc, kto stanie naprzeciw Kambososa.
Ekipa Łomaczenki rozpoczęła starania o jego wyjazd z kraju - najpierw na obóz, potem samą walkę. Bo jeśli nie będzie jasności co do sytuacji Łomaczenki, ekipa championa WBA/IBF/WBO zwróci się w kierunku mistrza WBC. Kambosos nie ukrywa jednak, że to właśnie Łomaczenko jest jego pierwszym wyborem...
Łomaczenko po utracie pasów odbudował się dwoma zwycięstwami. W czerwcu zeszłego roku zastopował w dziewiątej rundzie Masayoshi Nakataniego, a w połowie grudnia pewnie wypunktował Richarda Commeya. - Dajcie mi walkę z Kambososem. Mogę poświęcić się finansowo, byle tylko odzyskać mistrzowskie pasy - mówił kilka tygodni temu, jeszcze przed rozpoczęciem wojny, ukraiński "Matrix".