CO ZA WOJNA! WOOD WYRZUCIŁ CONLANA POZA LINY I OBRONIŁ PAS WBA
Ta walka już stała się klasykiem. Leigh Wood (26-2, 16 KO) był momentami na skraju porażki, ale znokautował niepokonanego dotąd Michaela Conlana (16-1, 8 KO) i obronił tytuł mistrza świata wagi piórkowej federacji WBA.
Irlandczyk zaczął znakomicie. Niemal równo z gongiem kończącym pierwszą rundę rzucił rywala na deski lewym sierpowym. Obrońca tytułu cierpiał w drugiej odsłonie, ale zaczynał dochodzić do siebie. Trzecią również oddał, ale od czwartej podjął rękawicę i wymiany w półdystansie. Walka, która zapowiadała się co najwyżej solidnie, dostarczyła kibicom niesamowitych emocji.
Conlan musiał zmagać się nie tylko z przeciwnikiem, ale i i rozciętym łukiem brwiowym. Rozgorzała niesamowita wojna. Żaden nie chciał zrobić kroku w tył. W końcówce wydawało się, że Wood potrzebuje nokautu aby zachować pas. Jedenastą rundę przegrywał, lecz w ostatnich sekundach odwrócił punktację z 9:10 na 10:8 lewym sierpowym na szczękę. Wciąż wydawało się, że Conlanowi wystarczyło przetrwać dwunaste starcie, by zdetronizować rywala. Ale nie przetrwał. Champion trafił go w tempo prawą ręką, a półprzytomnego pretendenta wyrzucił z ringu kolejnymi ciosami i w tych dramatycznych okolicznościach zachował tytuł mistrzowski.
Zachowanie Wooda i jego narożnika za to wzorcowe.
Conlana zawsze uważałem za przereklamowanego, ale Irlandczycy mają znacznie lepszego boksera, który wystąpił na undercardzie gali. Gary Cully w wielkim stylu wygrał z byłym mistrzem IBF w lekkiej Miguelem Vazquezem, nokautując go w 5 rundzie. Cully ma 26 lat, 188 cm wzrostu w super lekkiej, dość dziwne upodobanie do różowych wstążeczek, równie dziwny przydomek ringowy Diva, ale najważniejsze, że jest bokserem wielkiego kalibru u którego nie widać słabych punktów. Oglądałem go już w walce z Kotoczigowem, którego wykończył w 2 rundzie i wydaje mi się, że to materiał na mistrza świata i to być może wielu kategorii.
Co do Cullyego,to zaczekamy na weryfikację.na tle mocnego rywala,bo na tle zawodników średnich typu Vasquez to wielu sporo zawodników wygląda dobrze,a przychodzi do walk na najwyższym poziomie,to zawodz.Idealnym przykladem jest Conlan.
Masz rację, że Cully wymaga jeszcze lepszego sprawdzenia, choć szybkie efektowne zwycięstwo nad solidnym rutynowanym Vazquezem robi duże wrażenie. On ma kapitalne warunki fizyczne, które umie spożytkować, doskonałą motorykę i technikę, a do tego silny cios. Oczywiście może się pojawić jakaś "wada ukryta" np. szklana szczęka, która go zdyskwalifikuje. Na razie jednak Irlandczyk na moje oko wygląda na rzadko spotykany talent, a przy swoim wzroście to ma perspektywę zdobywania mistrzowskich pasów od lekkiej po półciężką.
Conlan zaliczył mega dzwon, tym bardziej, że już był w ogródku i witał się z gąską.
Vasquez najlepsze lata ma dawno za sobą,Poza tym jak na kategorię lekką jest bardzo powolny,a mimo tego trafiał Cullyego.Jak dla mnie Conlan dużo lepszy,tylko tej walce z Woodem zawiodła kondycja oraz widać,że nie ma tego,co ma Cully,czyli mocne uderzenie.Tyle razy trafiał sierpem Wooda,a ten przyjmował te uderzenia bez problemu(poza pierwszą rundą).Conlan jest młody,przegrał,ale nie ma co go skreślać.Zobaczymy jak podniesie się po porażce,a co do Cullyego,to trzeba czekać,aż zawalczy z kimś z czołowki,bo Vasquez,a tym bardziej Kotochigov na pewno do niej nie należą.
Pożyjemy, zobaczymy. Jestem przekonany, że w przeciwieństwie do Conlana Cully to jeden z największych aktualnych talentów europejskiego boksu. Miał doskonałą juniorską karierę amatorską i jako 19-latek bliski był wyjazdu na olimpiadę w Rio. Irlandczycy zdecydowali się jednak na rutynowanego Davida Joyce'a, który odpadł w 2 walce, a na zawodowstwie zawiódł, przegrywając przed czasem z Balutą i Woodem, choć po drodze zdążył jeszcze zakończyć karierę byłego mistrza IBF Lee Haskinsa.